sobota, 24 września 2011

#864 - Komix-Express 107

Ilość komiksowych spotkań nie jest ograniczona. Jeśli kończą się polskie, to nie mniej atrakcyjne czekają na fana w sąsiednich krajach. Dopiero co wybrałem się na wrocławski rynek, aby po raz trzeci z rzędu (na pięć możliwych) wziąć udział w Komiksofonie a już zaczynam szykować się na wyjazd (przeze mnie zwany wyprawą) do Łodzi. Na tym jednak komikso-cykl jesiennych imprez się nie kończy. Poznań - bo przecież nie może być gorszy od Wrocławia - zapowiedział kolejne edycje Spotkań komiksowych a prawdziwa rewelacja czeka na komiksowego podróżnika pod koniec października...w Czechach. (KC)



Komiksofon był jak zwykle fantastyczny, jeśli chodzi o twórców (zarówno filmiki, jak i rozmowy) i dramatyczny pod względem technicznym. Ciekawie mówiący Marek Turek i przezabawny Sebastian Skrobol sprawili, że kto był na piątej edycji, ten z pewnością na kolejny Komiksofon się wybierze. Trzeci raz z rzędu nie obyło się bez problemów technicznych. Ekran szykowano o godzinie 19:00, kiedy spotkanie miało się rozpocząć, mikrofony jak zwykle nie działały a filmiki nie chciały się włączyć, bo i po co je wcześniej sprawdzać. Nie szanują twórców, oj nie szanują. Filmiki trwają dwa razy po 15 minut. Chyba da się wysiedzieć 30 min bez chodzenia po piwo i przeszkadzania w seansie, jak to na każdym spotkaniu ma miejsce. Po komiksofonowych filmikach i rozmowach z twórcami, wszyscy przybyli mogli zobaczyć oskarowy film Shaun Tana, pt. "Zagubiona rzecz". Niestety film został wyświetlony bez polskich napisów, choć podobno specjalnie na tę okazję, takie tłumaczenie przygotowano. Ach te problemy techniczne! Widownia - niektórzy niestety wiocha, organizacja - do poprawy, twórcy - fantastyczni! Przyszłość tej imprezy rysuje się w kolorowych barwach. Organizatorzy obiecali poprawę, na komiksowych twórców zawsze można liczyć a widownia też powinna się poprawić. Prawda, że dacie radę? (KC)

Przejdźmy do dania głównego - Festiwalu w Pradze. Podczas łódzkiego festiwalu, fan komiksu frankofońskiego nie będzie miał wesołej miny. Próżno wśród gości festiwalu szukać Moebiusa czy Milo Manary, jak w 2008 roku. Zbigniew Kasprzak - a nie mówiłem? - też niestety się nie pojawi. Zatem po spotkaniu tylko z jednym autorem - Grzegorzem Rosińskim, może czuć pewien niedosyt. Więc czemu miałby nie wybrać się do Pragi? Oto w mieście złotych uliczek, będzie mógł spotkać nie byle kogo, bo Pascala Rabaté - autora świetnie przyjętego u nas "Ibikusa". Rabaté jest nie tylko bardzo dobrym twórcą komiksowym, ale także nie mniej utalentowanym reżyserem filmowym. W lipcu tego roku, otrzymał nagrodę dla najlepszego reżysera, na czeskim festiwalu filmowym w Karlowych warach! Być może do Pragi wybierze się jakaś mała ekipa fanów kolorowych zeszytów z Polski, jakieś pierwsze plany się swego czasu w necie pojawiły. W końcu nie tylko dla Pascala Rabaté, warto się tam wybrać. Drugim zapowiadanym autorem, którego gościć będzie miasto Golema, jest nie kto inny, tylko autor znakomitych "Niebieskich pigułek" - Frederik Peeters! Wyprawa na festiwal do Pragi może być cudownym przeżyciem dla każdego, nie tylko ze względu na wcześniej wspomnianych Rabaté i Peetersa. Jeśli ktoś nie był w mieście, gdzie Hitler chciał stworzyć stolicę swojego imperium, jeszcze nic nie widział. Aż trudno uwierzyć, że to właśnie Czesi są - że się tak wyrażę - posiadaczami najpiękniejszego moim zdaniem miasta w Europie. Poza tym mają najlepsze piwo. I najładniejsze kobiety. A na przełomie października i listopada przyjadą tam najlepsi twórcy komiksu. Czy muszę coś dodawać? Zatem za pięć tygodni widzimy się w Pradze. (KC)

Na początku września, tuż przed wyjazdem na urlop, komiksy Piotra Nowackiego z Pepe i Omem pojawiły się na stronie Comical Animal. Oddajemy głos popularnemu Jaszczowi, który opowiada o całej inicjatywie:

"Na Comical Animal trafiłem przypadkiem buszując po sieci. Przeczytałem, że Jim Medway organizuje coś na kształt internetowego magazynu z komiksami dla dzieciaków, w których bohaterami są zwierzęta i można do niego zgłaszać swoje prace. Do pierwszego numeru wysłałem starszą rzecz – "9 żyć", szort, który zmontowaliśmy wspólnie z Mikołajem Tkaczem i Rybbem. Teraz, postanowiłem pomocować się czymś do własnego pomysłu i wykorzystać tę platformę do publikacji moich dziwnych nieco pomysłów. Jim przyjął moje jednoplanszówki z otwartymi rękami. Myślę, że warto próbować pokazywać się w różnych miejscach, bo to zawsze może zaowocować ciekawymi kontaktami i otworzyć drogę do jakichś innych zagranicznych projektów. Wiem, że Jim cały czas kombinuje nad promocją i rozwojem Comical Animal i być może ta niepozorna stronka wyewoluuje w przyszłości w coś ciekawego."(KO)

Paweł Sambor pokazał się na amerykańskim rynku znakomitym albumem "Harbor Moon", który ukazał się nakładem wydawnictwa Arcana Studio na początku 2011 roku. Teraz, polski twórca pracuje nad nowym projektem - "Bulderlyns". W komiksie przygotowywanym dla Spoke Lane Entertainment nakłada tusz. "Jako inker czuję się świetnie" - mówi Sambor. "Jestem człowiekiem renesansu i tak samo dobrze mi się rysuje, tuszuje, koloruje. Frajdę mam z każdej z tych rzeczy. Mogę robić wszystko sam, tutaj chodziło akurat o konkretny styl, do którego rysunek Igora pasował i tempo pracy. Dlatego został również zaangażonany kolorysta ze wschodu - Dmitrij Dubrovin." Całość ma liczyć około 140 stron, a pierwszy zeszyt ukaże się na New York Comi-Conie. Rzecz ukaże się również na platformie Graphic.ly. (KO)

Jedną z ostatnich zapowiedzi wydawniczych jakie ogłoszono przez komiksowym świętem w Łodzi, jest "The Lonely Matador" autorstwa Jay’a Wrighta. Album opublikowany został przez poznańskie wydawnictwo Centrala Central Europe Comics Art, które wydało go ponieważ Jay Wright zdobył pierwsze miejsce na Ligatura Pitchnig 2011 w ramach 2 międzynarodowego festiwalu kultury komiksowej Ligatura. Miałem okazję przekartkować ten album i muszę przyznać, że edytorsko jest to świetna robota. Centrala dołożyła starań, aby zrealizować niestandardowe pomysły autora: wklejkę z kalki, kopertę z pocztówkami, plakat. Fabularnie jest to alternatywna opowieść o tym, jak wyglądałoby życie sławnego matadora Juana Belmonte, gdyby nie popełnił samobójstwa. "The Lonely Matador" to druga publikacja poznańskiego wydawnictwa, którą będzie można kupić poza granicami naszego kraju, stąd cena i w złotówkach i w euro. Okładowa cena za 56 stron wynosi 111 złotych lub 44 euro. Od dziś na stronie wydawnictwa do 30 września istnieje możliwość zakupu za 81 złotych. W Łodzi Centrala będzie sprzedawała komiks także w cenie promocyjnej, ale za 91 złotych. (MG)

Michał Antosiewicz zapowiedział na forum Gildii, że na początku 2012 roku może ukazać się specjalne, 38. wydanie magazynu komiksowego "Krakers" z okazji 15-lecia publikacji premierowego numeru. Na razie trwają zapisy na pierwsze 100 egzemplarzy, ale wszystko wskazuje na to, że nakład będzie większy. Objętość wydania będzie się wahała od 36 formatu A4 do 132 formatu A5, a cena - od 19,68 do 39,36 zł. W komiksie znajdzie się pełnometrażowa historia science-fiction Wojciech Birka, do tej pory publikowana jedynie w odcinkach, prace Szarloty Pawel, Sławomira Kiełbusa, Mateusza Skutnika, Adam Święckiego. W sumie Antosiewicz zebrał już 85 stron materiału. Chętni na 38. "Krakersa" mogą pisać na adres s-m-a (małpa) tlen.pl. (KO)

Już w październiku rozpocznie się nowy sezon Poznańskich Spotkań Komiksowych. Jak można przeczytać w oficjalnym komunikacie Marcina Łuczaka:

"Wracamy z nowymi siłami i pomysłami na kolejne spotkania. Niedługo pojawi sie informacja na temat pierwszego z nich, ale już teraz na nie zapraszamy. Tymczasem mamy ogłoszenie z ofertą dla osób zainteresowanych współpracą: bądź częścią historii komiksu polskiego! Dołącz do grona ludzi, którzy już zapisali swoje nazwisko w annałach komiksologicznych! Jeśli lubisz, kochasz bądź uwielbiasz komiksy, jeśli posiadłeś lub posiadłaś wiedzę na ich temat, która aż w Tobie buzuje i pragnie się wydostać. Lub jeśli po prostu pragniesz porozmawiać o swoich ulubionych komiksowych i okołokomiksowych fascynacjach, masz teraz jedyną i niepowtarzalną okazję! Organizatorzy Poznańskich Spotkań Komiksowych z chętnie udostępnią Ci dwie godziny w zestawie z przyjazną publicznością Tobie podobnych komiksowych pasjonatów! Jeśli chcesz z tej okazji skorzystać, skontaktuj się z organizatorami poprzez e-mail spotkaniakomiksowe (na) gmail.com lub poprzez fanpage na Facebooku. (KO)

7 komentarzy:

kaerel pisze...

dlaczego Czesi maja najpiękniejsze miasto w Europie to wyłożyłem w moim komiksie Czeskie Dziewczęta w antologii Centrali.

kaerel pisze...

dla niechcących grzebać - jak się daje dupy na dzień dobry i miasta nie burzą...

Pan Latar pisze...

Właśnie o to chodzi. Ja też to zawsze mówię. Dali dupy i mają zachowane miasto. A nasze Krakowy i Warszawy:/

Mikołaj Ratka pisze...

Jaki Kraków? Przecież Kraków akurat "dał dupy".

Bartek "godai" Biedrzycki pisze...

Co z tgo, skoro i tak brzydki? ;)

Kuba Oleksak pisze...

Z tym dawaniem dupy to bym akurat nie przesadzał. Kraków, pod względem architektonicznym może nie ucierpiał, ale jak każde miasto (w różnym stopniu) podczas wojny poniosło swoje straty.

A czy ładny, czy brzydki - cóż, rzecz gustu. Mnie się na przykład podoba.

Pan Latar pisze...

Ja muszę zgodzić się z Mikołajem.
Na początku napisałem tylko o Warszawie i tak na szybko dopisałem Kraków, dając dupy takim błędnym przykładem...z dupy.
Kraków jest piękny, dla mnie (w Polsce) drugi po Wrocławiu. Trzeci Gdańsk.