czwartek, 19 lipca 2012

#1084 - Bat-Czwartki 07: Nietoperz na skraju dojrzewania ("Mroczny Rycerz")

"Batman: Początek" zarobił w kinach ponad 300 milionów, stając się najbardziej kasowym filmem z Człowiekiem Nietoperzem od czasów "Batmana" Tima Burtona. Nolan świetnie odnalazł się w roli reżysera wielkiego hollywoodzkiego widowiska: zdobył uznanie krytyków i sympatię ze strony fanów. Ale to dopiero "Mroczny Rycerz" przypieczętował jego sukces. Kontynuacja "Batman Begins"  przyniosła wpływy rzędu miliarda dolarów na całym świecie i jest najbardziej kasową częścią serii.

"Mroczny Rycerz" zarobił górę pieniędzy, porównywalną, jeśli nie większą, z tą którą w filmie Joker puszcza z dymem. Tu nie chodzi o pieniądze – mówi – ale o przesłanie. W jego ustach brzmiało ono: wszystko płonie. Na potwierdzenie swojej tezy za pomocą ledwie kilku beczek benzyny i garści dynamitu pogrążył Gotham w chaosie. Nolan wypada blado na jego tle, ale i jemu udała się rzecz niebywała: udowodnił, że można nakręcić inteligentnego blockbustera, a kontynuacja wcale nie musi być słabsza od poprzednika, łamiąc przy tym nie mniej reguł, co Joker.
"Mroczny Rycerz" różni się nie tylko od wszystkich dotychczasowych części serii o przygodach Batmana, ale również od wszystkich filmów z superbohaterami, jakie dotychczas nakręcono. Nolan pokazał Batmana, jakiego jeszcze nie widzieliśmy – pokonanego. Joker "złamał" jego ducha, nauczył, że prawdziwe życie jest dokonywaniem wyborów. W "Batman Forever" Wayne uchyla się przed odpowiedzialnością i na złość Riddlerowi ratuje z opresji zarówno Robina jak i doktor Meridian. W "Spider-Manie 2" Peter Parker staje przed wyborem: albo uratuje Mary Jane, albo dzieci uwięzione w kolejce. Ku rozczarowaniu Doktora Octopusa udaje mu się uratować wszystkich. W "Mrocznym Rycerzu" Joker dwukrotnie poddaje Batmana podobnej próbie: po raz pierwszy podczas przyjęcia w apartamencie Wayne'a, po raz drugi w czasie przesłuchania na komisariacie. Za pierwszym razem Batman wychodzi z niej zwycięsko: ratuje Rachel, nie zdejmując maski. Za drugim to Joker jest górą, choć może powinniśmy powiedzieć: ślepy los. Batman chciał uratować Rachel, ale zamiast tego trafił do magazynu z Dentem. Joker zakpił sobie z niego i udowodnił tym samym jak dużą rolę w życiu odgrywa przypadek. Reżyser, uśmiercając wybrankę bohatera, zszokował wszystkich. Jonathan Nolan wspomina pierwszy pokaz filmu, podczas którego widownia zamarła: można było usłyszeć pojedyncze westchnienie. Publiczność była tak pewna zasady, że bohater zawsze znajdzie sposób, aby wszystkich uratować. Świetnie było ją złamać.
Zabijając Rachel, Nolan zmusił swojego bohatera do pożegnania się z dzieciństwem – Wayne dokonuje wyboru i teraz musi żyć z jego konsekwencjami. Pod tym właśnie względem "Mroczny Rycerz" jest realistyczny. Batman wciąż jest postacią na poły fantastyczną – zakutym w zbroję milionerem, gromiącym przestępców pod osłoną nocy – ale jego działania mają już realne konsekwencje. Witamy w prawdziwym świecie, panie Wayne.
Pamiętacie to uczucie, gdy po raz pierwszy w życiu coś poszło nie po waszej myśli? Gdy poczuliście wzbierającą w was niemoc i strach przed nieznanym? W "Batman: Początek" Wayne od początku do końca realizuje swój plan: z małymi przeszkodami, ale udaje mu się zatriumfować tak, jak sobie to wymarzył. W "Mrocznym Rycerzu" jest już pewien swego: uważa przestępców za prostaków, którym chodzi wyłącznie o pieniądze. Dopiero pojawienie się Jokera uświadomi mu jak bardzo się myli. W słynnej scenie przesłuchania Wayne przygląda się swojemu przeciwnikowi z ciekawością, ale i pogardą. Joker jest dla niego irytującym robakiem, "dziwadłem", którego nie rozumie. Ten "śmieć, który zabija dla pieniędzy" nie jest jednak tym, kim wydaje się bohaterowi. Batman jest od niego silniejszy, rzuca go o ściany jakby był szmacianą lalką, ale to Joker od początku do końca dominuje nad Mrocznym Rycerzem i zawsze jest kilka kroków przed nim. Nawet w momencie, gdy Batman okłada go pięściami, morderczy klaun przewyższa go o głowę. Joker ma bowiem w swoich rękach siłę o jakiej Nietoperzowi się nie śniło – ślepy los.
Wayne stworzył Batmana, aby opanować swój strach i zaprowadzić porządek, w sensie dosłownym i metaforycznym. Joker z powodzeniem to kwestionuje. Wyłącznie ślepy los jest sprawiedliwy, w tym świecie tylko życie bez zasad ma sens. Morderczy klaun jest u Nolana wcieleniem terroru i chaosu. Od początku chciał wywrócić wszystko do góry nogami i udało mu się. Nolan zastosował genialny w swojej prostocie zabieg: w scenie, gdy Joker wisi kilkanaście pięter nad ziemią, kamerą okręca się wokół niego i przyjmuje jego punkt widzenia – góra staje się dołem i odwrotnie. Świat stanął na głowie. Joker zwyciężył.
"Mroczny Rycerz" różni się stylem od "Batman: Początek". Pierwsza część filmu czerpie inspiracje z mitologii bohatera, stąd obecna w niej pewna doza romantyzmu. Kontynuacja opowiada już całkowicie samodzielną historię, jest poważniejsza, bardziej realistyczna. Nolan odniósł zwycięstwo tam gdzie Tim Burton poniósł klęskę. Dlaczego jego Mroczny Rycerz A.D 1992 nie zdobył sobie takiej sympatii publiczności? Przypomnijmy słowa Christophera Nolana, wypowiedziane przy okazji premiery "Batman: Początek": żyjemy w przerażającym świecie, a jeszcze dziesięć lat temu było inaczej. Widownia w 1992 roku nie była jeszcze gotowa na takiego Batmana, jakiego wymarzył sobie Burton. O ironio, co wtedy było dziwaczne i przerażające, dziś jest codziennością. Żyjemy w mrocznych czasach, ot co.
"Mroczny Rycerz" różni się od wszystkich dotychczasowych Batmanów, ale jednocześnie znajdziemy w nim nawiązania do poprzednich filmów z serii. Scena, w której Harvey Dent podaje się za Batmana, jest odwrotnością sceny z "Batman Forever", w której Wayne powstrzymuje się przed ujawnieniem, co doprowadzi do śmierci rodziny Dicka Graysona. Starcie między Jokerem, a Batmanem na ulicach Gotham z "Mrocznego Rycerza" bliźniaczo przypomina to z finału "Batmana" Burtona. Takich smaczków jest więcej, a ich rola nie sprowadza się wyłącznie do roli ciekawostki. Nolan nakręcił film będący sumą dotychczasowych doświadczeń Człowieka Nietoperza. To dzieło kompletne, zamykające pewien rozdział w historii Mrocznego Rycerza.

2 komentarze:

Jan Sławiński pisze...

"W "Spider-Manie 2" Peter Parker staje przed wyborem: albo uratuje Mary Jane, albo dzieci uwięzione w kolejce. Ku rozczarowaniu Doktora Octopusa udaje mu się uratować wszystkich."

Taka scena była w pierwszym Spider-manie i rozczarowany to mógł być co najwyżej Green Goblin ;)

lukaszgreda pisze...

Racja, mój błąd. To Green Goblin był zdecydowanie rozczarowany postawą bohatera. Wiązał z Pajączkiem wielkie nadzieje i nic z tego nie wyszło... ;)