poniedziałek, 18 czerwca 2012

#1060 - Trans-Atlantyk 194

W marcu Marvel wystartował ze swoją multimedialną platformą ReEvolution, ale wygląda na to, że nie tylko. We wrześniowych zapowiedziach Marvela słowo „ReEvolution” pojawia się dwukrotnie – w tytule albumu „The Marvel Firsts: ReEvolution” i na plakacie autorstwa Joe Quesady. Trejd zaplanowany jest na trzeci tydzień po zakończeniu „AVX”. Arune Singh z Domu Pomysłów pytany o to, co na Ziemi-616 będzie się działo po „Avengers vs. X-Men” odpowiedział, że właśnie „ReEvolution”. Co to miało znaczyć – nie wiadomo. W każdym razie Marvel wstrzymuje się przed ogłoszeniem kolejnego, dużego eventu przed zakończeniem trwającego. I dobrze. Ci, którzy przy każdej okazji wietrzą sposobność do relaunchu już zaczęli spekulować, że coś może być na rzeczy, choć Axel Alonso do znudzenia powtarza, że nic takiego nie stanie. „Uniwersum Marvela zmieni się po zakończeniu walki mutantów z Mścicielami, ale nie będzie żadnego rebootu, ani retconu. Chcemy zachować ciągłość z tym samym światem komiksowym, na którym wychowały się tysiące czytelników, ale chcemy też wykonać wielki krok w przyszłość.” Znający plany Marvela Brian M. Bendis kilka tygodni temu zapewniał, że to, co stanie się w Domu Pomysłów jest ekscytujące, jak cholera. Co to może być?

Być może chodzi o duże przetasowania wśród autorów najważniejszych serii? Potwierdzone zostało, że Matt Fraction z Salvadorem Larocką opuszczają pokład „Invincible Iron-Mana”, a ich miejsca prawdopodobnie zajmie Kieron Gillen i Greg Land. Nieoficjalnie mówi się, że scenarzysta „Casanovy” wyląduje w on-goingu „Fantastic Four”, luzując Jonathana Hickmana. Ten, po opuszczeniu „Ultimate Comics Ultimates” miałby wraz z Esadem Ribickiem przejąć ster Avengers na Ziemi-616 zostawionych po ośmiu latach przez Briana M. Bendisa. W tym zadaniu wspomagać go będą Rick Remander i Jerome Opena, którzy dostanę nowy tytuł – „Astonishing Avengers”. Bendis natomiast ma przejąć pałeczkę w dwóch x-tytułach. Jason Aaron pewnie zostanie przy „Wolverine and the X-Men”, zatem łysemu Żydowi z Cleveland zostaną podarowani „Uncanny X-Men” (osieroceni przez Gillena) i bezprzymiotnikowi „X-Men” (zostawieni przez Briana Wooda). Co więcej - Mark Waid przebąkuje coś o nowym projekcie, a Aaron zostawia „The Incredible Hulka”. Zresztą w gammaverse szykują się duże zmiany – w ostatnich zapowiedziach 57 zeszyt „Hulka” (z Rulkiem) reklamowany jest sloganem „czy to jest koniec czerwonego Hulka?”, więc zielone monstrum może zniknąć z Marvela albo… wystartować z nową numeracją, począwszy od jubileuszowego 700 numeru. Wśród najważniejszych twórców związanych z Domem Pomysłów tylko nazwisko Eda Brubakera nie przewija się w tych spekulacjach. Zatem albo `Bru będzie spokojnie pracował nad rodziną komiksów Kapitana Ameryki, albo… opuści Marvela?

Ale nie tylko w Marvelu panoszą się plotki, które mogą zaowocować gorącymi premierami. Wraz z odejściem Jima Lee z „Justice League” pojawiły się spekulacje, że jeden z obecnych nad-redaktorów w DC Comics miałby wrócić do jednego ze swoich autorskich projektów. Idzie, rzecz jasna, oWild C.A.T.S.”. Trzecia fala tytułów Nowej 52 była mniejsza, niż się spodziewano. Zorientowani w temacie mówią, że ofiarą cięć miało paść znacznie więcej tytułów, ale w związku z przygotowaniami do miesiąca zero nie wszystkie zmiany dało się od razu wprowadzić. Żywot sprzedających się poniżej oczekiwań serii przedłużono prawdopodobnie do szesnastu numerów, po których pojawić ma się czwarta fala nowych tytułów, prawdopodobnie w styczniu 2013 roku. Czy znajdą się w niej nowe „Dzikie Koty”?

W branży komiksowej w Ameryce co i rusz pojawiają się zapowiedzi wydarzeń, które złamią Internet w pół, po których już nic nie będzie takie samo. Coś dużego, „sejsmicznego”, jak ujmuje to Dan Slott, ma wydarzyć się na kartachAmazing Spider-Mana#700, który wyląduje na półkach pod koniec roku. Wiadomo, już że krajobraz w Marvelu po „AVX” będzie mocno zmieniony, ale to nic ze zmianami, które dotkną Człowieka-Pająka. Czyżby odliczanie do opus magnum Slotta miało rozpocząć się już teraz? Marvel zaprezentował teaser 692. zeszytu serii z dopiskiem „Who is Alpha?”. W sierpniu z okazji pięćdziesięciolecia Spidera ma pojawić się postać, o której wszyscy będą rozmawiać. Jak zwykle Slott pisze, a Humberto Ramos rysuje. Odwołując się jeszcze do spekulacji związanych z „ReEvolution” – czyżby obecna ekipy szykowała grunt dla swoich następców?

Po swoim debiucie na wielkim ekranie Thanos znalazł się w świetle reflektorów. Na wrzesień Marvel zapowiedział serię dodruków jego wcześniejszych przygód. W „Thanos: The Final Threat” pomieszczone zostaną „Avengers Annual #7” z 1977 roku i „Marvel Two-In-One Annual” #2 z tego samego roku, a w „Thanos Quest” znajdzie się dwuzeszytowa mini-seria z 1990. Ta historia jest prologiem trylogii traktującej o Rękawicy Nieskończoności. Autorem tych wszystkich komiksów jest Jim Starlin, twórca postaci kosmicznego Tytana. Oprócz tego, Thanos odgrywa rolę głównego villaina w „Avengers Assemble”. W siódmym numerze serii ma dojść do ostatecznego starcia Avengers i Guardians of the Galaxy z kochankiem Śmierci.

Do tej pory kontrakty na wyłączność w Marvelu czy w DC Comics pozwalały na realizowanie autorskich pomysłów. Dzięki temu, związany ekskluzywną umową z Domem Pomysłów Jason Aaron mógł spokojnie dokończyć swoje „Scalped”. Wszystko wskazuje na to, że może się to zmienić już wkrótce. DC w kolejnych kontraktach tego typu chce znacznie bardziej ograniczyć wolność twórców, którzy zdecydują się na podpisanie „ekskluzywa”. Trudno się dziwić takiemu ruchowi, skoro Grant Morrison zamiast skupić się na „Multiversity”, na boku pracuje przy „Happy” dla Image Comics. Dziwię się tylko, że mając Vertigo DC nie może zaproponować bardziej konkurencyjnych warunków współpracy dla scenarzystów i rysowników, uciekających do choćby Image.

Na zakończenie dzisiejszego wydania Trans-Atlantyku wiadomość, która rozgrzała fanbojów za Oceanem i jest szeroko dyskutowana w całym internecie. Uwaga, przed Wami masywny spoiler dotyczący crossovera „Night of Owls” i pisanej przez Scotta Snydera serii „Batman”. Jest w stanie popsuć Wam totalnie przyjemność lektury, więc czytacie na własną odpowiedzialność!




W 10. numerze przebojowego on-goinga wyjawiona została tożsamość człowieka, stojącego za Court of Owls. Lincoln March, kandydujący na stanowiska burmistrza Gotham jest tak naprawdę młodszym bratem Mrocznego Rycerza, Thomasem Juniorem. Kiedy Bruce był jeszcze dzieckiem, Martha Wayne zaszła w kolejną ciążę. Niestety, podczas wypadku samochodowego, płód został uszkodzony i konieczne było cesarskie cięcie. Młody Thomas został umieszczony w szpitalu Willowwod pod fałszywym imieniem i nazwiskiem (właśnie Lincoln Marsh), z powodów, których nie widzę sensu zdradzać. Niestety, po tragicznej śmierci rodziców nikt nie był w stanie potwierdzić tożsamości cudem uratowanego dziecka, ani się nim zająć. Teraz powraca jako złowieszczy Owlman i chce zemścić. Tak – w wielkim skrócie – to wygląda. Widać, że Snyder idzie nieco tropem Grant Morrisona, który pomieszał w mitologii Batmana dodając do niej młodego Damiana i implikując, że doktorem Hurtem mógł być ojciec Brusa (i Thomasa młodszego). Na pierwszy rzut oka wprowadzenie postaci, która zza kulis przez obserwowała wydarzenia, knuła złowieszcze plany i w dodatku okazała się bratem głównego bohatera wydaje się słaby i ograny. Snyder jednak ma duży kredyt zaufania wśród fanów, a cała ta historia z Sowami jeszcze się nie skończyła. Nie jest wykluczone, że Owlman kłamie i wszystko, co próbuje wmówić Batmanowi ma służyć złamaniu strażnika Gotham.

Brak komentarzy: