sobota, 7 listopada 2015

#1991 - Trans-Atlantyk 325

Wydaje się, że fani Człowieka-Pająka skazani są na Dana Slotta. Scenarzysta ten towarzyszy Peterowi Parkerowi od 2007 roku. Był częścią pisarskiego kolektywu w epoce "Brand New Day", by potem, w trzy lata później, samemu przejąć ster w "The Amazing Spider-Man". Od "Big Time", przez czasy Spider-Octaviusa i "Spider-Verse", aż do ery All New, All Different - życie Petera zmienia się jak w kalejdoskopie, ale człowiek, który za tym wszystkim stoi ciągle trwa na swoim stanowisku. I nic nie wskazuje na to, aby jedno albo drugie w najbliższej przyszłości uległo zmianie. Jak wiadomo w swoim najnowszym wcieleniu Spider-Man stanie się hybrydą Tony`ego Starka i Bruce`a Wayne`a. Jako szef Parker Industries zrobił kolejny krok w swojej superbohaterskiej (i nie tylko) karierze, a jego pajęcze alter ego czekają zupełnie nowe wyzwania. (KO)


Rolę łotra w pierwszej historii odegra Zodiac, a więc zagrożenie z którym zwykle borykają się marvelowscy heavy hitters w stylu Avengers. Pojawią się Cloak i Dagger, a jeszcze w tym roku (również jako villain) wróci Doktor Octopus, który nie tak dawno odkupił swoje winy i wszystko wskazywało na to, że jego historia (przynajmniej na jakiś czas) została zamknięta. Oczywiście, jak to zwykle w przypadku skryptów Slotta bywa, poszczególne historie będą składały się na większą narrację i przenikały się z innymi pajęczymi seriami. Nietrudno się domyśleć, że czeka nas kolejny spider-event. Znowu, mamy jakiś wielki, złowieszczy plan, jest ktoś kto pociąga za sznurki czając się w cieniu i tym razem, stawiam dolary przeciwko orzechom, tym kimś okaże się Norman Osborn. (KO)

Co czeka Hala Jordana w najbliższej przyszłości? Jak pewnie wiecie (albo i nie) bohater ten obecnie jest wyjętym spod prawa renegatem, który pozbawiony pierścienia przemierza kosmos z grupą niecodziennych towarzyszy. Wraz z 46. numerem serii bieżąca historia dobiegnie swojego końca – jej finałem będzie starcie z Black Handem i Relickiem. W kolejnym zeszycie Hal rusza na Ziemię, którą zostawił pod opieką Simona Baza. Scenarzysta serii Robert Venditti zapowiada, że w nowej historii głównym villainem będzie Sonar, klasyczny przeciwnik Zielonej Latarnii, a swoją rolę do odegrania będzie miał również Batman. Na boczny tor odstawieni zostaną Darlene, Virgo i Trapper, czyli towarzysze kosmicznych wojaży Hala, ale powrócą oni już wkrótce, bo w jubileuszowym, 50. numerze „Green Lanterna”. Nie muszę chyba pisać, że Venditti szykuje coś dużego. Póki co scenarzysta nie chce puścić pary z ust, ale zapowiada zagrożenie w iście kosmicznej skali. Zbliża się również nieubłagany moment konfrontacji Hala z Korpusem... (KO)

4 października swoją premierę miał pierwszy zeszyt mini-serii "Pacific Rim: Tales from the Drift". Jak łatwo się domyślić jest to spin-off blockbustera Guillermo del Toro. Podobnie, jak w powieści graficznej "Tales from the Year Zero" jego akcja rozgrywa się przed wydarzeniami pokazanymi w filmie. Scenariuszem zajęli się Joshua Hale Fialkov ("The Bunker", "I, Vampire", "Doctor Who") z Travisem Beachamem, a oprawa wizualna wyszła spod ręki Marcosa Marza ("Batman Confidential", "Blackest Night: JSA"). Nieco zaskakujące jest to, że głównym wątkiem komiksu o robotach nawalających się z wielkimi potworami autorzy uczynili dryft. Koncept, według którego, aby sterować Jaegere, potrzebne jest sprężenie umysłów dwóch pilotów według Beachama jest sercem "Paficic Rim" i tym, co sprawiło, że film okazał się tak wielkim sukcesem. Główni bohaterowie "Tales from the Drift" i jednocześnie piloci Tacit Ronina Duc i Kaori Jessop są małżeństwem. To dwójka ludzi z dwóch zupełnie różnych części świata, która różni się od siebie właściwie wszystkim. Łączy ich jedno – trauma spowodowana atakiem kaiju, z którą muszą się zmierzyć. Ale poza tymi psychologicznymi wątkami po "Tales from the Drift" można spodziewać się efektownych pojedynków między olbrzymimi mechami i paskudnymi potworami z samego dna Pacyfiku. (KO)

Łamiąca wiadomość - Rob Liefeld wraca do Marvela. Komiksowa twórca, którego albo kocha się miłością ślepą i bezgraniczną albo bezlitośnie nabija się z jego nieumiejętności rysowania stóp i innych części ciała ogłosił, że na 2016 szykuje killer project. Wydawnictwo potwierdziło zapowiedz artysty i pozostaje nam spekulowanie o jaki tytuł konkretnie chodzi. Pewniakiem wydaje się "Deadpool", który w obliczu zbliżającej się adaptacji staje się coraz bardziej gorącą na rynku marką. Dom Pomysłów już zapowiedział mnóstwo wznowień komiksów z Wade`m Wilsonem na przyszły rok, a powrót współtwórcy tego bohatera z nową serię z pewnością byłby dobrym ruchem. W sensie PR`owym, nie artystycznym rzecz jasna. Warto również wspomnieć o "Killravenie", czyli post-apo do skryptu samego Roberta Kirkmana. Liefeld twierdzi, że całość czeka w szkicu na nałożenie tuszu, kolorów i można jechać do drukarni. (KO)

Zakazana historia z Sędzią Dreddem po 37 latach (!!!) wreszcie ukaże się w nowym, pełnym wydaniu. W wyniku procesu wytoczonego przez wielkie korporacje (między innymi McDonalds`a i Burger Kinga) w "Judge Dredd: Cursed Earth" autorstwa Briana Bollanda i Mike McMahona nie można było zamieścić dwóch rozdziałów, które naruszyła bardzo restrykcyjne prawo do parodii panujące w Wielkiej Brytanii. Na ten moment nie wiem czy wydanie to ukaże się tylko w USA czy wyjdzie też w UK (gdzie ostatnio zmieniło się prawo, które liberalizuje kwestię parodii w komercyjnych publikacjach), ważne jest to, że w końcu będzie można przeczytać tom "Cursed Earth" w całości - pisze Kuba Górecki na łamach Pulp Warsaw. Amerykańską premierę komiksu zaplanowano na lipiec przyszłego roku. (KO)

Nowa wersja filmowego "Kruka" nie została jeszcze pogrzebana na dobre. Po tym, jak z udziału w projekcie zrezygnował przymierzany do głównej roli Jack Huston, a studio Relativity Media zbankrutowało powstanie nowej adaptacji kultowego komiksu Jamesa O`Barra stanęło pod znakiem zapytania. Wszystko jednak wskazuje na to, że prace nad projektem zostaną rozpoczęte. Po pierwsze udało się podpisać umowę z scenarzystą Corinem Hardy`m ("The Woods"), a zdjęcia mają ruszyć w marcu przyszłego roku. Relativity, które zainwestowało w projekt 7 mln dolarów, ma trzy lata na jego zrealizowanie, inaczej prawa do ekranizacji przygód Erica Dravena. (KO)

Brak komentarzy: