niedziela, 20 lipca 2014

#1668 - Komix-Express 252

Wydaje mi się, że crowdfunding ("finansowanie społecznościowe" - czy tak się to na polski tłumaczy?) staje się coraz popularniejszy wśród rodzimych twórców komiksowych, którzy próbują właśnie w taki sposób, dzięki wsparciu potencjalnych czytelników, wydają swoje prace. Ostatnio na jednym z polskich odpowiedników Kickstartera pojawiły się dwa kolejne takie projekty. Są to "Polski duch" oraz "Jestem Bogiem". Ten pierwszy to zbiórka pieniędzy na papierowe wydanie webkomiksu z kolejnym polskim superherosem. Autorami "Polskiego ducha" są Piotr Gaszczyński (scenariusz), Tomasz Kleszcz (szkic), Arkadiusz Hinc, Łukasz Molenda i Mariusz Topolski (kolory). Na blogu inicjatywy można zapoznać się z pierwszymi czterdziestoma planszami komiksu, który docelowo ma być nieco dłuższy. Oprócz tego wersja papierowa zostanie poprawiona i podrasowana, zatem nie będzie to identyczna kopia tego, co możecie znaleźć w sieci. Do tej pory "Polskiego ducha" wsparło czternaście osób i udało się już zebrać 536 złotych (do realizacji projektu potrzeba 5 tysięcy). Autorzy o swoim projekcie piszą tak:


Z telenowel produkcji rodzimej  wynika, że w szpitalach jest czysto i ładnie a lekarze walczą o życie pacjentów. Ludzie pracują w fajnych miejscach i jeżdżą niezłymi furami, a jak nigdzie nie pracują, to i tak tego nie widać, bo nadal mieszkają w fajnych miejscach. Dziewięćdziesiąt procent problemów bohaterów związanych jest z miłościami, zdradami i tym podobnymi bzdetami, jakby trzydziestolatkowie nie mieli innych rzeczy na głowie. 

My postanowiliśmy zrobić komiks, w którym nie ma czystych szpitali, główni bohaterowie nie jeżdżą fajnymi brykami, a zielona wyspa na której się znaleźli jest nieco bardziej niemiła i nieprzystępna, niż twierdzi telewizja, która przecież nie kłamie. Postanowiliśmy zrobić komiks o tej części społeczeństwa, której nie widać na afiszach. O pokoleniu bezrobotnych magistrów, o zbiurokratyzowanym państwie, o chciwości, która toczy naród, o wszystkim tym, co wychodzi z każdego kąta, ale oficjalnie udaje się, że tego nie ma, a mówienie o tym głośno leży w złym tonie. Wszystko to doprawiliśmy solidną dawką czarnego humoru i ironii, którą może zrozumieć jedynie ten, kto wychował się w kraju nad Wisłą.

Docieramy do sedna sprawy. Nasz projekt nie jest zwykłym komiksem superbohaterskim, jest inną niż wszystkie opowieścią o superbohaterze. Jest też opowieścią o Karolu, sfrustrowanym inteligencie, który nie odniósł sukcesu, chociaż postępował według wytycznych, które miały mu go umożliwić. Mieszka z rodzicami, ma beznadziejną pracę, a w jego ukochanym, aczkolwiek do szpiku kości absurdalnym kraju wiedzie życie dalekie od ideału. Kiedy wydaje się, że nic już się nie zmieni, zostaje wciągnięty w kryminalną intrygę na wielką skalę. Byłoby to jeszcze do przyjęcia, gdyby nie pojawiający się gdzieś w oddali cień niezwykłej postaci, którą z Karolem łączy nadzwyczajna więź…



Wraz z Tomkiem i jego ekipą zachęcamy do wsparcia tego projektu. 25 zeta za komiks w kolorze i na kredzie wydaje się dość rozsądną ceną. Nie szczędźcie grosza również na "Jestem Bogiem 2", kontynuację komiksu, na którego zbiórka zakończyła się sukcesem w maju tego roku. Wszystko wskazuje na to, że w tym przypadku będzie podobnie. Swoje ciężko zarobione pieniądze zainwestowało już 16 osób, które wpłaciły 1191 złotych. Do 2000 brakuje więc niewiele, a akcja kończy się za 25 dni. Co i zacz? Czytajcie: (KO)

"Jestem bogiem" część 2 jest już niemal narysowana, do skończenia pozostało kilka stron. Cała publikacja liczyć będzie 50 stron formatu A5 (kolorowa okładka, środek cz-b). W tym 32 strony komiksu, dodatki, pinupy innych rysowników oraz Gablota Wieczności, na której znajdą się nazwiska (lub pseudonimy) oraz zdjęcia (lub rysunki) Wspierających projekt.

Jako nagrody za Wsparcie możecie otrzymać m.in. wydrukowany album, ale również dwa wcześniejsze komiksy serii (cz. 1 oraz interview). Istnieje również możliwość zdobycia oryginalnych plansz oraz wydań kolekcjonerskich obu części, wzbogaconych o kilkanaście stron dodatków z inną okładką i twardą oprawą, wydrukowanych w limitowanym nakładzie 20 egzemplarzy.

Jeśli uda się uzbierać zakładaną kwotę, nagrody zostaną rozesłane do Wspierających w ciągu 30 dni od zakończenia zbiórki. Czas ten potrzebny jest na dopracowanie komiksu, stworzenie dodatków związanych z akcją, zrobienie okładki, skład i druk komiksu.(KO)



Z początkiem lipca ukazała się książka "Sportowa rodzinka" z tekstem Macieja Musielaka a ilustracjami Tomasza Samojlika. Poprosiłem Tomka, aby przesłał ilustracje oraz przybliżył publikację. Oto co napisał:

Wydawnictwo (Wydawnictwa Sportowe i Naukowe) zaprosiło mnie do współpracy – temat był mi bliski (rodzinne uprawianie sportów, zdrowe, racjonalne odżywianie, fajne relacje w rodzinie), pozwalał mi popróbować czegoś nowego (w świecie żubrów i ryjówek rysuję stosunkowo mało rowerów i sprzętu tenisowego), a zarazem książka nie była na tyle duża, by zająć mi pół roku, więc się zgodziłem.

Książka to zbiór wierszy poświęconych usportowionej rodzince, bardzo zabawnie i z wielką lekkością pióra napisanych przez Macieja Musielaka. Niestety nie było wiersza o koszykówce, choć udało mi się elementy NBA przemycić w jednej z ilustracji… Przesyłam rozkładówkę z moim ulubionym ciasteczkowym koszykarzem.



Mam nadzieję, że efekt jest akceptowalny. Jestem za to pewien, że wspólna lektura tych wierszy z dziećmi może zrobić dużo dobrego. Na przykład skłonić dzieci do pytań w stylu: Tato, a dlaczego my razem nie biegamy? Kiedy pójdziemy pograć w piłkę?



A tak przedstawia się opis wydawcy:

Po co triathlonistom pianki, dlaczego biegacze tak sapią w czasie maratonu i co to jest joko kage? Na te pytania i wiele innych odpowie "Sportowa rodzinka". Maks, jego rodzice, siostra Zuzia i brat Antek kochają sport. Biegają, pływają, jeżdżą na rowerach, rolkach i nartach. Znajdują też czas na tenis, karate, piłkę nożną i wędrówki po górach. Poza tym wiedzą, jak dobrze można się bawić kibicując na imprezach sportowych i… jak ważna jest zdrowa dieta. Z nimi nie można się nudzić! Wiersze o ich sportowych przygodach będą nie tylko świetną lekturą na dzień dobry i dobranoc, ale też pomogą dzieciom zrozumieć i pokochać aktywność fizyczną oraz zdrowy styl życia. (MG)

W zapowiedziach Centrali pojawiła się książka "Cudowny chłopak Billy. Nieznany współtwórca Batmana". Jak łatwo można się domyślić jej bohaterem jest Bill Finger, scenarzysta komiksowy, który wsławił się wymyśleniem kilku, kluczowych dla mitologii Mrocznego Rycerza elementów. Jego wkład w powstanie największego komiksowego herosa długo pozostawał nieznany i całą sławę przypisywano Bobowi Kane`owi, ale wraz z publikacjami takimi, jak właśnie ta, sytuacja zaczyna się zmieniać. Premierę książki Marca Tylera Noblemana z ilustracjami Ty Templetona zaplanowano na 28 lipca tego roku. Tłumaczeniem z języka angielskiego zajął się Hubert Brychczyński, a cena wyniesie 39,99 złotych. To całkiem sporo, jak na pozycję liczącą sobie jedynie 48 stron. Opis wydawcy przedstawia się tak: (KO)

Największą tajemnicą Batmana nie jest Bruce Wayne. Pewnego razu było sobie dwóch młodych komiksiarzy. Jeden nazywał się Bill Finger, a drugi Bob Kane. Bill uwielbiał wymyślać przygodowe historie, a Bob rysować. Kiedyś wymyślili razem nowy rodzaj bohatera – nocnego mściciela, który sączy terror w serca przestępców. Nazwali go Batmanem.

