wtorek, 10 września 2013

#1365 - Komix-Express 200

Odliczanie do Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi trwa. Do największej komiksowej imprezy w Polsce, na którą się czeka się cały rok i na której trzeba się pokazać, jeśli chce się zachować twarz w komiksowym fandomie, został już niespełna miesiąc. 24. edycja MFKiG będzie jednak wyjątkowa – po raz pierwszy nie odbędzie się w ŁDK`u. Przyznam, że po tylu latach mocno zżyłem się z tym obiektem i trochę mi szkoda, że organizatorzy opuszczają niegościnne ponoć mury lokalnego Domu Kultury i przenoszą się do Atlas Areny. Zobaczymy, czy obiekt zlokalizowany przy Al. Bandurskiego 7 spełni oczekiwania fanów komiksowych. Wciąż czekam na program imprezy, który zgodnie z niepisaną tradycją pojawi się w ostatniej chwili. Mam również nadzieję, że lista gości (zagranicznych) nie jest jeszcze zamknięta i oprócz Dona Rosy, Davida B., Stephena Desberga, Grzegorza Rosińskiego i Guy Delisle`a (który podobno odwołał swój przyjazd do Miasta Włókniarzy) jeszcze jakieś ciekawe nazwiska się pojawią.

Znamy pierwszą pozycję, która ukaż się nakładem oficyny Smart Comics. „Kapitan Pixel” pierwotnie ukazywał się cyklicznie na łamach jednego z tygodników poświęconych grafice komputerowej. Później, w roku 2012 amerykańskie wydawnictwo Arcana zebrała poszczególne epizody i wydała je w oddzielnym zeszycie, który teraz zawita nad Wisłę. Pierwszy epizod przygód „Kapitana Pixela” zatytułowany będzie „IP 23.178.05.001”. Autorem scenariusza i rysunków jest jednocześnie szef Smart Comics, czyli Maciej Prożalski. Za 32 strony zapłacić będzie trzeba 10 złotych. Tak przedstawia się opis tego komiksu:

Kapitan Pixel to historia tajemniczej istoty jaką jest tytuły Kapitan, która wraz z Miśkiem Polarnym i jeszcze bardziej tajemniczym Adobusem próbuje opuścić krainę, w której wszystko powoli znika. To wyścig z czasem, w którym stawką jest życie trójki bohaterów. Czy uda im się uciec przed wszechogarniającą pustką? Sprawdźcie sami!

Dość niespodziewanie w ofercie wydawnictwa Ongrys pojawiła się zapowiedz pierwszego tomu „Sagi Valtów” (jak podpowiada Jakub Syty komiks zostanie wydany pod tytułem "Saga Valty" lub "Saga z Valty"). Komiks autorstwa Jeana Dufauxa (scenariusz) i Mohameda Aouamri (rysunek) nijak nie pasuje do dotychczasowego profilu oficyny Leszka Kaczanowskiego, która specjalizowała się w reedycji nieco zapomnianych, polskich klasyków „z tamtych lat”. „Saga Valtów” to całkiem świeża pozycja z gatunku heroic fantasy, która na rynku frankofońskim ukazała się w zeszłym roku nakładem wydawnictwa Lombard. Szczegóły polskiej edycji nie są jeszcze znane, ale wiadomo, że album ma być wydany w podobnej formie, co komiksy z serii „Tajfun”, zarówno pod względem cenowym, jak i formatowym.

Pojawiła się oficjalna zapowiedz „Niezwykłej historii Marvel Comics”. Książka Seana Howe`a odsłaniająca kulisy dziejów największego amerykańskiego wydawnictwa komiksowego to dla mnie jedna z najciekawszych pozycji tego roku. Będę musiał jeszcze trochę wytrzymać do listopada, na kiedy zaplanowana została premiera, ale mam nadzieję, że będzie warto. Polskim wydawcą „Niezwykłej historii Marvel Comics” jest Sine Qua Non. Tłumaczeniem zajął się Bartosz Czartoryski, a za liczącą około 500 stron pozycję trzeba będzie zapłacić 60 złotych. Przelicznik literka na grosz wydaje się więc dobry. Oto oficjalny opis:

Historia Marvela spisana przez Seana Howe’a to burzliwa i bolesna wersja mojej ulubionej opowieści o bandzie dziwaków, która zmieniła świat. Fakt, że to wszystko jest prawdą, to wisienka na torcie

Operująca w maleńkim biurze na Madison Avenue firma Marvel Comics na początku lat sześćdziesiątych przedstawiła światu szereg postaci w jaskrawych kostiumach. Prace wydawnictwa wyróżniały się inteligentnym dowcipem i bezlitośnie obnażały zwyczajne ludzkie wady. Spider-Man, Fantastyczna Czwórka, Kapitan Ameryka, Hulk, Iron Man, Thor, X-Men i Daredevil szybko zdobyli serca nastoletnich czytelników i rozpalili wyobraźnię artystów, intelektualistów i kulturowych buntowników. Epickie Uniwersum Marvela stało się najbardziej wyszukanym z fikcyjnych światów i zyskało rangę współczesnej amerykańskiej mitologii.

Droga Marvela na szczyt była niezwykle wyboista. Firma startowała ze straconej pozycji. Dzisiaj ma status niepokonanej korporacyjnej bestii. Przetrwała machinacje Wall Street, porażki Hollywood i upadek rynku komiksowego. Postaci ze świata Marvela przechodziły przez ręce kolejnych pokoleń genialnych redaktorów, rysowników i scenarzystów. Ludzie, którym powierzono opiekę nad tradycją – zubożałe cudowne dzieci, czarujący pacyfiści i najemni karierowicze – zmuszeni byli zmagać się z komercjalizacją, kapryśnymi czytelnikami oraz biurową codziennością.

Sean Howe podpatruje nietypowe osobowości zza kulis. Stan Lee, Frank Miller, Todd McFarlane, Jim Shooter i Jack Kirby to przykłady twórców, których sylwetki autor przybliża w tym niesamowitym kompendium wiedzy o wydawnictwie Marvel.

Oparta na ponad stu oryginalnych wywiadach Niezwykła historia Marvel Comics to opowieść o urodzajnej wyobraźni, przyjaźni na śmierć i życie, pełnych dynamicznej akcji walkach na pięści, nawróconych grzesznikach, nieprawdopodobnych sojuszach i niespodziewanych zdradach. Sean Howe przedstawia jeden z najbardziej niezwykłych i uwielbianych popkulturowych symboli w historii Ameryki.

Niezwykła historia Marvel Comics otrzymała w 2013 roku prestiżową Nagrodę Eisnera w kategorii najlepsza książka o tematyce komiksowej.


Znane są szczegóły polskiego wydania „Długiego Halloween”. Mucha Comics sięgnęła po jeden z najlepszych komiksów z Mrocznym Rycerzem, co do tego nie ma wątpliwości Ale za liczący sobie 374 strony album Jepha Loeba i Tima Sale wydawnictwo każe sobie zapłacić 149 złotych. I tutaj, w przeciwieństwie do opisywanej powyżej pozycji, mam już pewne wątpliwości, czy jest to taka dobra cena. W oryginalnej wersji językowej ten sam komiks można kupić w pewnym sklepie internetowym za nieco ponad 83 złotych (w promocji – nawet za 73). Nawet doliczając ewentualne zniżki polska wersja wychodzi sporo drożej. Nie jest to co prawda wersja w twardej okładce i przypuszczam, że papier może być gorszy, ale wersja amerykańska liczy sobie... więcej, bo 384, strony. W tym miejscu absolutnie nie przypuszczam, żeby Mucha coś z komiksu wycięła, ale co się z tymi 12 10 brakującymi stronami? Opis polskiej wersji prezentuje się tak:

Zamaskowany bohater, który uczy się, że nie może nikomu ufać.
Seryjny morderca uderzający tylko w święta.
Król zbrodni, który próbuje utrzymać rozpadające się imperium.
Miasto osaczone przez gangsterów, które staje się przystanią dla dziwolągów.
Uczciwy prokurator ukrywający przerażającą tajemnicę.
Tajemnicza kobieta kusząca Mrocznego Detektywa.
I przyjaźń, która zostanie zniszczona na wieki.

Oto fragmenty zagadki kryminalnej znanej jako: „Długie Halloween”.

Gdy Mroczny Rycerz stara się odnaleźć nieuchwytnego, tajemniczego seryjnego mordercę, uderzającego tylko w święta, odkrywa, że nie brakuje mu podejrzanych. W Gotham City, mieście nękanym przez gangsterów i przestępców w dziwacznych kostiumach, każdy może stać się ofiarą. Laureaci nagrody Willa Eisnera, Jeph Loeb i Tim Sale (autorzy albumów: „Batman: Nawiedzony Rycerz” oraz „Superman: Na wszystkie pory roku”) przedstawiają wciągającą opowieść z początków kariery zamaskowanego obrońcy Gotham, w której występują najwięksi wrogowie Batmana.

Już wkrótce w sieci pojawi się kolejny, polski superbohater - w październiku komiksowo nawiedzi  „Polski duch”. Autorzy wrzesień przeznaczyli na rozruch i na stronie projektu można na razie znaleźć szkice, projekty postaci, okładkę (?) i pierwsze trzy strony. Planowo komiks ma być aktualizowany w każdy poniedziałek, a tworzony będzie przez kilku, a w przyszłości może nawet kilkunastu twórców. Nie wiadomo jeszcze jakie nazwiska pojawią się w stopce, oprócz Tomasza Kleszcza, który niemal na pewno jest autorem większości ilustracji, które można znaleźć na stronie.

Karol to typowy sfrustrowany inteligent przed trzydziestką. Mieszka z rodzicami, ma beznadziejną pracę i w ogóle ciężko mu żyć w jego ukochanym, aczkolwiek do szpiku kości absurdalnym kraju. Kiedy wydaje się, że w jego życiu nic już się nie zmieni, zostaje wciągnięty w kryminalną intrygę na wielką skalę. Byłoby to jeszcze do przyjęcia, gdyby nie pojawiający się gdzieś w oddali cień niezwykłej postaci, którą z Karolem łączy nadzwyczajna więź…

Obowiązkowy news filmowy - "chętnie sprzedałabym swoje pierworodne dziecko, byle tylko zagrać Harley Quinn" - taką chwytliwą sentencją Katee Sackhoff zakończyła swoją wypowiedz w sprawie swojej wymarzonej roli. Pierwsza dama fandomu, gwiazda serialu "Battlestar: Galactica" i spełnienie marzeń każdego geeka, nie ukrywa, że chętnie wykorzystałaby swój potencjał, żeby stać się gwiazdą którejś adaptacji komiksowej. Oczywiście, jej wypowiedz można by włożyć między gwiazdorskie bajania, gdyby nie plotki o tym, że o Sackhoff pytali się w Marvel Studios, sondując jej dostępność w pierwszym kwartale przyszłego roku. Wraz z wypowiedzią Louisa D’Esposito o tym, że w Domu Pomysłów myśli się o filmie z żeńską protagonistką w roli głównej wszystkie te kawałki układają się w jedno - obraz z Ms. Marvel w roli głównej!

2 komentarze:

Adam pisze...

Miało być 10 stronami?

Bartek "godai" Biedrzycki pisze...

"IP 23.178.05.001"

Ciekawi mnie, czy te dwa błędy w tytule to celowo i mają jakieś uzasadnienie? Bo nie wierzę, że autor walnął kleksa, bo nie wiedział.