sobota, 26 września 2015

#1962 - Trans-Atlantyk 318

Dark Horse zapowiada kolejną mini-serię z cyklu "King Conan". Jeśli chodzi o twórców tejże, powstanie ona – co jest bardzo dobrą wieścią – bez żadnych zmian personalnych. Warto przypomnieć, że zespół odpowiedzialny za dotychczasowe epizody to scenarzysta Timothy Truman, rysownik Tomás Giorello i kolorysta José Villarrubia. Panowie w tej chwili ponownie łączą siły, czego efektem będzie "King Conan: Wolves Beyond the Border" dostępny w sklepach pod koniec bieżącego roku. Fabuła oparta będzie na nieukończonym opowiadaniu Roberta E. Howarda pod tym samym tytułem i skupi się oczywiście na losach Conana w roli króla, który znużony ciężarem sprawowanej władzy, podejmuje ostatnią być może dla niego wyprawę ku granicom Akwilonii, aby ramię w ramię z innymi wojownikami bronić kraju przed inwazją Piktów. Fani Conana mogą zacierać ręce, bo szykuje się kolejny dobry komiks z udziałem Cymmeryjczyka – wspomniane artystyczne trio jak dotąd nie zawiodło ani razu. Tytuły z "królewskiego" cyklu, jak "The hour of the Dragon", "The Conqueror" czy "The Scarlet Citadel" są tego potwierdzeniem – zarówno czytelnicy jak i krytyka przyjęły te komiksy bardzo przychylnie. Dlaczego więc teraz miałoby być inaczej? Cała historia zmieści się na przestrzeni czterech zeszytów. Pierwszy z nich trafił już do grudniowej przedsprzedaży. (Psz)



Dawno, dawno temu, w 2007 roku Marvel zapowiedział mini-serię z Luke`m Cage`em rysowaną przez Genndy`ego Tartakovskiego. Było to jeszcze zanim autor "Laboratorium Dextera", "Samurai Jacka" i "2 Głupich Psów" zaczął pracować w Hollywood i stał się sławny (tj. zanim jego "Hotel Transylwania" zarobił na tyle dużo, żeby dorobić się sequela). Niestety, Cage według Tartakovskiego nigdy nie został wydany. Tak, wydany, bo jak mówi sam artysta w wywiadzie dla IGN komiks jest gotowy (całość została naszkicowana, położono cześć tuszu). I to w 2010 roku. Co się stało, że rzecz cała nie została doprowadzona do końca? Według Tartakovskiego człowiek reprezentujący Dom Pomysłów, który opiekował się tym projektem został... zwolniony. Może więc wy dacie znać, że chciałbym skończyć to, co zacząłem i może ktoś z wydawnictwa się do mnie odezwie?. Nie jesteśmy IGN, ale apelujemy do Marvela - odezwijcie się do Tartakovskiego. Nie chcemy piętnastu serii ze Strażnikami Galaktyki i kolejnego nudnego komiksu ze słowem "Avengers" w tytule. Chcemy "Luke`a Cage" w wykonaniu Tartakovskiego. (KO)

Z racji premiery najnowszego filmu Ridleya Scotta temat podróży na Marsa i samej kolonizacji kosmosu jest bardzo na czasie. Dla BOOM! Studios Czerwona Planeta to jednak zdecydowanie za mało, dlatego w grudniu będziemy mieli okazje śledzić losy wyprawy znacznie trudniejszej, przy której podbój Marsa to zaledwie pobyt na egzotycznych wakacjach. "Venus" przeniesie czytelnika znacznie dalej i na zdecydowanie wyższy level pod względem ryzyka i wyzwań powiązanych z wyprawą w kosmos – jak nietrudno się domyślić polecimy na tytułową planetę. W roku 2150, gdy surowce Ziemi są już niemal na wyczerpaniu, największe mocarstwa biorą udział w poszukiwaniu przydatnych złoży poza ziemska orbitą. W tym wyścigu Mars został już skolonizowany przez Chiny, dlatego Stany Zjednoczone zmuszone będą poszukać innej alternatywy. Wybór pada na Wenus. Planeta jest zdecydowanie bardziej nieokiełznana niż Mars, terraforming jest wielką niewiadomą, nie mówiąc już o klimacie, który w ogóle nie jest gościnny. Załoga, która uda się na Venus będzie oczywiście dysponowała proporcjonalnie zaawansowaną technologią, ale już od samego początku nic nie będzie szło zgodnie z planem. Za scenariusz do tego komiksu odpowiedzialny będzie Rick Loverd ("Berserker"), a rysunkami zajmie się Huang Danlan, debiutujący (i dość obiecujący) Azjata dla którego "Venus" będzie pierwszym poważnym sprawdzianem. (Psz)

W połowie października nakładem BOOM! Studios ukaże się album będący hołdem dla twórczości Charlesa Schulza i kultowych "Fistaszków". W "Peanuts A Tribute To Charles M. Schulz" zobaczymy prace niektórych z najwybitniejszych artystów komiksowych, którzy w swoim stylu zinterpretują klasyka. Wśród nich znajdą się takie nazwiska, jak Raina Telgemeier ("Smile), Stan Sakai ("Usagi Yojimbo"), Terry Moore ("Rachel Rising)", Mike Allred ("Silver Surfer"), Paul Pope ("Battling Boy"), Jeff Lemire ("Opowieści z hrabstwa Essex"), Dustin Nguyen ("The Descender") czy... Matt Groening ("The Simpsons"). Będzie to świetny sposób na uczczenie 65. urodzin "Fistaszków". "Peanuts: A Tribute to Charles M. Schulz" zapowiada się na wspaniały list miłosny współczesnych twórców adresowany do ojca serii najwspanialszych stripów komiksów. Jest to rzecz o tyle wyjątkowa, że bardzo rzadko możemy zobaczyć bohaterów Schulza rysowanych przez kogoś innego, niż on sam (co wynika z regulacji praw autorskich strzeżonych pilnie przez jego spadkobierców). (KO)

Black Panther to pierwszy i prawdopodobnie najważniejszy czarnoskóry superbohater, który w dodatku szykuje się do kinowego debiutu (w "Captain America: Civil War"), aby potem wystąpić w własnej, solowej produkcji. Trochę wstyd, że T`Challa nie posiada obecnie własnej serii, ale wkrótce się to zmieni. W ramach All New All Different Marvel zapowiedział start on-goinga Czarnej Pantery z Ta-Nehisi Coates (scenariusz) i Brianem Stelfreezem (rysunek) na pokładzie. Wydaje mi się, że tego drugiego żadnemu komiksowemu czytelnikowi przedstawiać nie muszę - inaczej sprawa ma się z Coatesem. To pisarz i dziennikarz, którego głos w sprawach społecznych waży bardzo dużo w amerykańskiej przestrzeni publicznej. Publikował między innymi w takich tytułach, jak "Time", " The Washington Post" czy "New York Times Magazine". Nowe wcielenie "Black Panther" będzie dla niego debiutem w komiksowej materii. Coates zapowiada trwającą rok historię zatytułowaną "A Nation Under Our Feet". Nie tylko tytułem ma nawiązywać do książki Stevena Hahna o sytuacji czarnoskórych z amerykańskiego południa. Fabuła skupi się na zmaganiach T`Challi z villainami terroryzującymi jego rodzimą Wakandę. Coates wśród swoich komiksowych inspiracji wymienia między innymi Jonathan Hickmana. (KO)

Zmarłego w 1990 roku Jima Hensona zapewne wszyscy kojarzą, jako twórcę "Muppetów". Warto pamiętać że jego wyobraźnia przedostała się także na karty komiksu – w 2011 roku nakładem Archaia Entertainment wydana została "Piaskowa Opowieść" oparta na niezrealizowanym scenariuszu filmowym Hensona, a mniej więcej w tym samym czasie zapoczątkowany został także inny projekt czerpiący z dziedzictwa twórcy "Muppetów". "Jim Henson's The Storyteller" o którym mowa, to komiks bazujący na serialu emitowanym w latach 1987-88 (reżyserem był oczywiście Henson), a jego tematem są legendy oraz ludowe podania z wielu kręgów kulturowych, przefiltrowane przez stylistykę i klimat właściwy dla wyobraźni Hensona. Projekt ten, jak się okazało, nie był wydarzeniem jednorazowym – Archaia regularnie wraca do tego tytułu. I tak oto na najbliższy grudzień zapowiedziany został pierwszy zeszyt z cyklu "Jim Henson's The Storyteller: Dragons". Tytułowy Bajarz znów powróci, aby snuć swoją opowieść, tym razem o smokach. Pisana w duchu telewizyjnego oryginału mini-seria przybliży czytelnikowi sylwetkę baśniowego stwora w oparciu o legendy z całego świata. Za scenariusz i rysunki odpowiedzialni będą między innymi Fabian Rangel Jr. ("Mouse Guard: Legends of the Guard") oraz Daniel Bayliss ("Translucid"). (Psz)

Podchodów dokolejnego  kinowego "Blade`a" ciąg dalszy. Na tegorocznym Comic-Conie w San Diego Wesley Snipes opowiadał o swoich spotkaniach z przedstawicielami Marvela i o tym, jak chętnie znów wcielił się w komiksowego łowcę wampirów. Koniec końców nic z tego nie wyszło, temat przycichł. I teraz wraca. Zawsze istnieje taka możliwość - mówił wymijająco aktor w wywiadzie dla HuffPost Entertainment. Wszystko jest w rękach Marvela. Rozmowy wyszły dobrze. Dostrzegli w tym projekcie wartość. Ciągle jestem w formie, aby móc podołać tej roli. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Czy tylko mnie się wydaje czy Snipes buduje narracje w stylu dobry aktor chce, tylko złe studio mu nie pozwala, aby z jednej strony przymilać się fanom, a z drugiej - wywierać nacisk na siedzące na żyle złota studio? (KO)

Jeff Lemire bierze się za "Moon Knighta". Drugoligowy marvelowski heros ma szczęście do utalentowanych scenarzystów w ostatnim czasie - najpierw Warren Ellis przywrócił mu blask, potem Brian Wood niczego nie zepsuł, a teraz swoją szanse dostanie autor "Opowieści z hrabstwa Essex". Nowa seria z Marckiem Spectorem wystartuje w przyszłym roku. Punkt wyjścia wydaje się bardzo interesujący - główny bohater zostaje zamknięty w szpitalu dla psychicznie chorych. Lemire obiecuje rozwijać wątki, które pojawiły się w poprzednich historiach, nurkując głębiej w pomysły wymyślone przez Ellisa i Wooda. Zmienia się nieco struktura fabularna serii (autorzy chcą się skupić na nieco dłuższych fabułach, zamkniętych w trzech do pięciu zeszytach), ale zachowany ma zostać ton i klimat. Możliwość pisania przygód Moon Knighta jest dla mnie szansą na poruszenie tematów tożsamości i zdrowia psychicznego - komentuje Lemire. Nie są to wątki, które pojawiają się zbyt często na łamach superbohaterskich produkcji. Oprawą graficzną zajmie się Greg Smallwood, który wraz z Jordie Bellaire pracował przy ostatnim runie. (KO)

Brak komentarzy: