sobota, 2 stycznia 2016

#2032 - Trans-Atlantyk 333

Piekielna odyseja Hellboy`a powoli dobiega końca. Mike Mignola w wywiadzie dla "Vulture" zapowiedział, że seria "Hellboy in Hell" skończy się wraz z numerem 10, który ukaże się na początku 2016 roku. Co oznacza to dla samego Mignoli i jego najsłynniejszego bohatera? Cóż, nie do końca wiadomo... Po raz pierwszy od 25 lat skończyłem coś i nie wiem czym będę zajmował się w następnej kolejności. Zawszy był następny projekt, za który mogłem się zabrać... W przeszłości malowałem i bardzo mi się to podobało, ale nie miałem czasu, aby się temu w pełni poświęcić. Średnio kończyłem tylko jedną pracę rocznie. Ostatni spytałem się mojej żony - może zająć się teraz malowaniem? Może poświęcić rok na zamknięcie się w pracowaniu i tworzeniu obrazów? Oczywiście, nie mogę po prostu odpuścić sobie pracy nad scenariuszami do "B.B.P.O.", ale będę chciał odpocząć od rysowania komiksów. Nigdy jeszcze nie poświęciłem tak dużej ilości czasu tylko dla siebie. Nie mam pojęcia gdzie mnie to zaprowadzi, ale chce to zrobić - wyznaje artysta we wspomnianej rozmowie.


Przyszłość En Anung Ramy pozostaje zatem nieznana, wspomniane "B.B.P.O." czeka na swój finał (także w 2016), ale nie oznacza to, że komiksy z hellboyverse całkowicie znikną z rynku. Dark Horse potwierdziło, że dalej będzie publikowało wczesne przygody rogatego na łamach serii "Hellboy and the BPRD: 1953" do scenariuszy Mignoli i z rysunkami Bena Stenbecka, a nowością na rynku będzie on-going "Hellboy and the BPRD" tworzony również przez Mignolę, Chrisa Robersona i Paolo Riverę. (KO)

Dan Abnett oraz I.N.J Culbard łączą swoje talenty coraz częściej. Najpierw w "New Deadwardians" dla Vertigo, zaraz potem "Dark Ages" od Dark Horse , a ostatnio "Wild's End" wciąż wydawany przez BOOM! Studios. Najwyraźniej współpraca ta układa się bardzo dobrze, bo na horyzoncie pojawił się właśnie kolejny tytuł sygnowany tymi nazwiskami. "Brink" będzie policyjnym proceduralem w klimatach hard sci-fi  z akcją osadzoną w kosmosie. Jakkolwiek może brzmieć to znajomo, twórcy chcą dorzucić do tej konwencji także swoją cegiełkę i postarać się o w miarę oryginalny kostium dla całej fabuły. Według słów Abnetta komiks ma oferować szczególnie depresyjną i duszną atmosferę, w której ludzkość nie może już mieszkać na Ziemi, ale z drugiej strony nie jest jeszcze gotowa na szeroki podbój kosmosu i kolonizację innych planet. Zawieszenie w międzyplanetarnej próżni i życie w ciasnych stacjach kosmicznych z ograniczonymi zasobami nie wywołuje w społeczeństwie pozytywnych nastrojów, sprzyja za to ciągłemu wzrostowi przestępczości do walki z którym wyznaczeni są policjanci Carl i Bridge, głowni bohaterowie tej serii. Póki co "Brink" przeczytamy jedynie w krótkich odcinkach na łamach "2000A.D.", a całość tej historii ma liczyć około 75 stron.  Premiera pierwszego epizodu przypadnie na 23 marca. (PSz)

Nowy rok przyniesie dla ONI Press kolejny on-going, tym razem z gatunku heist book, autorami którego zostaną scenarzysta Christopher Sebela ("Welcome Back", "Dead Letters") i rysownik Robert Wilson IV ("Bitch Planet"). Komiks zatytułowany "Heartthrob" skupi się na historii Callie, śmiertelnie chorej dziewczyny dla której ostatecznym ratunkiem jest przeszczep serca, niosący jednak ze sobą kilka efektów ubocznych. Kiedy już operacja się udaje, a główna bohaterka wraca do codziennej rutyny, w jej życiu pojawia się nagle Mercer, tajemniczy (i przystojny) facet, który zwyczajnie przewróci wszystko do góry nogami. Nic nie będzie takie samo jak przedtem, a nowe serce Callie będzie musiało wytrzymać nie tylko miłosne porywy, ale też głębokie uderzenia adrenaliny. Jak twierdzi Sebela, poza mocno zarysowanym wątkiem romansowym (co w przypadku scenarzysty jest zupełną nowością) "Heartthrob" będzie miał do zaoferowania także sporo elementów typowych dla dramatu, czy kryminału. Sebela wie jak sobie radzić z gatunkowymi mariażami, z kobiecymi postaciami tym bardziej (dowodem czego jest chociażby "High Crimes") dlatego o jakość tej serii jesteśmy raczej spokojni. No i poza tym rysownik ma oryginalną stylówę, a całość okraszona zostanie kolorami Nicka Filardiego. Czujemy się zachęceni. Pierwszy numer "Heartthrob" trafi do sprzedaży w kwietniu tego roku. (PSz)


Czy tak będzie wyglądał kinowy skład X-Force? Amerykańskie serwisy komiksowe wyłowiły z sieci grafikę koncepcyjną autorstwa Gregory`ego Semkowa, na której widzimy Cable`a, Domino, Warpatha, Cannonball i (prawdopodobnie) Feral (a może Boom-Boom?). Skład jak widać dość klasyczny - nie brakuje właściwie żadnego kluczowego dla ekipy herosa. Autor ilustracji to kumpel Jeffa Wadlowa, którego Fox zatrudnił latem 2013 roku do napisania scenariusza. Ten jest podobno już gotowy, a Semkow zapewnia, że jest "freaking badass". Oprócz nich na ekranie zobaczymy również Deadpoola, co w grudniu zostało potwierdzone przez samego Roba Liefelda. Oficjalnie "X-Force" nie doczekało się jeszcze daty premiery, ale wszystko wskazuje na to, że odbędzie się ona 13 lipca 2018 roku, kiedy w harmonogramie Foxa znajduje się miejsca dla "untitled Marvel mystery film". (KO)

Marvel kasuje "Kanana". I pewnie jakoś specjalnie bym się tym nie zajmował (bo zamykanie serii to chleb powszedni amerykańskiego rynku), ale rzecz wydaje mi się nad wyraz ciekawe. Po pierwsze on-going ukazujący się pierwotnie pod przydługim tytułem "Kanan: The Last Padawan" należący do rodziny komiksów spod znaku "Star Wars", ale związany jest nie tyle z filmami, ile z serialem animowanym "Rebels" pierwotnie planowany był, jako pięciozeszytowa mini-seria, ale już w 24 godziny później (!!!) Marvel zmienił zdanie i zrobił z niej miesięcznik. Jak wszystko, co ma logo Gwiezdnych Wojen na okładce, seria pisana przez Grega Weismana sprzedawała się jak świeże bułeczki. Pierwszy numer "Kanana" osiągał nakład przekraczający 100 tysięcy, ale z kolejnymi już tak różowo nie było. Sprzedaż spadała systematycznie z 60 do 50, aby ustabilizować się na poziomie czterdziestu kilku tysięcy. W porównaniu z inny komiksami z odległej galaktyki te liczby prezentują się mizernie, ale w zestawieniu z innymi komiksami - robią wrażenie. Dość powiedzieć, że "Kanan" ma wyższy nakład, niż takie pozycje, jak "Superman", "New Avengers", "Uncanny Inhuman" czy "Green Lantern". Dlaczego więc Dom Pomysłów postanowił, że numer 12., który ukaże się w marcu będzie tym ostatnim? Nie wiadomo. Czyżby nie opłacało trzymać na rynku takiego tytułu? A może po prostu szykują się do rebootu jakiegoś rodzaju? (KO)

Hulk we własnym filmie? Raczej na to nie liczcie. I nie chodzi tu o brak chęci w Domu Pomysłów, tylko o skomplikowaną kwestię praw filmowych do postaci zielonego olbrzyma, które po części należą do studia Universal. To bardzo problematyczna kwestia - komentował Mark Ruffalo w wywiadzie dla "USA Today". Przedstawiciele Marvela i Universalu nie potrafią dojść do porozumienia. Wiem, że wszyscy mają nadzieję, że kiedyś uda nam się zrobić ten film. Jednak stosunki panujące między obiema wytwórniami są napięte. Być może zmieni się to w przyszłości, ale dziś nie wygląda to zbyt obiecująco - dodał aktor w niedawnym wywiadzie dla Yahoo! Movies. Na pocieszenie pozostaje nam pojawienie się granego przez Ruffalo Hulka w trzecim "Thorze". Aktor nie może doczekać się pracy na planie zarówno z Chrisem Hemsworthom, jak i Tomem Hiddlestonem. Nie mam wątpliwości, że w "Ragnaroku" zobaczymy wielką bijatykę między bogiem piorunów, a Hulkiem. Co więcej Ruffalo zapowiedział, że granica między Bruce`m Bannerem, a jego alter ego będzie się coraz bardziej zacierać. Ich świadomość zaczyna się łączyć. Kto podjął decyzję o opuszczeniu Avengers w "Age of Ultron" - Banner czy Hulk? - prowokacyjnie pyta aktor w rozmowie z AinItCoolNews. (KO)

A jak już jesteśmy przy "Thor: Ragnarok" - zapowiada się, że będzie zupełnie inny od dwóch pozostałych odsłon kinowych przygód nordyckiego boga piorunów. Pierwszy film był dość prostą opowieścią utrzymaną w estetyce fantasy, drugi - w zasadzie również, tylko że nieco mroczniejszy i z pewnymi elementami sci-fi. W trzecim opuszczamy Dziewięć Królestw i lecimy... w kosmos. Jak zapewnia Kevin Feige Thor niewiele czasu spędzi w Midgardzie i Asgardzie, ale nie tylko to ma wyróżniać "Ragnarok" na tle filmów Branagha i Taylora. Szef Marvel Studios przestrzega przed zbytnim sugerowaniem się tytułem i spodziewaniem się, że na ekranie zobaczymy to, o czym czytaliśmy na kartach tak samo zatytułowanego komiksu. Będzie Hulk. Cate Blanchett ma podobno zagrać Helę. No i jest Taika Waititi reżyser znakomitego "What We Do in the Shadows", który stanie za kamerę. Co z tego wyjdzie? Przekonamy się już (nie)długo, bo pod koniec 2017. (KO)

Brak komentarzy: