niedziela, 19 stycznia 2014

#1495 - Ludzie rysują Blera S03E02 - Wojciech Stefaniec

Pierwszą poważniejszą publikację Wojtka, czyli "Alveum" z 2007 roku i najnowsze dwa solidne tomiszcza "Noir" oraz "Ludzie, którzy nie brudzą sobie rąk" dzieli pięć lat. W tym czasie Wojtek odbył swego rodzaju podróż. Od poematu graficznego, wyraźnie wzorowanego na Dave McKeanie do solidnie, pod względem narracyjnym, narysowanego komiksu.



Technika: tusz + pędzelki
Od farbek i kolaży do dużo prostszej, ale zarazem trudniejszej jako środek wyrazu czerni i bieli, od chudziutkiego zeszyciku do dwóch porządnych twardo oprawionych tomów. Wyliczać można by długo. Te pięć lat to megaspektakularny rozwój. Nie sposób nie docenić potencjału drzemiącego w pierwszych pracach Stefańca, już wtedy zapowiadał się na twórcę nietuzinkowego, eksplorującego obszary zazwyczaj omijane przez polskich twórców komiksowych. Jak pokazał czas odwaga, żeby iść pod prąd, opłaciła się. Już między "Alveum", a wydanym w 2008, zrobionym do scenariusza Bartka Sztybora Szanownym jest duży skok, potem były publikacje w "Ziniolu" i "Bicepsie" oraz w polsko-czeskiej Antologii. 

W 2011 ukazał się, drugi tom kryminalnej opowieści Jerzego Szyłaka o nadkomisarzu Pawluku. Rysunek w cyklu po Joannie Karpowicz przejął właśnie Stefaniec i tu nastąpił pierwszy wybuch jego talentu. Jak sam się przyznaje, komiks powstawał przez trzy lata. Warto było, bo efekt zwala z nóg. Jaskrawa kolorystyka zdaje się kontrastować z gęstym mrokiem szyłakowych historii. Jest turpistycznie i zachwycająco! Od "Szelek" była już prosta droga do zeszłorocznych dwóch opowieści, które jak na razie przynoszą Wojtkowi największą sławę. Klimat jest jakby kontynuacją ponurego naturalizmu z opowieści Szyłaka. Za to gracja i lekkość, zwłaszcza w autorskich "ludziach..." z jaką autor porusza się w materii komiksowej, awansuje go do grona najwybitniejszych polskich twórców. Nam pozostaje rozsmakowywać się i czekać na kolejne jego komiksy. Zabrzmi to jak reklama, ale kupię je w ciemno.

Ulubione techniki i style

Inspiracji do prac Wojtka nie tyle szukałbym u mistrzów komiksu, co u ekspresjonistów z Egonem Schiele na pierwszym miejscu. Obecny styl Stefańca można określić jako realistyczny, choć trudno byłoby nazwać go spokojnym i wyważonym. Jest w tym wszystkim jakiś podskórny nerw, który każe autorowi w najmniej oczekiwanym momencie zaskoczyć nas a to plamą z gestu, jakiego nie powstydziłby się mistrz karate a to dekonstrukcją stylu, co prawda uzasadnioną w treści ale i tak od strony formalnej działającą jak uderzenie pioruna. Ten styl jest nieprzewidywalny, choć porusza się w obrębie pewnych ram to stale zdaje się je rozpychać do granic możliwości. Wojtek zaczynał od akryli, teraz zdaje się podążać w kierunku surowego czarno-białego stylu. Najważniejszym narzędziem pozostały pędzelki.

Gdzie podziwiać? Kupcie sobie komiksy: "Noir", "Ludzie, którzy nie brudzą sobie rąk", "Szelki" i – jak jeszcze gdzieś dostaniecie - "Szanowny". Strasznie ciężko znaleźć w necie jakąś jego galerię! Jak ktoś znajdzie, proszę o donos

1 komentarz:

Kuba Oleksak pisze...

Pod tym adresem możecie zobaczyć prace Stefańca, a z ratunkiem przyszedł Jerzy Szyłak. Trzeba się trochę naklikać, ale chyba warto.

http://ws-stefaniec.blogspot.com/