sobota, 5 lipca 2014

#1647 - Trans-Atlantyk 259

W roku 2010 gdy Steve Cummings publikował antologię poświęconą dziesięcioleciu istnienia firmy UDON Entertainment po raz pierwszy spotkał scenarzystę Jima Zuba, który zainteresował go pomysłem na zrobienie komiksu z akcją osadzoną we współczesnej Japonii. Rysownikowi znanmu z "Legends of the Dark Knight" myśl ta kołatała później gdzieś z tyłu głowy, aż w końcu stworzył kilka próbnych szkiców i zaaranżował kolejne spotkanie z Zubem. Tak, w ogromnym skrócie, wyglądają początki serii "Wayward", która zadebiutuje w barwach Image już 27 sierpnia. Wiecie dlaczego Cummings nie umiał pozbyć się z głowy pomysłu Jima Zuba? Ponieważ kilka lat mieszkał w Japonii i to dość blisko samego Tokio. Spędził tam on cały okres swojej edukacji, aż w końcu wrócił do USA w poszukiwaniu pracy w branży komiksowej. Trudno więc się dziwić, że w jego pracach widać wyraźne wschodnie wpływy i właśnie w takim, nieco mangowym stylu "Wayward" będzie rysowane. Artysta wspomina z uśmiechem, że jego pierwsze prace dla wydawców z USA musiały być często przerabiane, ponieważ nie podobało im się zbyt mocne "umangowienie" rysunków. Jak podkreśla w Image Comics nawet słowem się o tym nie zająknięto.


"Wayward" nie można nazwać komiksem biograficznym lub inspirowanym przeżyciami Cummingsa, ale artysta ten był idealnym kandydatem do oddania japońskiej kultury widzianej oczami gaijina. W komiksie nie tylko znajdzie się bardzo realistycznie odtworzone Tokio, ale także mnóstwo stworów rodem z tamtejszego folkloru. Ale o cym będzie sam komiks? Seria reklamowana jest jako nowe, orientalne wcielenie "Buffy the Vampire Slayer", a więc mieszanka historii o dorastaniu z przygodową fantastyką. Główna bohaterka "Wayward" - dziewczyna o imieniu Rori - będzie outsiderką w swojej szkole. Czytelnicy mogą jednak zdziwić się, jak wyglądać będzie miejsce jej nauki. Nie ma w nim cheerleaderek, futbolistów czy klasycznych kujonów tak charakterystycznych dla jankeskich "hajskulów". Wszyscy w szkole noszą mundurki, po zajęciach ubierają się modnie, lecz schludnie. Rori będzie mieć kłopoty w kontaktach z matką, której nie potrafi wybaczyć rozwodu z jej ojcem. Okoliczności zbliżą ją do grupki ludzi, którzy na pierwszy rzut oka zupełnie do siebie nie pasują. Wspólnie stawią czoła nadnaturalnym zagrożeniom, co połączy ich więzami przyjaźni... a może i czymś więcej. (KT)

Jeśli scenarzysta znakomitej "Sagi" poleca inny komiks science-fiction, to wypada się co najmniej zastanowić nad tym, czy nie chcemy do niego zajrzeć. Uczciwie przyznam się Wam, że zanim Brian K. Vaughan nie wspomniał o "Copperhead", tytuł ten nie znajdował się wysoko na liście tytułów od Image, z którymi chciałbym się zapoznać. Jednak po bliższym przyjrzeniu się temu tytułowi moje podejście się zmieniło. Z czym mamy do czynienia? Małe górnicze miasteczko na odległej planecie. To właśnie tutaj Clara Bronson i jej syn znajdują swoje miejsce we wszechświecie i wiodą spokojne życie. Próbując odciąć się od przeszłości, kobieta zgadza się zostać szeryfem w tytułowej osadzie. Nie wie jeszcze, że to właśnie za jej kadencji Copperhead odkryje największą tajemnicę w swojej historii. To dopiero początek jej kłopotów. Nad jej głową zawiśnie także konflikt z rasą obcych, a także własna przeszłość, która w końcu ją dopadnie. Czy ucierpi na tym coś więcej, niż tylko relacje kobiety z synem?

Jay Faerber znany jest najbardziej z "Noble Causes", a całkiem niedawno mogliśmy czytać jego "Point of Impact". "Copperhead" ma być czymś, co będzie połączeniem tych dwóch tytułów - długości pierwszego i klimatu drugiego. Sam twórca wierzy, że debiutująca we wrześniu seria ma być jego największym dziełem w karierze. Już od kilku lat ten projekt kołatał się mu w głowie i w końcu udało mu się za niego zabrać. Scenarzysta podkreśla, że przy pracy nad budowanie fantastycznego świata pomagał mu Scott Godlewski. Wygląd postaci, ras obcych i lokalizacji to w 99% jego zasługa. Całą główną obsadę serii "Copperhead" poznamy w ciągu dwóch pierwszych numerów. Wśród nich wymienić można Boo - zastępcę Clary, Hickory`ego - właściciela kopalni w mieście, Zeke`a - syna Clary oraz rodzinę Sewellsów. O tych ostatnich Faerber nie mówi zbyt wiele. Wiadomo jedynie, że będzie to potężny ród obcych. Poza "Copperhead" Faerber pracuje jeszcze nad innymi tytułami dla Image Comics. Jak zdradził, jeden z nich premiery doczeka się w październiku, a trzy kolejne w przyszłym roku. (KT)

Śmierć Rosomaka zbliża się wielkimi krokami. Marvel pokazał pierwsze trzy strony z debiutującej we wrześniu mini-serii "The Death of Wolverine" do scenariusza Charles`a Soule`a z rysunkami Steve`a McNivena. Te trzy plansze pokryte tuszem przez Jay`a Leistena przypominają mi dlaczego McNiven należy do moich ulubionych mainstreamowych rysowników. "Każdy z czterech zeszytów będzie skupiał się na innym aspekcie historii Wolverine`a" - mówi scenarzysta. "Cała historia zbudowana jest wokół tego, że wreszcie da się go zranić i zabić. Logan robi co tylko może, aby przetrwać i ma nadzieję, że któryś z jego genialnych kolegów znajdzie sposób, aby przywrócić mu jego czynnik samogojący". Tymczasem Axel Alonso nawet nie ukrywa, że historia, która w całości ma zostać opublikowana we wrześniu, jest odpowiedzią na finał "Future`s End" od DC, który jest murowanym kandydatem do zdominowania list sprzedaży. Czy pozbawiony swoich mutacyjnych mocy Logan da radę powalczyć z ogarniającym całe uniwersum eventem konkurencji?



Trzecie filmowe wcielenie "G.I. Joe" doczekało się scenarzysty. Do napisania skryptu obrazu, którego premierę zapowiedziano wstępnie na 2016 rok, zatrudniono Jonathana Lemkina. Znany z "Adwokata diabła" i "Strzelca" filmowiec przygotuje fabułę, ale wciąż nie wiadomo kto ją zrealizuje. Wciąż trwają poszukiwania następcy Jona M. Chu, który zwyczajnie nie ma czasu, aby zająć się filmem z prawdziwymi amerykańskimi bohaterami w roli głównej. Wiadomo natomiast, że w roli głównej powróci Dwayne "The Rock" Johnson, czyli Roadblock, ale jakiekolwiek szczegóły dotyczące fabuły nie są znane (co dziwić nie może, skoro nie ma jeszcze skryptu). Zdjęcia mają ruszyć jeszcze w tym roku.

Deathstroke dostanie swoją drugą szansę w Nowej 52. Pierwsze seria z udziałem Slade`a Wilsona była częścią pierwszego rzutu rebootu, ale na rynku utrzymała się jedynie przez 20 numerów. Ostatni zeszyt ukazał się w maju 2013. Ciągła żonglerka twórcami i Rob Liefeld skutecznie pogrzebały najtwardszego najemnika DC. Nie na długo, jak się okazuje, bo dzięki występach w grach ze studia Rocksteady i w serialu "Arrow" jego rozpoznawalność wśród niedzielnych czytelników wzrosła. DC postanowiło kuć żelazo póki gorące i do odnowienia Deathstroke`a zatrudniło Tony`ego Daniela (scenariusz i rysunki) i Sandu Floreę (rysunki). W przeciwieństwie do tego, co Lemire zrobił z "Green Arrowem", Daniel wcale nie zamierza inspirować się telewizyjną wersją bohatera, tylko trzymać się komiksowego kanonu. Choć przyznaje, że z wielką chęcią doprowadziłby do spotkania Slade`a z Zieloną Strzałą. Premierowy numer zaplanowano na październik.

Brak komentarzy: