sobota, 29 września 2012

#1140 - Komix-Express 155

Zaczynamy dość nietypowo, bo od wstępu, który wyszedł spod ręki Jerzego Łanuszewskiego, z którym 2/5 składu Kolorowych spotkało się na wernisażu wystawy Grzegorza Rosińskiego w krakowskiej Mandze. Wygląda na to, że tylko jemu starczyło sił aby po owym spotkaniu napisać kilka słów o wiszących nad Wisłą pracach największego polskiego żyjącego twórcy komiksowego. Tekst, który tu publikujemy, pochodzi z jego bloga, którego nie omieszkajcie odwiedzić.

Byłem na wernisażu retrospektywnej wystawy Rosińskiego. Wybrałem się z ciekawości - moje uwielbienie dla pana Grzegorza skończyło się, kiedy zacząłem odkrywać ambitniejsze komiksy, czyli jakieś osiem lat temu. Wiem, że to cokolwiek bucowato brzmi, ale w pewnym momencie realistyczna kreska i malunki zaczęły mnie zwyczajnie nudzić. Drętwe scenariusze, które im towarzyszyły też nie pomagały. Ale trudno się mówi - jak już pokazują komiksiarza w muzeum (i to nie w jakimś tam sobie zwykłym - wystawa jest w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha ) to iść należy. Choćby z przyzwoitości. Muszę przyznać, że wystawa została przygotowana naprawdę znakomicie. Ekspozycja była bardzo bogata. Przedstawiono grafiki Rosińskiego od okresu pacholęcego, aż po najświeższe produkcje. Są więc komiksy tworzone za młodu, ilustracje do książek, obrazki z czasów studiów oraz, oczywiście yansy, hansy, skarbki i thorgale. Tak przekrojowa wystawa pokazała jak wszechstronnym malarzem jest Rosiński. Albo był - bo oglądając ekspozycje łatwo można dojść do wniosku, że mniej więcej na  na poziomie Thorgala, Papież-polak komiksu zatrzymał się w rozwoju. Przestał eksperymentować, szukać wśród stylów - stał się monotematyczny i uplasował się na poziomie "Luis Royo i koledzy". Być może bełkoczę i  się nadymam, ale takie mam odczucia - jego malunki, mimo, że technicznie doskonałe, nie niosą ze sobą żadnej głębszej treści - to głównie grafiki przeznaczone dla młodszych nastolatków, którzy właśnie odkryli Tolkiena, masturbację i homoseksualizm. Tu jakiś kudłaty wojownik z mieczem lub łukiem, tu jakaś trochę ubrana dama. Szkoda, że tak uzdolniony grafik (wszak z wielką mocą idzie wielka odpowiedzialność) dobrowolnie zamknął się tej niszy. Chociaż, jak sam zainteresowany podobno twierdzi (tak przynajmniej powiedziała pani kurator wystawy) - nie czuje się artystą, tylko panem, który maluje obrazki. Cóż, to wiele tłumaczy. Jakby ktoś chciał obrazki z wystawy, to są tutaj.

Wciąż największy komiksowy edytor w naszym kraju, Egmont, przywiezie do Łodzi całkiem pokaźny pakiet, złożony w większości z wznowień. Najbardziej narzekać mogą fani komiksu frankofońskiego, którzy nie licząc kolejnego "Asteriksa" - tym razem padło na "Osiedle Bogów", nie będą mieli co czytać. Znacznie lepiej pod tym względem prezentuje się oferta komiksów amerykańskich - na MFKiG mają pojawić się "Hellboy - Obudzić Diabła" i "SinCity - Trudne pożegnania". Komiks Franka Millera w nowej edycji z twardą oprawą kosztować będzie aż 79.99! To tylko o dziesięć złotych mniej od nowego "Amerykańskiego Wampira" Scotta Snydera i z braku laku to może być kandydat do przeboju października. Koneserów klasyki polskiego komiksu ucieszą zapewne "Jonki, Jonka i Kleksa" Szarloty Pawel - "Niech żyje wyobraźnia" i "Pióro kontra flamaster". Oba tomy będą miały po 64 strony i będzie trzeba za nie zapłacić 24.99. Ofertę uzupełniają kolejne tomy "Fantasy Komiks" (19), które staje się kwartalnikiem oraz "Star Wars: Rycerze Starej Republiki" (9, zatytułowany "Demon"). Podobno jeszcze w październiku ma ukazać się pierwszy tom drugiej edycji "Calvina i Hobbesa", ale na oficjalnej stronie brakuje oficjalnego potwierdzenia tej informacji. Jeśli zaś chodzi o listopad, to wielki E nie podał jeszcze odpowiedniego komunikatu na swojej stronie, ale Hubert Ronek powołując się na wiarygodne źródło wymienia nowe albumy "Baśni", "Usagiego Yojimbo", "Ligi Niezwykłych Dżentelmanów: Stulecie" i 'Asteriksa" ("12 prac Asteriksa"). Pakiet aż zbyt piękny, by mógł być prawdziwe.

O planach Kultury Gniewu nie raz i nie dwa pisaliśmy na naszych łamach, spekulując z jakimi komiksami Szymon Holcman zjawi się w Łodzi. Wygląda na to, że w pakiecie KG znajdą się trzy polskie, autorskie komiksy - "Wszystko zajęte" Marcina Podolca, "Nest" Marka Turka oraz "Rozmówki polsko-angielskie" Agaty Wawryniuk, które powstały przy wsparciu stypendium komiksowego Sklepu Gildia oraz wydawnictw Ongrys i Atropos. Za całość pakietu będzie trzeba zapłacić nie więcej, niż 130 złotych, a po szczegółowe opisy tych pozycji odsyłam na stronę wydawcy. Przyznam, że spodziewałem się, że w Łodzi pojawi się również czwarty do brydża, czyli nowy album z przygodami Człowieka Paroovki. Autor serii, Marek Lachowicz, nie tylko na łamach Kolorowych zapewniał, że wraz z Tomkiem Kuczmą starają się przygotować komiks na międzynarodówkę, ale wygląda na to, że ich plan się nie powiódł. Szkoda. Pozostają jeszcze w temacie Kultury - na oficjalnym fan-page wydawnictwa potwierdzono, że ukaże się wznowienie "Phenianu". Znakomita i kontrowersyjna powieść Guy`a Delisle`a ukazał się pierwotnie w grudniu 2006 roku, a obecnie, z tego co się orientuje, można za nią skasować całkiem niezłą sumkę na allegro.
A ta wygląda prześliczny plakat z nadchodzącej Ligatury
Z okazji pojawienia się Alfonso Zapico w Łodzi wydawnictwo Timof i Cisi Wspólnicy wyda dwa nowe komiksy tego twórcy - "Śladami Joyce'a" i "Dublińczyka". Jak już same tytuły wskazują, oba będą traktowały o jednym z najwybitniejszych pisarzy naszych czasów, czyli o Jamesie Joysie. Ten pierwszy album będzie liczył sobie 204 strony zamknięte w twardej oprawie i kosztował 49 złotych, natomiast ten drugi będzie ciut grubszy (228) i ciut droższy (69 zł). Oto, jak wyglądają ich opisy:

Śladami Joyce'a do dziennik podróżny, zapiski Alfonso Zapico z wyprawy do miejsc związanych z Jamesem Joyce'em poczynione w czasie zbierania dokumentacji w ramach pracy nad powieścią graficzną Dublińczyk. Asturyjski autor sięga po ironię i humor w opowiadaniu o różnorodnych przygodach, które stały się jego udziałem w Dublinie, Trieście, Paryżu i Zurychu – w czterech najważniejszych miastach na drodze życiowej i twórczej genialnego Irlandczyka. Zapico, kierowany intuicją i wiedzą, przekształca swoje obserwacje w zabawne zapiski.

Dublińczyk jest pełen szczegółów i koncentruje się na życiu Jamesa Joyce'a. Pokazuje chwile z jego życia, rozmowy, problemy i przygody, które ukształtowały jedną z wielkich postaci XX wieku. Jest to ponadto ujmująca podróż pociągiem przez miasta, które odwiedził ów Irlandczyk, obywatel świata. Zajmij miejsce, zanim pociąg ruszy, i gotowe. Jeśli zastosujesz się do moich instrukcji i Bóg ci będzie sprzyjał, szybko będziesz mógł spotkać Irlandczyka piszącego powieść lub popijającego piwo. Możliwe, że akurat będzie kpił sobie z Yeatsa albo śmiał się prosto w twarz Proustowi. Jeśli go spotkasz, lepiej mu się nie naprzykrzaj... Dużo lepiej po prostu śmiać się z nim.

Natomiast Ongrys, oprócz swoich regularnych zapowiedzi, na MFKiG przygotuje także "Legendy Bydgoskie". Jest to zbiór kilkunastu komiksów przedstawiających popularne bydgoskie legendy, jak i te nieco mniej znane. Scenariusz do wszystkich napisał Maciej Jasiński, a obowiązkami rysowników podzielili się Bartłomiej Kuczyński, Łukasz Ciaciuch, Krzysztof Trystuła, Grzegorz Molas, Janusz Wyrzykowski, Piotr Nowacki, Szymon Kaźmierczak, Tomek Mering, Jarosław Wojtasiński, Szczepan Atroszko, Andrzej Janicki, Jacek Michalski oraz Kamil Pieczykolan. Będzie można zatem poznać historię dwóch braci Byda i Gosta, którzy założyli gród bydgoski; dowiedzieć się dlaczego po dotarciu do Bydgoszczy król Kazimierz Wielki zrezygnował z przestrzegania diety i co ma to wspólnego z herbem miasta; poznać historię nazw kilku bydgoskich dzielnic, jak Bartodzieje, Szwederowo czy Kapuściska, a także losy diabła Węgliszka oraz Mistrza Twardowskiego, który gościł kiedyś w Bydgoszczy. W antologii nie braknie również całkiem nowych miejskich legend. Komiks powstał dzięki wsparciu finansowemu miasta Bydgoszczy. W sumie liczy sobie 24 strony i trzeba będzie za niego zapłacić zaledwie 16,90.

W kraju, w którym "Hobbit" wejdzie do kin w niemal miesiąc po swojej światowej premierze, udało się sprowadzić "Comic-Con Epizod V: Fani kontratakują". Dokumentalny obraz Morgana Spurlocka (tego od słynnego "Super Size Me") to rzecz o amerykańskich fanach komiksu, którzy odwiedzają San Diego, aby wziąć udział w największym konwencie na świecie. Swoją premierę będzie miał już wkrótce, bo 23 listopada. Jego seans to jak wernisaż Rosińskiego - nie można go przegapić. A tak wygląda oficjalny opis obrazu, co by was przekonać i zachęcić:

Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie miejsce, gdzie lord Darth Vader przytula się ze Spider-Manem? Gdzie Batman przechadza się obok Sylvestra Stallone'a i Bruce'a Willisa, a postaci z gier wideo kupują komiksy na oczach zachwyconych fanów? Witamy na Comic-Con w San Diego, największym w Stanach Zjednoczonych festiwalu poświęconym popkulturze! To, co zaczęło się w 1970 roku jako skromny konwent fanów komiksu, na który przyjechało 500 osób, stało się wydarzeniem roku, przyciągającym ponad 140 000 fanów i skupiającym uwagę każdej gałęzi rozrywki. „Comic-Con Epizod V: Fani kontratakują” - film Morgana Spurlocka, twórcy m.in. „Super Size Me” - portretuje ten kulturowy fenomen, śledząc losy pięciu uczestników tej imprezy:

Eric jest zawodowym żołnierzem, ale po godzinach rysuje komiksy. Podczas Comic-Con ma nadzieję zrobić wrażenie na wydawcach i znaleźć pracę w komiksowym przemyśle. Holly robi kostiumy. Podczas Comic-Con weźmie udział w dorocznej Maskaradzie, konkursie na najlepsze przebranie. Od jego wyniku może zależeć jej zawodowa przyszłość. Chuck od wielu lat zajmuje się sprzedażą komiksów. Teraz szuka kupca dla najcenniejszych egzemplarzy ze swoich zbiorów. Pieniądze są mu potrzebne, by spłacić długi i ocalić sklep. Skip to fan komiksów i rysownik amator. Chce, by jego talent odkrył któryś z wydawców. Wtedy będzie mógł przestać pracować jako barman. James podczas poprzedniego Comic-Con poznał swoją dziewczynę, teraz chce się jej oświadczyć na jednym z konwentowych paneli. Ale oświadczyny przed kilkutysięcznym tłumem to ryzykowna sprawa.

W filmie pojawiają się także wielkie gwiazdy popkultury, których życie zmienił Comic-Con, a oni zmienili współczesną rozrywkę. Wśród nich m.in. Stan Lee (twórca postaci Spider-Mana), Joss Whedon („Firefly”, „Avengers”), Frank Miller („Sin City”, „300”), Kevin Smith („Clerks. Sprzedawcy”), Matt Groening („Simpsonowie”), Seth Rogen („Wpadka”), Eli Roth („Hostel”, „Bękarty wojny”) i wielu innych.

A tutaj bohaterowie stworzeni przez Jakuba Ćwieka w wykonaniu Śledzia
Zabijcie mnie, ale już nie pamiętam kiedy dokładnie Timof zapowiedział wydanie antologii komiksu kobiecego - w 2009? 2010 może? Mniejsza - koniec końców na tegorocznej emefce rzecz wreszcie ujrzy światło dzienne. Całość będzie liczyła pond 300 stron, na których swoja talenta zaprezentuje aż 40 autorek. Zarówno tych znanych, jak i o nieco mniej ogranych nazwiskach. Zbiór powstał pod redakcją Kingi Kuczńskiej, która jest również autorką monografii opisującej polski komiks kobiecy, którego historia ma sięgać aż do lat 30. XX wieku. Pełną listę autorek można znaleźć na stronie "Ziniola". Natomiast nieoceniony Maciej Pałka zdążył już wytknąć brak kilku nazwisk na zaprezentowanej liście - o ile na nieobecność Dominiki Węcławek czy Barbary Okrasy można próbować przymknąć oko, to brak Wandy Onyszkiewczi, Unki Odyi, Ady Buchholc czy Ewy Jędrzejczak może budzić pewne zastrzeżenia. Ale jak się sprawy mają i ze snuciem teorii spiskowych trzeba będzie poczekać na premierę albumu.

Zza Oceanu - najpierw "Avengers Academy" zastąpiło "Avengers: The Initiative", a teraz tytuł o młodych herosach Marvela zostanie przemianowany na "Avengers Arena". Autorami serii debiutującej w grudniu tego roku będą scenarzysta Dennis Hopeless i rysownik Kev Walker i jest to tytuł, którego nikt się nie spodziewał. Recepta na jego fabułę (i sukces) ma być bardzo prosta. Bierzemy bohaterów znanych z Akademii (między innymi Hazmata, Mettle`a, Reptila, Justona i jego Sentinela oraz X-23), kilku Runaways, na których wciąż nie ma pomysłu (a których seria urwała się w momencie dramatycznego cliffhangera i wciąż, po tylu miesiącach, pozostaje bez rozwiązania), w osobach Chase`a i Nico, dokładamy do tego Darkhawka i Cammi, prosto z "War of Kings" i "Annihilation" oraz szereg nowych postaci z angielskiej Braddock Academy. Całe to towarzystwo zamykamy na wyspie kontrolowanej przez szalonego Arcade`a i każemy im walczyć na śmierć i życie. Przypomina "Battle Royale" i "Hunger Games" wymieszane z "Władcą much"? Powinno, bo Hopeless nie kryje się ze swoimi inspiracjami. Pomysł na opowieść o młodych superbohaterów, których postawiono w ekstremalnej sytuacji może jak najbardziej wypalić. Ale tylko wtedy, gdy "AA" nie okaże się miejsce, gdzie zsyłane będą postacie, na które w wydawnictwie brakuje pomysłu tylko po to, żeby je, brzydko mówiąc, ubić i odesłać do wydawniczego limbo.

Zza Oceanu po raz wtóry - refrenem polskich narzekań w komiksowie są ceny. Rzeczywiście - albumy z kolorowymi obrazkami i dymkami wydawane w naszym kraju do najtańszych nie należą, ale w Ameryce też nie ma lekko. Osobiście nie mogę pamiętać czasów, kiedy twardookładkowe trejdy były dostępne w cenach, które mogłyby uchodzić za atrakcyjne. A teraz będzie już tylko drożej, drożej i drożej. Szczególnie wydania w formacie "premiere hardcover". Wystarczy spojrzeć na cenę pierwszego wydania zbiorczego "Uncanny Avengers vol.1: The Red Shadow". Za album, w którego skład będą wchodziły cztery zeszyty, w standardowej dla Marvela cenie 3.99 będzie trzeba zapłacić 24.99. Jak łatwo policzyć cena pojedynczego odcinka w takim wydaniu sięgnie 6.25, Nie mam wątpliwości, że pomimo sprzyjającej koniunktury w branży za Oceanem idą ciężkie czasy dla komiksomaniaków.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

no i znów słowa na temat Manzoku...ide się zabić...

Anonimowy pisze...

"Być może bełkoczę i się nadymam"

Jedyne w miarę rozumne zdanie w całym idiotycznym tekście.

Anonimowy pisze...

Z wielką przykrością zgadzam się z Anonimem. I piszę to jako bardziej niż umiarkowany fan komiksów pana Rosińskiego.
Z.Tomecki

holcman pisze...

Nie Szymon Holcman pojawi się z komiksami w Łodzi tylko kultura gniewu.

Mefisto pisze...

"Wygląda na to, że tylko jemu starczyło sił aby po owym spotkaniu napisać kilka słów o wiszących nad Wisłą pracach" - PO CZYM NA KOŃCU JEST LINK DO MOJEJ RELACJI :)))

Jerzy Gordon pisze...

No, właśnie - ty napisałeś pełną relację, a ja kilka słów.

Pan Latar pisze...

Bo Ty Mefisto nie byłeś potem z nami na mieście:)

Gdybyś był, to byś nie miał siły:D

Kuba Oleksak pisze...

@Szymonie

Pars pro toto

KG - Holcman
Egmont - Kołodziejczak
Timof - Timof
PZNP - Grzesio Lato

@Macieju

To jest relacja podpisana Twoim nickiem? Wybacz w takim razie, dla mnie to zwykła notka prasowa, że coś, co miało się odbyć, to się odbyło.