czwartek, 24 stycznia 2013

#1230 - "Za ortodoksów nie odpowiadam" - wywiad z Jakubem Ćwiekiem

Jakub Ćwiek ma cięty dowcip. Potrafi dopiec, ale często trafia w samo sedno. Zresztą, sprawdźcie sami. Ten wywiad nigdy nie powstałby bez pomocy Pawła Deptucha. Bez niego nie czytalibyście tego tekstu. Na dobrą sprawę jego nazwisko mogłoby się pojawić na samym końcu, w miejscu gdzie powinno wymienić się autora. Wielkie dzięki! 
Możesz na wstępie powiedzieć coś na temat swojego książkowego cyklu o Kłamcy? Przedstawić Lokiego tym, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z jego przygodami?
Jakub Ćwiek: Och, zdecydowanie nie. Wiesz, to trochę takie pytanie z kategorii: no, ja wiem, że pan nakręcił jakiś film, siedział pół roku ze swoją ekipą w dżungli i dawał się gryźć komarom, ale ponieważ niekoniecznie wszyscy chcą ten film oglądać, to proszę go streścić. To nie powinno tak działać, autor nie powinien tworzyć własnych biogramów, ani streszczeń własnych dzieł. Zresztą cóż, jest cała masa tekstów w sieci temat tego cyklu. Wystarczy wpisać moje nazwisko - ten prosty zabieg da potencjalnym ciekawskim więcej niż ja mógłbym tu napisać w dwóch zdaniach.

Jak w ogóle doszło do tego, że postanowiłeś opowiedzieć jedną z jego historii obrazami, a nie słowami?
Jakub Ćwiek: Ja nadal opowiadałem ją w taki sam sposób, słowo po słowie, przedstawiając swoją wizję odbiorcy i licząc się z tym, że on odbiera ją w inny sposób niż ja przekazuję. Różnica polega na tym, że tym razem odbiorca był jeden - Dawid - a ja mogłem zobaczyć końcowy etap tej linii komunikacyjnej. Obrazy to jego wizja, jego interpretacja mojego świata.

Odczuwałeś różnicę pomiędzy pisaniem książki, a scenariusza komiksowego?
Jakub Ćwiek: Tak, bo ta praca jednak się różni i to na wielu poziomach. Przenosisz literackość na inne poziomy, posługujesz się innymi trikami, część z nich musisz przekazać do wykonania komuś innemu. Esencja jest jednak taka sama, podobnie zresztą jak w scenariuszach teatralnych i filmowych, których również parę w życiu napisałem - opowiadasz historię i chcesz, żeby opowieść finalnie była najbliższa tej, którą sobie obmyśliłeś.

Jak doszło do współpracy między Tobą, Dawidem Pochopieniem a Grześkiem Nitą? Długo się szukaliście?
Jakub Ćwiek: Nie szukaliśmy się wcale. Dawida przedstawił mi - mailowo - Paweł Deptuch, mój dobry kumpel i wielki zwolennik konceptu „Kłamcy” w wersji komiksowej. Z Grześkiem poznał mnie - również mailowo - wydawca, bo Grzesiek dołączył do projektu całkiem niedawno. A jak doszło do współpracy? Bardzo prosto - kiedy ludzie mają pasję, są ponad durnymi podziałami. Po prostu podejmują decyzję: robimy! I już. Tak, to takie proste.

Jakie były Twoje wrażenia po zobaczeniu pierwszych rysunków Dawida?
Jakub Ćwiek: Na tyle pozytywne, że nie wnikałem w dalszą jego pracę i tylko podziwiałem kolejne nadsyłane mi plansze.
Jak fabuła komiksu ma się do tej z książek? Jest ona jakoś z nimi powiązana, czy to kompletny stand-alone?
Jakub Ćwiek: Och, z ogromnej uprzejmości, drogi imienniku, pozwól iż udam, że nie czytałem tego pytania. Miałem w życiu przyjemność wywiadowania paru artystów i powiem ci, w życiu nie odważyłbym się sugerować chociażby - nie mówiąc już o wskazaniu wprost - iż nie znam ich sztandarowych dzieł, zwłaszcza jeśli tak mocno są powiązane z tematem rozmowy. Załóżmy zatem, że to pytanie nie padło i cieszmy się dalej naszą rozmową, co ty na to?

Czego mogą spodziewać się czytelnicy, którzy nabędą Twój album?
Jakub Ćwiek: Obrazków. I nie, to nie jest złośliwość, tylko, mam wrażenie, niezrozumienie na poziomie targetowania rynku. Ja nie napisałem tego komiksu, by poszerzyć swoją bazę czytelniczą o miłośników komiksu. Zrobiłem dokładnie odwrotnie, napisałem tę historię, by czytelników mojej prozy zachęcić do innego medium. Bo taki właśnie przyświecał mi cel - oddać dług jaki cykl zaciągnął wobec innych mediów. Tak więc jedyne czego główny odbiorca albumu jeszcze nie zna, to rysunki Dawida. Cała reszta jest mu już dobrze znana.

W jaki sposób (o ile w ogóle) komiks jest obecny w Twoim życiu? Czytasz, interesujesz się czy to raczej melodia przeszłości?
Jakub Ćwiek: Czytam, choć nie tak dużo jak wcześniej, trochę obawiam się, wypadłem z obiegu. Uwielbiam przede wszystkimi komiks amerykański, zwłaszcza ten z brytyjskim rodowodem, ale jeżeli mam czas i album - dowolny - w ręce, sięgam z radością.

Opowiedz o swoich komiksowych i pozakomiksowych inspiracjach, których echa można odnaleźć w "Viva L’arte"?
Jakub Ćwiek: Och, kiedy to odbiera całą zabawę. Całą siłą cyklu, w tym również i komiksu, jest szukanie tropów, gra w to, czym inspirował się twórca, czego echa uda się tu odnaleźć. Wskazanie ich palcem, to wyrzynanie z tej historii sporego kawałka rzeźnickim nożem. Nie mam takich skłonności.

W przyszłości będzie można spodziewać się kolejnego komiksowego epizodu z poczynań Lokiego?
Jakub Ćwiek: Całkiem możliwe. Większość recenzji jaka do mnie dotarła jest pozytywna lub umiarkowanie optymistyczna, a i reakcję czytelników można uznać za całkiem dobrą, więc jest spora szansa, że Kłamca w tym wydaniu wróci. Zobaczymy.

W tym roku byłeś jednym z gości 23. MFKiG. Jak Ci się podobało? Jak zostałeś przyjęty przez brać komiksową? Co sądzisz o naszym największym konwencie?
Jakub Ćwiek: Było bardzo sympatycznie, choć niestety krótko, bo był to dla mnie bardzo pracowity weekend. I nie za bardzo rozumiem, co masz na myśli mówiąc „brać komiksowa”, bo większość z tych ludzi, których przyszło mi spotkać na MFKiG to ludzie z dawna już znani mi z konwentów miłośników fantastyki. Bo to w ogóle, uważam, sztuczny i durny podział: nie po zainteresowaniach, a po medium, którego do tego używamy. W Stanach nikt nie przejmuje się takimi pierdołami, ludzie z tą samą frajdą oglądają seriale, filmy, czytają komiksy, książki i grają w RPG. Zamykanie się w niszy, tłumaczenie sobie, że jest nas tak mało, bo świat nas nie rozumie, bo jesteśmy elitarni, po prostu się nie sprawdza. Wiem to na przykładzie fantastów ogólnie, oni też tak robią, przecząc tym samym istocie swojego hobby. I, to moje wrażenie, wy też tak robicie. Dowodem na to chociażby często spotykane w recenzjach "Kłamcy" sugestie zderzenia dwóch światów: komiksiarzy i fantastów. Dwa światy? Serio? A co do skali i wielkości MFKiG, to przyznam, trudno mi to oceniać. Od tego roku jestem dziennikarzem akredytowanym przy San Diego Comic Con, więc obawiam się, że każdy konwent u nas będzie dla mnie trochę mały teraz.

Rynek komiksowy znajduje się w kryzysie. Szuka sposobów na wyjście z niszy, w której się znalazł. Czy uważasz, że silniejsza integracja ze środowiskiem literatury fantastycznej pomoży mu dotarciu do większej ilości odbiorców? Czy nie będzie tak, że po Twój komiks mogą sięgnąć, zarówno "komiksiarze", jak i "fantaści"?
Jakub Ćwiek: Częściowo odpowiedziałem na to wyżej. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebuje rynek komiksowy w Polsce to zamykanie się w gettcie i przeświadczenie o powszechnym niezrozumieniu ze strony świata. A, i jeszcze jedna ważna zasada: chcesz czegoś, daj coś w zamian. Masz oczekiwania względem środowiska szeroko pojętych fantastów, to nie możesz jawnie pokazywać im, że to transakcja jednostronna. A co do odpowiedzi na ostatnie pytanie: po mój cykl może sięgnąć każdy i traktować go właśnie jak multimedialny cykl. A jeżeli jakiemuś, jak to mówisz „komiksiarzowi” przyjdzie do głowy przeczytać tylko komiks i na jego podstawie budować sobie opinie... Cóż, jego problem, jego strata. Za ortodoksów nie odpowiadam.

24 komentarze:

Grim pisze...

Pan Jakub sprawia wrażenie WIELKIEGO LITERATA, który ze swej niezmierzonej łaskawości względem maluczkich zgodził się udzielić wywiadu ku uciesze oglądaczy obrazków. Przecież nie musiał tego robić, on ma akredytację z San Diego, pisze powieści, scenariusze teatralne i filmowe, w ogóle jest bardzo zapracowany. Dobrze, że w swej pobłażliwości nie przerwał wywiadu już po pierwszym pytaniu, sugerującym, że ktoś ośmiela się nie znać jego twórczości (ach, głupiutcy ludzie!)

fragsel pisze...

"Jak powstają twoje teksty?" - gdy mnie ktoś tak spyta...

Dziwny wywiad jak na formę promocji. No chyba, że nie o promocję tu chodzi. To po co taki wywiad w takim razie ja się pytam?

Maciej Pałka pisze...

Kubo, skoro miałeś pośrednika/eksperta w osobie Pawła Deptucha, to mogłeś przepuścić te pytania przez niego i wyjaśnić pewne oczywistości już na wstępie. Ćwiek zabił Ci (nomen omen) ćwieka i zmasakrował niczym Korwin Mikke młodego lewaka... ale zasłużyłeś sobie :(

Grim pisze...

Pan Jakub nie potrzebuje żadnej promocji - wszyscy i tak go znają i podziwiają jego dzieła. Wywiad ma służyć wyłącznie sprawieniu przyjemności rozmówcy i czytelnikom, mogącym obcować ze słowem wspaniałego pisarza.

Grim pisze...

Macieju, w ten sposób Ćwiek udowodnił, że środowiska komiksiarzy i fantastów nie są jednak takie same! :D

Maciej Pałka pisze...

@Rafał - amerykańscy naukowcy dowiedli, że w jakości wywiadu 90% zależy od umiejętnie dobranych pytań.

Kuba poszedł na łatwiznę i bez przygotowania zastosował schemat wywiadowania w komiksowie. Na zasadzie "powiedz nam coś o sobie". Coś w stylu młodej dziennikarki radia Koszalin rozmawiającej z Waglewskim:
http://www.youtube.com/watch?v=PS76DU5GO-0

Grim pisze...

Macieju, ja oczywiście nie przeczę, że pytania przygotowane przez Kubę to kpina z rozmówcy. Jednak nie usprawiedliwia to szczególnie postawy Ćwieka pt. "Patrzę na was z góry, małe mróweczki".

Karol Konwerski pisze...

nie no LOL roku
wywiad dla serwisu KOMISKOWEGO i oburz autora że "wywiadujący" nie zna jego sztandarowych dzieł

Grim pisze...

Karolu, przecież ten podział jest sztuczny i niepotrzebny! Wygląda na to, że nieuważnie czytałeś!

Piotr Nowacki pisze...

@Maciej
Porównanie ze słynnym wywiadem z Waglewskim trochę nietrafione. Skoro Ćwiekowi pytania wydały się idiotyczne, mógł podobnie jak Waglewski wstać i wyjść (w tym wypadku, przekazać Deptuchowi, żeby przekazał Oleksakowi, żeby się ten douczył i wrócił z właściwymi pytaniami). Nie zrobił tego i wyszedł na gwiazdorzącego buca. Przynajmniej ja, i jak widzę, kilka innych osób tak go odbiera. Pewnie jako gwiazda polskiej fantastyki ma to w dupie, ale ja po tym wywiadzie nie mam ochoty ani sprawdzać jego fantastycznej prozy, ani komiksów (tu akurat skutecznie odrzucają mnie również rysunki).

Anonimowy pisze...

Mnie zastanawia jedno: skoro mowa jest o komiksie oraz autorach owego komiksu, to czemu tekst ilustrują obrazki z okładek będące autorstwa zupełnie innej osoby, a nie plansze komiksu o którym mowa? Wygląda to tak, jak by to wspomniani komiksiarze wykonali ilustracje z przerywników. Kto je wykonał? Tego nie wiadomo.

Anonimowy pisze...

Tak się kończy, gdy ktoś ma zbyt wiele nastoletnich fanek na FB, u których możne żebrać by codziennie głosowały na jego książki w internetowych plebiscytach, przez co wydaje się sławniejszy (patrz FB profil fanów Ćwieka)

Wit pisze...

btw, uważajcie, bo zobaczycie :)

http://sphotos-e.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/c0.0.403.403/p403x403/321368_400516326705629_1228372812_n.jpg

Prelekcja Jakuba Ćwieka "Geneza i ewolucja komiksowych superbohaterów na przestrzeni XX wieku". Wydał komiks i się zna.
Ciekawe czy będzie to samo co w znanym amerykańskim programie dokumentalnym poruszającym dokładnie ten sam temat. Może nagrał i puści?

robwajler pisze...

Dziwię się, że wywiadu nie przeprowadził sam Paweł Deptuch. Rozmowa pewnie wyglądałaby zupełnie inaczej.

Dziwię się też, że Kuba puścił ten w wywiad w takiej właśnie formie, z tymi protekcjonalnymi wrzutami wywiadowanego. Ja bym to po prostu wywalił albo przeredagował pytania które spowodowały w twórcy taką wesołość i wysłał mu ponownie.

To nie jest wywiad, to jest kwestionariusz wypełniony przez Ćwieka, który przy okazji dyskretnie trolluje osobę zadającą mu pytania.

fragsel pisze...

@robwajler
No co ty. Nawet jeśli zrobił z niego "podnóżek" (żeby nie użyć terminologii kuchenno-podłogowej zaczynającej się na "sz") to dlatego, że ma cięty dowcip i widocznie trafił w sedno.
Zresztą to tak jakby Toadie mógł odmówić udziału z próbie katapulty - teoretycznie jest to możliwe, aczkolwiek w przyjętej konwencji wysoce nieprawdopodobne.

robwajler pisze...

Chyba nie do końca łapię analogię z Toadiem.

Grim pisze...

Ćwiek w ogóle skupia się na trollowaniu, gwiazdowaniu i krytykowaniu "podziałów". Wszystkie pytania o komiks zbywa jednym, dwoma zdaniami, zresztą nawet tam wrzucając swoje ochy i fochy.

Anonimowy pisze...

Dziwnym jest, że Kuba Ćwiek obszedł się z 'autorem pytań' tak łaskawie. Brak przygotowania do wywiadu, bo o żadnym profesjonalizmie ze strony 'autora pytań'mowy być nie może..to jest dramat, a nie wywiad.

Anonimowy pisze...

Przeczytałem wywiad i jakoś nie zauważyłem wielkiego gwiazdorzenia (jak niektórzy), jedynie cięty dowcip.
A samo pytanie o to, czym jest cykl o Kłamcy i "proszę o tym opowiedzieć" jest dokładnie na tym samym poziomie co cytowany wywiad z Waglewskim. Zupełny brak przygotowania.
Odwróćmy role, przychodzi Pan Ćwiek do Pana Oleksaka i zadaje pytanie: - A więc jest Pan redaktorem Kolorowych Zeszytów. A o czym to, co Pan pisze, co Pan tam robi? Proszę o tym opowiedzieć...

Wywiad jak wywiad, natomiast po komentarzach jedyne co zauważyłem, to to, że spora część komiksowego środowiska jest totalnie spięta w pośladach, i jak ktoś coś czemuś zarzuci lub zadrwi, to wielkie larum i "jak on tak mógł, wywyższa się sku#$%el jeden!". Gdy ludzie nie znający się na komiksach zadają śmieszne pytania (patrz choćby prowadzącego familiady) to wszystko fajnie, beka z niego (oczywiście słuszna) jest jak najbardziej na miejscu. Kiedy redaktor z komiksowa dostaje trollem po twarzy za śmieszne pytania (na które oczywiście autor mógł odpowiedzieć rzetelnie, mógł też odpowiedzieć tak, jak to zrobił) to obraza naszego redaktora! Przykre to...

Żeby nie było, ni pół strony z dokonań Ćwieka nie czytałem.
Marcin

Piotr Nowacki pisze...

Marcin, nikt tu się nie użala nad "naszym biednym redaktorem", tylko niektórzy tam gdzie Ty widzisz "cięty dowcip" widzą właśnie gwiazdorzenie i bucóweczkę, co też wcale nie świadczy automatycznie o spiętym pośladzie. Poczucie humoru każdy ma inne.

fragsel pisze...

Marcinie: Jeśli wzmianka a San Diego nie jest przejawem Bucówy to co jest?

Zresztą może to jest śmieszny dowcip? też tak umiem:
Od 1998 roku jestem fanem Sapkowskiego, więc obawiam się, że każdy Kłamca będzie dla mnie trochę mały teraz.

Anonimowy pisze...

@up

Sapkowski w takim pojmowanie tego wywiadu, jest 100 razy większym bucem i gwiazdorkiem niż Ćwiek.

Grim pisze...

W ogóle jak na przeciwnika tych "durnych podziałów", który jest "ponad", to Ćwiek dość często się do nich odwołuje...

Anonimowy pisze...

"Od tego roku jestem dziennikarzem akredytowanym przy San Diego Comic Con, więc obawiam się, że każdy konwent u nas będzie dla mnie trochę mały teraz."
Przepraszam, gdzie tu jest bucówa? Ja to widzę jako zwykłe, zgodne z prawdą stwierdzenie. No chyba że autor wypowiedzi nie powinien o tym w ogóle wspominać, żeby nikogo nie urazić. Lub rzec kurtuazyjnie - "fajnie tam, ale u nas lepiej"...
A co do poczucia humoru, faktycznie każdy ma inne. Choćby poczucie humoru Śledzia (jakby co przepraszam za dobór przykładu - sam Śledzia i jego humor uwielbiam) również wielokrotnie może być odbierane jako bucówa. Zachowanie paru innych polskich komiksiarzy też. Co nie znaczy że są bucami. Widać ktoś nie łapie ich poczucia humoru. Tak jak moim zdaniem stało się przy tym wywiadzie.
Marcin