niedziela, 17 czerwca 2012

#1059 - Trans-Atlantyk 193

Maj stał się areną starcia dwóch wielkich eventów – w narożniku DC Comics muskuły pręży „Night of the Owls”, natomiast po stronie Marvela do boju gotuje się „Avengers vs. X-Men”. Trzymając się tej bokserskiej analogii Dom Pomysłów wygrał na punkty z oficyną Dana DiDio 2:1. Przynajmniej, jeśli chodzi o czysty zysk. Dwa, czołowe miejsca wśród najlepiej sprzedających się zeszytówek zajęły #4 i #3 numer głównej mini-serii „AVX”. W sieci Diamonda te dwa komiksy sprzedały się odpowiednio w nakładach 178,330 i 175,695 egzemplarzy. Tuż za nimi uplasował się „Batman” #9 z nakładem o dobre 50 tysiaków mniejszym, sięgającym 134,605 kopii. Powyżej bariery stu tysięcy sprzedawały się jeszcze „Justice League” z powracającym Jimem Lee, jako rysownikiem (131,332) i premierowy „Batman Annual” (101,394). W przypadku „Avengers vs. X-Men” doszło do rzeczy niesłychanej – sprzedaż kolejnych numerów zamiast spadać rosła, co w przypadku eventów właściwie się nie zdarza. W porównaniu z wynikami z kwietnia, liczba chętnych do nabycia kolejnej części mordobicia mutantów z Mścicielami urosła o 11%, choć spin-off „AVX: Versus” odnotował spadek o prawie 5%. Dobrze ma się również bat-event dyrygowany przez Scotta Snydera, dzięki któremu poszczególne bat-komiksy, uczestniczącą w „Nocy Sów” sprzedają się lepiej, niż zwykle.

Hossa na amerykańskim rynku trwa nadal – na 25 bestsellerów, aż trzynaście pozycji miało lepszą sprzedaż, niż w poprzednim miesiącu. Do pierwszej dziesiątki Marvel dostarczył tylko trzy tytuły, w komplecie wspomniane wyżej, a DC – siedem (stawkę uzupełniają w kolejności „Batman Inc” #1, „Detective Comics” #9, „Action Comics” #9 i „Green Lantern” #9). W skali Top 25 proporcje wyglądają następująco – 16 tytułów po stronie DC, 9 z Marvela. Podobnie rzecz ma się w segmencie albumów. W maju na rynku ukazały się pierwsze trejdy zbierające premierowe opowieść Nowej 52 – aż sześć z nich znalazło się w najlepiej sprzedającej się dziesiątce. Na pierwszym uplasował się „Justice League vol. 01 Origin” (ze sprzedażą na poziomie 8855 kopii), na drugim „Batman vol. 02 The Court of Owls” (8173 egz.), a na trzecim – nieśmiertelne „Żywe Trupy” z „Days gone bye”. Dominacja tytułów DC wyznacza kres rządom serii pisanej przez Roberta Kirkmana – w dziesiątce uplasowały się jeszcze dwa inne albumy (na ósmym i szóstym miejscu – odpowiednio tom drugi i czwarty).

W czołowej dziesiątce sekcji „graphic novels” znalazło się jeszcze miejsce dla haceka „Kick-Ass 2” (co może pokazywać, w jak wielkim kryzysie znajduje się oddział Marvela odpowiedzialny za przygotowywanie trejdów), twardookładkowi „Strażnicy” (na miesiąc przed premierą „Before Watchman” taki wynik dziwić nie może) i „Batman: Death By Design” Chipa Kidda (tu można już mówić o jakimś zaskoczeniu). Warto również zauważyć, że zaskakująco dobrze sprzedawał się premierowy trejd „Animal Mana” Jeffa Lemire`a. Komiks znalazł więcej nabywców niż, takie wydawałoby się pewniaki, jak „Green Lantern” Geoffa Johnsa (pozycja 10, 4429 sztuk), „Wonder Woman” Briana Azzarello (miejsce 16, 3697 sztuk), a także… „Catwoman” (na 14) z niesławną sceną zbliżenia Seliny i Bruce`a.

W maju zeszłego roku rynek opowieści obrazkowych znajdował się w głębokiej zapaści. W porównaniu do roku 2010 sprzedaż spadła, aż o 17%. Nie było ani jednej serii sprzedającej się powyżej 100 tysięcy kopii, słowem – kryzys pełną gębą. Piąty miesiąc 2012 roku to jednak zupełnie inna rzecz. Obecność pięciu śród w miesiącu, sprzedające się jak świeże bułeczki kolejne zeszyty crossoverów „Batman: Night of OwlsiAvengers vs. X-Men” spowodowała, że branża wzrosła aż o 45.12% (w segmencie zeszytówkowym, a jeśli doliczyć powieści graficzne wynik będzie nieco gorszy – 43.76). Zyski komiksowych wydawców zwiększyły się o 41.24%. Na szczycie wciąż zasiada Marvel, choć DC Comics sukcesywnie zmniejsza dystans do swojego odwiecznego konkurenta – zmalał on z 4.52% w kwietniu do zaledwie 2.59% w maju. Za plecami wielkiej dwójki, która trzyma w rękach w sumie 68.05% rynku (wzrost o prawie 4 punkty procentowe w porównaniu z zeszłym miesiącem) mocno trzyma się Image Comics z 7.19% udziałem w branży. A dalej – IDW Publishing (4.8%), Dark Horse Comics (4.75%) i Dynamite Entertainment (2.55%).

I na zakończenie tej wyliczanki, cytat tygodnia. Na polskim rynku narzekamy, że wydawcy nie kończą zaczętych serii. Aby poznać zakończenie często trzeba sprowadzać oryginalne wydania zza Oceanu. A co mają powiedzieć amerykańscy czytelnicy, którzy miesiące, a nierzadko i latami czekają, aż autorzy skończą swój dzieło, a wydawcy łaskawie je opublikują. Pytany o finał mini-serii „All Winners Squad” Tom Brevoort odpowiedział w następujący sposób: „kolejne dwa zeszyty czekają na publikacją – jeden jest już w pełni gotowy, do drugiego trzeba dorobić jeszcze oprawę graficzną. Ale nie wiadomo kiedy będziemy mogli je wydać. Raczej nie w tym momencie. To ten sam przypadek, co z „The Twelve”, o który ludzie ciągle się dopytują. Kiedy te komiksy wreszcie się ukazały, sprzedaż i czytelnicze zainteresowanie były nikłe”. I Brevoort aż się prosi o dopowiedzenie tego, czego powiedzieć oficjalnie nie mógł – po co więc kończyć zaczęte serie? To tłumaczenie jest tak żenujące, że jakikolwiek komentarz uważam, za zbędny.

5 komentarzy:

Damex pisze...

punkt 3 - powinno być "Night of Owls"

Anonimowy pisze...

czy w komiksowym świecie za oceanem naprawde nic się nie dzieje, że cały - skromniutki - wpis trzeba wypełniać procentami i liczbami? słabo.

Anonimowy pisze...

Jak ktoś lubi liczby i procenty to dobrze :)

"W czołowej dziesiątce sekcji „graphic novels” znalazło się jeszcze miejsce dla haceka „Kick-Ass 2” (co może pokazywać, w jak wielkim kryzysie znajduje się oddział Marvela odpowiedzialny za przygotowywanie trejdów)."

Ale tego zdania nie rozumiem zupełnie. Kick-Ass vol. 2 jest genialny to i świetnie się sprzedaje.

Kuba Oleksak pisze...

Specjalnie dla malkontentów - dodatkowe wydanie T-A.

Co do Kick-Assa - jako, że album Millara ukazał się w imprincie ICON mozna traktować ten komiks, jako produkcję niezależną, a nie rzecz "z rodziny" Domu Pomysłów. To pokazuje, że trejdy Marvela sprzedają się dramatycznie słabo.

Tomek pisze...

mnie się procenty podobały, pokazują piękną różnicę z naszym rodzimym ryneczkiem, ale marudy są zawsze i wszędzie.