Reszta to historia. Tylko czyja? Na każdym komiksie z Batmanem widniało nazwisko Boba – dzięki temu zyskał sławę i bogactwo. Ale nazwisko Billa nie pojawiło się tam ani razu. Umarł w biedzie, nieznany praktycznie nikomu. Jak mogło do tego dojść?

Marc Tyler Nobleman, autor przełomowej książki "Boys of Steel: The Creators of Superman" łączy siły z Ty’em Templetonem, znanym rysownikiem Batmana, by wspólnie walczyć o sprawiedliwość dla Billa Fingera. Operując się na własnym, wyczerpującym śledztwie, autorzy Cudownego chłopaka Billego po raz pierwszy w historii odkrywają przed nami nieznanego dotąd człowieka, który stoi za znaną na cały świat legendą. Oto prawdziwa opowieść o tym, jak powstał Batman.

O ile się nie mylę pierwsze wzmianki o "Zapętleniu" pojawiły się w marcu 2013 roku. Miał to być drugi, po "Zostawiając powidok wibrującej czerni", album autorstwa Daniela Chmielewskiego. Licząca sobie 300 stron rozprawa filozoficzna, obracająca się wokół gestu, znaku, wspólnoty i autonomii, jak brzmi jedna z pierwszych zapowiedzi, planowana była na 2011. Z czasem "Zapętlenie" się rozrastało, pracę się przeciągały, a po drodze pojawiały się kolejne projekty, mniejsze lub większe (jak chociażby świetnie zapowiadający się "Podgląd", którego Chmielewski robi z Marcinem Podolcem). Koniec końców prace nad albumem dobiegły końca, a pierwszą, oficjalną datą premiery był październik 2013, akurat na MFKiG. A przynajmniej tak teraz pisze sam autor. Nieco wcześniej była mowa o sierpniu 2014, ale w tej chwili dochodzenie poprawności chronologii nie wydaje mi się specjalnie istotne. Terminu nie udało się dotrzymać i "Zapętlenie" spadło na Ligaturę 2014, ale w Poznaniu nie będzie nam dane kupić pachnącego farbą drukarską komiksu. Kiedy więc? Nie wiadomo. Na blogu Daniela czytamy:

Kilka dni temu wydawnictwo Centrala oznajmiło mi, że nie jest w stanie wydać "Zapętlenia" na Ligaturę. Powodem nie jest ani merytoryczna warstwa samego albumu, albo jakiekolwiek zależne ode mnie czynniki (premiera gotowego i czekającego na oddanie do drukarni albumu przesunięta została wpierw z października 2013 na Ligaturę 2014, a teraz na niesprecyzowaną przyszłość).

Sytuacja jest o tyle męcząca, że w praktyce od roku jestem autorem albumu, którego nikt nie ma szansy przeczytać. Od razu utnę propozycje wydania cyfrowego – komiks jest zrobiony pod medium papierowe i tylko tak w pełni może się sprawdzić. Niektóre komiksy robię pod medium internetowe i są publikowane w internecie.

Nie mam też czasu na wszelkie zbiórki pieniędzy i wydawanie własnym sumptem. Wolę skupić się na obecnych projektach: na ostatnim etapie "Podglądu", który będziecie mogli przeczytać w październiku, i na kilku scenariuszach i rysunkowych pracach, o których będę za jakiś czas informował.

W tym wypadku wstrzymuję odliczanie kadrami do dnia premiery (na Ligaturze mnie z tego powodu nie będzie) i biorę się za ważniejsze rzeczy.

Nie są to zbyt krzepiące wieści. Mam jednak nadzieję, że do wydania jednego z najciekawiej zapowiadających się polskich komiksów ostatnich lat w końcu jednak dojdzie. (KO)

Co ojcowie Jeża Jerzego robią zamiast tworzyć kolejny tom z przygodami Jeża Jerzego? Pracują nad czymś innym. W dodatku - w sekrecie! Przez ostatnie pół roku Tomasz Lew Leśniak i Rafał Skarżycki w tajemnicy przed całym światem tworzyli pierwszy tom serii "Hej, Jędrek!". Na razie wiadomo tylko tyle, że będzie to pozycja skierowana dla dzieciaków, głównie dla chłopaków, ale dziewczynom też powinna się spodobać. Będzie to nie komiks, a książka, ale autorzy zapowiadają, że na równych prawach funkcjonować będą narracja literacka i komiksowa. Próbkę tego, jak wyglądał będzie pierwszy album zatytułowany "Przepraszam, czy tu borują?" można obejrzeć tutaj. Premiera w pierwszym kwartale przyszłego roku. Wydaje Wydawnictwo Nasza Księgarnia. Drugi tom już się robi! (KO)

Brak komentarzy: