poniedziałek, 28 października 2013

#1405 - Trans-Atlantyk 225

Zaplanowana na marzec seria "All New Ghost Rider" ma zgodnie ze swoim tytułem całkowicie zrywać z dotychczasowym podejściem do Ducha Zemsty. Za płonącą czaszką nie zobaczymy ani Danny'ego Ketcha, ani Johnny'ego Blaze'a, ale zupełnie nową postać w świecie Marvela, czyli Robbiego Reyesa. Zmieni się również klimat komiksu - zamiast nasyconych mistycyzmem opowieści o zbrodni i karze dostaniemy naładowany akcją serial sensacyjny z ulicznymi wyścigami, wojną gangów i rządowymi machlojkami w tle. Jak obiecuje Felipe Smith główny bohater nowego on-goinga będzie młodym fascynatem motoryzacji. Kocha wszystko, co wyposażone jest w silnik, ale szczególnie umiłował sobie muscle cary. Ghost Rider nie na motorze, tylko w Dodge'u Chargerze? Tego jeszcze nie było! Oprawą graficzną ma zająć się znany z "Luthora Strode'a" Tradd Moore, którego dynamiczna kreska jak ulał pasować będzie do profilu nowej serii. (KO)

Zapowiedziany na luty 2014 roku 36. numer "Daredevila" będzie ostatnim numerem tej serii. O zamknięciu nagradzanego Eisnerami i Harvey'ami tytułu wspomniał najpierw na stronach klubowych Steve Wacker, redaktor "DD", a później Chris Samnee potwierdził tę informacje na swoim twitterze. Skasowanie pisanego przez Marka Waida komiksu nie jest z pewnością spowodowane jego słabymi wynikami finansowymi - jego sprzedaż utrzymuje się na stabilnym poziomie. Marvel w żaden sposób nie uzasadnił swojej decyzji. Stawiam więc dolary przeciwko orzechom, że Śmiałek w przyszłym roku, gdy będzie obchodził swoje pięćdziesiąte urodziny, wystartuje z nowiutkim miesięcznikiem w ramach All New Marvel NOW!. I nie zdziwiłbym się, gdyby był tworzony przez podobny zestaw twórców. Waid nie tak dawno w jednym z ostatnich wywiadów mówił, że ma w stosunku do Matta Murdocka długoterminowe plany. (KO)

Doc Savage znalazł kolejny dom. Tym razem przygarnęło go największe przytulisko dla bardziej lub mniej zapomnianych postaci komiksowych, a więc wydawnictwo Dynamite Entertainment. Trochę ponad dwa lata po zakończeniu swojej nieudanej przygody z DC Comics, Clark Savage Junior otrzyma kolejną szansę w grudniu tego roku. Całkowicie nowe przygody tego pulpowego herosa powstawać będą dzięki kolaboracji Chrisa Robertsona (scenariusz) oraz szerzej nieznanego Bilquisa Evely’ego (rysunki), a od wszystkich poprzednich odsłon Doca Savage będzie je różnić to, że akcja przeniesiona zostanie do teraźniejszości. Scenarzysta w wywiadzie dla jednego z amerykańskich serwisów przyznał, że krok ten jest bardzo ryzykowny, ale być może to właśnie coś zupełnie nowego pozwoli odzyskać temu bohaterowi utracony blask. Wszystko brzmi całkiem nieźle, ale spójrzmy na wszystko z szerszej perspektywy. Dynamite przeniosło już kilkoro swoich bohaterów do teraźniejszości („Green Hornet Legacy”, „Miss Fury” czy najnowsze „The Shadow Now!”) i za każdym razem nie wyszło z tego nic dobrego, a i sam Robertson maczał niedawno palce przy pulpowym crossoverze „Masks”, który okazał się bardzo średnim komiksem. Fani Savage’a mogą już zacząć drżeć. (KT)

Także w grudniu pojawi się pierwszy numer ciekawie zapowiadającej się mini-serii „Dead Body Road” autorstwa coraz bardziej popularnego za wielką wodą Justina Jordana oraz utalentowanego rysownika Matteo Scalery. Sześcioczęściowa historia skupi się na postaci Gage’a, który przemierza tytułową drogę zabijając wszystkie osoby zamieszane w śmierć jego ukochanej żony. Nie brzmi to może zbyt oryginalnie, ale udostępnione już przez Image Comics strony komiksu sugerują, iż będziemy mieć do czynienia z uwspółcześnioną wariacją na temat westernu, kolejną po „East of West” Jonathana Hickmana oraz „Preatty Deadly” Kelly Sue DeConnick. Jeśli „Dead Body Road” utrzyma poziom zbliżony do obu wymienionych komiksów lub chociażby innych, autorskich projektów Justina Jordana, imprint należący do Roberta Kirkmana po raz kolejny dostarczy nam rozrywki na bardzo przyzwoitym poziomie. (KT)

Obowiązkowy news od DC Comics. Superboy zginie! Tak, czas przyszły nie jest tu przypadkowy, ponieważ szefostwo DC zapowiedziało zgon na dwa miesiące przed faktycznym pokazaniem tego wydarzenia w komiksie. No bo po co zaskakiwać czytelników w trakcie lektury, o wiele lepiej jest uprzedzić ich odpowiednio wcześniej... Swoją kolejną wpadkę wizerunkową wydawnictwo tłumaczy tym, że Kon-El umrze nie na łamach swojej serii i DC nie chce, by czytelnicy byli zdziwieni tym, że od numeru 26 serii „Superboy” bohatera zastąpi Jon Lane Kent – syn Clarka Kenta i Lois Lane z alternatywnej przyszłości. Niejako w cieniu tego małego skandalu, zresztą nie pierwszego w tym miesiącu, przewija się fakt, że za przygody „nowego” Superboy’a odpowiedzialny będzie legendarny Marv Wolfman. Po tym, jak młodego Kon-Ela katował najpierw Scott Lodbell, a potem wspomniany już dziś Justin Jordan, paradoksalnie pojawienie się w serii nowego bohatera oraz twórcy z ogromnym dorobkiem może sprawić, że seria „Superboy” wreszcie stanie się całkiem interesująca dla czytelników. Dotychczas nie można było tego o niej powiedzieć. (KT)

Uwaga! Kolejny news dotyczący obecnych (i przyszłych losów) Iron-Mana najeżony jest spoilerami, zdradzający fabułę 17. numeru jego solowej serii. Jeśli nie chcecie sobie psuć zabawy przed lekturą tego, co dla Tony`ego Starka przygotował Kieron Gillen, odradzam dalsze czytanie dzisiejszego Komix-Expressu.


UWAGA! - opuszczasz strefę wolną od spoilerów - opuszczasz strefę wolną od spoilerów - UWAGA!


Wraz z rysownikami Carlosem Pagluyanem, Gregiem Landem i Dale`m Eagleshamem Kieron Gillen w historii "The Secret Origin of Tony Stark" nie bał się mocno zamieszać w genezie odzianego w czerwono-złotą zbroję herosa. Iron-Man wracając z kosmicznej przygody dowiedział, że kiedy był dzieckiem jego rodzicie, aby ratować jego życie byli zmuszeni oddać go w ręce tajemniczej kosmicznej istoty. Mały Tony w wyniku pewnego eksperymentu został ocalony, ale w przyszłości musiał uregulować rachunek za swoje życie. To jednak nie koniec niespodzianek - w rzeczonym zeszycie wychodzi na jaw kolejna prawda z przeszłości. Tony nie jest synem Howarda i Marii Starków. Został przez nich adoptowany, aby przed eksperymentami udało się ochronić ich prawdziwe rodzone dziecko - Arno Starka

Kiedy Tony`emu udaje się ułożyć wszystkie kawałki układanki rusza na spotkanie z bratem, o którego istnieniu nie miał pojęcia. Fani Marvela z pewnością pamiętają, że Arno to Iron-Man 2020 z Ziemi-8410. Villain, który przejął majątek Stark Industries po wujku Anthony`m. Gillen zrobił psikusa nie tylko czytelnikom, ale również Markowi Pannicci. Redaktor serii z Żelaźniakiem na 50. urodziny bohatera spodziewał się historii odwołującej się do jego początków, do jego istoty, a dostał historię, która wywróciła wszystko do góry nogami. Doświadczenie pokazuje, że często takie śmiałe zmiany, momentami retconujące klasyczne historie, zbyt długo się nie utrzymują się w kanonie. Może okazać się, że już za kilka, kilkanaście miesięcy pojawi się nowy scenarzysta, który zamiecie pod dywan wszystkie rewelacje Gillena.

Na razie jednak obecny kierownik "Iron-Mana" snuje plany na przyszłość. Akcje kolejnych zeszytów ma się dziać na Ziemi. W kolejnej historii, zatytułowanej "Iron Metropolitan", zobaczymy Tony`ego i Arno pracującego nad wcieleniem w życie wielkiej idei. Bracia Starkowie chcą razem zbudować miasto przyszłości zlokalizowane na ruinach Mandarin City. Największy przeciwnik Iron-Mana ostatnio był martwy, więc nasuwa się pytanie - czy Mandarin wróci zza grobu? Oczywiście Gillen na tak postawione pytanie odpowiadać nie zamierza, choć nie mówi wprost, że Mandarin powróci. Zapewnia jednak, że kolejne zagrożenie, któremu jego bohater będzie musiał stawić czoło, będzie jeszcze większe od poprzedniego.

Brak komentarzy: