wtorek, 5 lipca 2011

#799 - Rewolucja w DC oczami fanów

Z pytaniami o to, jak będzie wyglądało nowe, odświeżone DCU zwróciłem się do czytelników, którzy z komiksami z jednego z dwóch największych superbohaterskich wydawnictw stykają się na co dzień. W odpowiedzi fani opowieści spod szyldu DC Comics opowiedzili o swoich niepokojach i oczekiwaniach związanych z machinacjami tercetu Dan DiDio-Geoff Johns-Jim Lee. Czy czeka nas prawdziwa rewolucja na rynku komiksowym, czy całe to zamieszanie to tylko robiona pod publiczkę kosmetyka, mająca na celu podbicie sprzedaży? Czy kierunek zmian obrany przez DC jest właściwy? Na które z nowych-starych serii warto zwrócić uwagę, a które należy omijać szerokim łukiem?

Michał Chudoliński (redaktor naczelny Magazynu Miłośników Komiksu KZ)

DC: (Re)degradacja

Ogłoszenie reaktywacji serii wydawniczych DC Comics przypomina wylewanie dziecka z kąpielą. Zdesperowani wydawcy, chcący utrzymać zainteresowanie czytelników w czasie kryzysu, idą za ciosem i dokonują pośpiesznego "sprzątania” uniwersum. Rozpaczliwe to działanie, jeżeli przypomnimy sobie, że ostatni wielki event modyfikujący świat DCU zakończył się niespełna dwa lata temu ("Final Crisis”).

Skąd taki pośpiech? Po co zespół Lee/Johns/Didio to właściwie robi? Czy chodzi jedynie o to, by zerwać całkowicie z polityką wydawniczą Paula Levitza, byłego zarządcy DC? Nie wydaje mi się. Fakty są bardziej bolesne. Mówiąc oględnie, komiksy tracą na zainteresowaniu w konkurencji z innymi formami rozrywki. Zarówno stali, jak i nowi czytelnicy historii obrazkowych o superbohaterach odnajdują w nich coraz większy schematyzm i tendencyjność. Zmiany, jakie na przestrzeni ostatnich 10 lat zaszły w DC, nie były "zmianami" w prawidłowym sensie tego słowa, a jedynie kosmetycznymi poprawkami. Ludzie mają zwyczajnie dość komiksów superbohaterskich, a perełki trafiają się coraz rzadziej. Owszem, J.H. Williams III pokazał pazur w "Batwoman: Elegy", ale w treści to tylko standardowa historia o bohaterce i łajdaczce, jakich wiele.

Do tego dochodzą ciągłe opóźnienia w wydawaniu serii, które z założenia miały być hitami na rynku i zmienić postrzeganie danej postaci czy tytułu. Do zmęczenia konwencją dochodzi więc irytacja oczekiwaniem. Czytelnicy zaczynają szukać satysfakcji gdzie indziej, czego najlepszym dowodem jest ankieta na Comic Book Resources. Niemniej największym błędem DC jest brak jakichkolwiek jasnych informacji, co do tego, jak owy "reboot" ma w sumie wyglądać. Z strzępkowych informacji możemy się dowiedzieć, że będzie to sprzątanie na pół gwizdka, że pewne historie z przeszłości pozostaną nietknięte. Gdzie tutaj konsekwencja? I gdzie szacunek do wiernych fanów, gdy czytamy o powrocie Barbary Gordon w roli Batgirl? Kto o niej, do diaska, pamięta w tej roli, gdy większość z nas identyfikuje ją jako Oracle, osobę o niesamowitej sile woli, kobietę darzoną najwyższym szacunkiem za to, co robi? Co za granda!

Uderza to mnie w szczególności, jako wiernego fana Batmana (chociaż przyznaje, że ostatnimi czasy jest to bardziej przymusowa chęć bycia na bieżąco aniżeli przyjemność - obecnie trudno znaleźć bat-historie, które byłyby choćby ponadprzeciętne). Żal bierze górę, gdy widzę, jak ta postać jest rozmieniana na drobne, a inni bohaterowie z tego uniwersum biorą udział w groteskowych "pokazach mody". Trudno bowiem inaczej nazwać ciągłe zmiany w ich kostiumach. I te zabiegi, aby rysownicy brali również odpowiedzialność za scenariusz.... Rozumiem, gdyby to dotyczyło doświadczone osoby zarówno w jednym, jak i drugim rzemiośle. Ale żeby zabierali się za to profesjonalni rysownicy, tylko dla jednolitości wizji? Jak pokazuje niedaleka przeszłość, zwykle wychodzi to tak sobie. I na pewno nie jest to skuteczna metoda na wypracowanie porządnych historii.

Na koniec chciałem powiedzieć, że ambiwalentnym jest dla mnie to, w jaką stronę podąża obecnie DC Comics. Widzę obecnie, że wydawnictwo wciąż poszukuje własnej drogi, własnej formy ekspresji, ale jakoś mu się nie udaje. Co więcej, w tym poszukiwaniu własnej drogi ciągle strzela sobie w stopę i zamiast przyciągać nowych czytelników to sprawia, że ci najbardziej wierni odchodzą bezpowrotnie. Nie sądzę więc, by i przyszła zmiana przyniosła coś dobrego temu wydawnictwu. Jeżeli chcesz rozstać sie z komiksami superboahterskimi na dobre to lepszego momentu nie znajdziesz.


Błażej Deja (redaktor serwisu DC Multiverse):

Źle się ostatnio działo w świecie DC, oj źle. Tytuły z rodziny Supermana trzymały poziom nie wyższy, niż niektóre odcinki serialu "Smallville", uniwersum Green Lantern po "Najczarniejszej Nocy" również mogło odstraszać, a człowiek skąpany (wg. powszechnie znanego stereotypu) w cieniu Gotham City założył firmę Batman Incorporated. Niemniej, akurat w kwestii bat-tytułów sytuacja była naprawdę ciekawa i ustabilizowana – Dick Grayson (pierwszy Robin), jako Batman, syn zmarłego (wtedy) Bruce’a Wayne`a jako Robin, dawna Robin/Spoiler jako nowa Batgirl, oraz Batwoman zinterpretowana zupełnie inaczej, niż pozostałe bat-kobiety. Nie zmienia to jednak faktu, że styl wydawniczy DC można porównywać do sytuacji ekonomicznej Grecji. Częste odwoływanie się do wielgachnych (często słabych) eventów odpychało nowych czytelników, a przy DC zostawali już tylko prawdziwi fani, którzy siedzą w tym od lat i nie przeszkadza im że "synu, milion zeszytów wcześniej"...

Co zrobić? Można by wszystko wykreślić i zacząć budować komiksowe uniwersum całkowicie od nowa. Osobiści nie chciałbym tego, bo mimo wszystko siedzę w komiksach DC od lat i cenię ich tradycję. Tak oto powstała idea rebootu, ale nie do końca. Sposobem miało być odnowienie, odświeżenie, poprawienie a nie wykreślanie historii, której umiejętne wykorzystanie przyniesie sukces – tak zapewnie myśli szefostwo DC. Jeśli w ogóle jeszcze myśli, bo po niektórych komiksach można mieć co do tego spore wątpliwości.

Tak więc dostaniemy odświeżone wersje współczesnych herosów – Superman, Batmana, Nightwinga, Batgirl, Hawkmana, Kapitana Atoma, Firestorma, Aquamana, Flasha i wielu innych. "Justice League" i "Action Comics" będą prequelami obecnych komiksów. W "AC” Grant Morrison podejmie się lekkiego przerobienia mitologii Supermana, a Liga Sprawiedliwości będzie się dopiero formowała. Będziemy również mogli zobaczyć jej mroczną wersję – "Justice League Dark", która będzie czymś na kształt superbohaterskiego FBI, zajmującej się sprawami (tematyka zapewne zbliżona do nauk paranormalnych), o których "zwykli” herosi nawet nie wiedzą.

Ostatnio raczkować w DC zaczęło bardzo ciekawe uniwersum zapoczątkowane, które swój początek bierze w serialu animowanym "Batman Beyond”. Najpierw pojawiła się mini-seria, będąca ciekawym wymieszaniem świata serialu i DCU, a następnie pojawił się on-going, którą teraz czeka restart. W świecie Earth-Beyond mają pojawić się również dwa kolejne tytuły - "Superman Beyond" i "JLA Beyond". Bardzo dobrze, że o takich projektach nie zapomniano zajmując się odnawianiem całego uniwersum. Wspominam o tym również dlatego, bo uważam że przy doborze odpowiednich scenarzystów pozycje ze świata "Beyond" mają szansę okazać się finansowymi sukcesami niegorszymi od komiksów ze "zwyczajnego" kontinuum DC.

Można by rzecz, że forma wprowadzenia restartu jest dla fana (przynajmniej dla mnie) doskonała. Jednocześnie będę miał uczucie, iż zaczyna się coś nowego, będzie ten powiew świeżości, który uwielbiam, a zarazem nie muszę się martwić o spójność continuity. Liczę, że dzięku revampowi DC przyciągnie do swoich tytułów nowych czytelników, zarówno amerykańskich, jak i europejskich.


Damian Maksymowicz (redaktor serwisu DC Multiverse):

Pomysł ma nowe uniwersum DC ma sens, jeśli faktycznie uporządkuje istniejący bałagan. Rodzą się tylko pytania - ile z tych 52 tytułów przetrwa dłużej niż rok? Czy to brak scenarzystów spowodował, że rysownicy muszą coraz częściej brać się za pisanie skryptów? Jak bardzo rewolucyjne będą to zmiany? Póki co zdaje się, że Tytanów i rodzinę Supermana dotkną największe rewitalizacje…

Trudno oceniać zmiany zawczasu. Wiadomo jednak, że to nie ma być reboot, a swoisty update, który obejmie całe uniwersum i wszystkich bohaterów. Jeśli chodzi o kosmiczny zakątek DCU, to ostaną się dwie serie z Zielonymi Latarniami ("Green Lantern" i "Green Lantern Corps"), a dołączy do nich kolejna, "kolorowa", z przedstawicielami wszystkich Korpusów. Cieszy również, że całkiem nowy tytuł "Red Lanterns" będzie pisany przez Petera Milligana. W kwestii zielonych serii chciałbym tylko, aby wróciły one do poziomu sprzed "Blackest Night". Duże rozczarowanie wywołało u mnie powołanie na scenarzystę "Justice League International" Dana Jurgensa scenarzysty, który zatrzymał się w pisarskim rozwoju i nie potrafi nawet dobrze pisać przygód postaci, którą sam stworzył (mam na myśli Booster Golda). Judd Winick po maxi-serii "Generation Lost" wydawał się najlepszym kandydatem do tej serii. Szkoda, że DC sądzi inaczej.

Czekam również na "Justice League" Geoffa Johnsa i Jima Lee. Przy takim duecie za sterami seria ta ma szansę stać się godną swej nazwy i składu oraz stanowić świetną opozycję dla "Avengers" Briana M. Bendisa. Pewnie po kilku numerach Lee zacznie się nie wyrabiać z oprawą graficzną i przydarzą się liczne obsuwy. "Action Comics" Granta Morrisona jest z góry skazane na sukces. Po "All Star Superman" wierzę, że coś dobrego z błękitnym harcerzykiem może zrobić właśnie szalony Szkot. Ciekaw jestem również aż trzech tytułów z bat-uniwersum. "Batman and Robin" Petera J. Tomasiego i Patricka Gleasona, którzy wcześniej razem popełnili zaledwie trzy zeszyty tej serii, ale były one bardzo dobre. Oby udało im się utrzymać formę po przetasowaniach w Dynamicznym Duecie związanym z tym, że jedynym Batmanem w DCU będzie Bruce Wayne. Najlepszą rekomendacją "Batmana" jest nazwisko Scotta Snydera, choć szkoda, że rysunkami nie zajmie się Jock, jak miało to miejsce w "Detective Comics". Skoro Snyder znalazł wcześniej sposób na Batmana-Dicka Graysona to i w wypadku Wayne'a powinien podołać zadaniu. "Nightwing" Kyle'a Higginsa to seria, po którą sięgnę przez ogromną sympatię do postaci oryginalnego Robina, który wraca do dawnej tożsamości lepszy niż kiedykolwiek. Jeszcze jedna seria częściowo zahaczająca o bat-świat wydaje się interesująca, a jest nią "Red Hood and the Outlaws" Scotta Lobdella, który ma zająć się też "Teen Titans" i "Superboy`em" - na premiery tych tytułów chyba też będzie warto rzucić okiem. Scenarzysta zapowiada, że ten tytuł skopie nam tyłki - a tego właśnie potrzebuję, bo w to, że "Suicide Squad" wypełni tę lukę jakoś entuzjastycznie nie wierzę.


Andrzej Nowak (redaktor serwisu DC Multiverse):

Decyzja DC o relaunchu ich serii jest z pewnością ciekawą sytuacją dla czytelników. Osobiście jestem z niej (póki co) bardzo zadowolony. Uniwersum DC od kilku lat stało w miejscu, ciężko było nowemu czytelnikowi rozpocząć czytanie jakiejś serii, ponieważ wszystkie były do granic możliwości powiązane z różnymi eventami. Czy od września to się zmieni? Mam taką nadzieje. Wydawnictwo w każdym oświadczeniu zapewnia nas, że komiksy będą bardziej przystępne dla nowych czytelników, pozostaje nam więc czekać, by się o tym przekonać. Jestem jednak dobrej myśli. Kolejnym minusem, który może być naprawiony jest... Geoff Johnes. Bardzo cenię go, jako scenarzystę, choćby za genialny run w "JSA", czy serię "The Flash", jednak właściwie oprócz niego i Morrisona, DC nie posiadało innych scenarzystów, którzy mieli by wpływ na całe uniwersum. Na szczęście z Vertigo przybyli Scott Snyder ("Amerykański Wampir", obecnie "Detective Comics"), oraz Jeff Lemire ("Sweet Tooth", obecnie "Superboy"). Autorzy ci piszą dwie moje ulubione w danym momencie serie DC i wg zapowiedzi na wrzesień, będą kontynuować swoją prace, jednak już przy innych tytułach. Snyder, przyszły scenarzysta Batmana, w wywiadzie zapewnił, że wszystko, co się wydarzyło w uniwersum ciągle jest aktualne, to rozwiewa obawy, że cała historia tworzona od pierwszego kryzysu zostaje odcięta grubą kreską. W zapowiedziach pojawiło się również Stormwatch ze, śp. wydawnictwa, WildStorm. Znawcą tych postaci nigdy nie byłem, jednak wiedziałem, że Midnighter i Apollo (pojawiający się w zapowiedzianym Stormwatch), są gejami. Zastanawiało mnie, czy DC odważy się kontynuować ten wątek i dzięki Bogu, scenarzysta Paul Cornell w wywiadzie jasno stwierdził, że to się nie zmieniło. Jest to wg mnie szansa, że DC w końcu idzie do przodu i przestaje się bać niektórych tematów.

Inną rzeczą, która mnie bardzo cieszy jest ilość nowych serii, obecnie regularnie czytałem sześć serii DC, we wrześniu ich liczba wzrośnie dwukrotnie (ile z 52 serii się utrzyma to inna sprawa). Na pewno cieszy mnie fakt, że Deathstroke, Aquaman i Firestorm mają własne serie, są to bardzo ciekawe postacie, jednak ostatnio sprowadzane na margines uniwersum.

Jest jednak kilka spraw, które mnie martwią. Pierwsza z nich jest powrót Barbary Gordon do roli Batgirl, którą Alan Moore wysłał na wózek inwalidzki w swoim "Killing Joke". Od tamtego wydarzenia córka komisarza została Oracle, która była dla mnie bardzo ważną częścią uniwersum. Jednak nie mogę z góry przekreślić czegoś, czego nie czytałem, jestem jedynie sceptyczny wobec tego tytułu. Strój Supermana również pozostawia wiele do życzenia, choć Jim Lee słusznie stwierdził, że niektóre stroje trzeba odświeżyć. Niektóre wyszły bardzo dobrze (Deathstroke, Hawkman), niektóre dziwacznie (Superman, Superboy, Poison Ivy). Natomiast w niektórych przypadkach (okładka "Action Comics" #1) nie wiemy, czy mamy doczynienia ze strojem, który będzie używany w serii, czy tylko został stworzony na potrzeby okładki.

Mówiąc o Supermanie, Grant Morrison zostanie scenarzystą "Action Comics" i jak sam powiedział, chce zmienić mitologię Człowieka ze Stali. Nie jestem wielkim fanem tego, co Morrison zrobił w uniwersum Batmana. Właściwie to jestem wielkim przeciwnikiem tego, co zrobił i cieszę się, że od września będzie jeden Batman, a Dick Grayson wróci do bycia Nightwingiem. Jednak "All-Star Superman" autorstwa szkockiego scenarzysty, to jedna z moich ulubionych historii o Supermanie, dlatego w tym tytule pokładam duże nadzieje.

Podsumowując, relaunch jest moim zdaniem dobrą decyzją. Same okładki nie wiele nam wyjaśniają, jednak scenarzyści udzielają coraz więcej wywiadów naświetlających nam zmiany, jakie dotkną DC. W lipcu czeka nas jeszcze SDCC, na którym na pewno wiele rzeczy zostanie ujawnionych. Jedyne, czego nie rozumiem, to decyzja wydawnictwa na wprowadzenie nowych serii takich jak Bat Wing, a odłożenie tak znanych drużyn i postaci jak JSA, Power Girl, czy Shadowpact. Jednak nie można zapomnieć, że 52 serie zostały zapowiedziane na wrzesień, zawsze są szanse, że w późniejszym terminie do obecnych bohaterów dołączą inni, znani nam super herosi.


Łukasz Żerański (redaktor naczelny serwisu Daily Planet):

Na informację, że DC Comics postanawia zresetować ponad siedemdziesięcioletnie uniwersum najpierw zareagowałm złością. Jak można tak nagle uznać, że reboot to jedyne rozwiązanie, aby zainteresować nowych czytelników do sięgnięcia po komiksy? Dodatkowo wkurzające były zdawkowe informacje o kolejnych zmianach i nowych seriach. Czekając na zapowiedzi komiksów o rodzinie Człowieka ze Stali przeglądałem aktualnie zapowiedziane nowe/stare serie i coraz bardziej obawiałem się, jak bardzo namieszają z Supermanem.

W ciągu tego czasu złość jednak ustąpiła. No bo w sumie przez ostatnie kilka lat ze świecą szukać dobrej historii o Supermanie. Może to jest jednak czas na odważne i konkretne zmiany? Właśnie wtedy ogłoszono, że za "Action Comics będzie odpowiedzialny nieprzewidywalny, ale uznawany za genialnego Grant Morrison. Z jednej strony przestraszyłem się tej decyzji, ale z drugiej - dlaczego nie? Postanowiłem dać mu szansę i z nadzieją oczekuje września, wciąż pamiętając jego wizję eSa w "All-Star Superman". Wiedziałem również, że strój Supermana przeszedł lekkie zmiany. Pokazana okładka do pierwszego zeszytu "Supermana" niewiele wyjaśniała, ale nowy wygląd jednego z najstarszych super-bohaterów ostał się bez drastycznych modyfikacji. Dodatkowo nazwisko George Perez na okładce bardzo mnie uspokoiło.

Prawda jest taka, że nadal nie wiele wiadomo o tym jak cały reboot, reset czy re-launch, jak ostatnio nazywa go DC, będzie wyglądał. Widać, że wydawnictwo chwyta się brzytwy i obawiam się, że wszystkie te zmiany nie zostały do końca przemyślane. Mam nadzieję, że pomysły na odświeżone uniwersum DC nie wzięły się z pozostałości szkiców i rysunków, jakie wykonywał Jim Lee do gry "DC Universe Online". Patrząc jednak na wygląd niektórych bohaterów mam dziwne wrażenie, że tak właśnie było. Kto wie, może Lee i Didio spotkali się któregoś wieczora i po jednym drinku za dużo zdecydowali użyć niewykorzystane pomysłów na stworzenie nowego świata DC...

Wierzę, że tak nie było i mam nadzieję, że nowe DCU nie raz mnie jeszcze zaskoczy, a inne podejście do znanych bohaterów zostanie w pełni wykorzystane i komiksy z ich udziałem będą warte naszej uwagi.

14 komentarzy:

Daniel Gizicki pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Lokus pisze...

Skoro Chudy chce olać komiksy DC to proponuje, by zrobił to już teraz. Przynajmniej takich wtop nie będzie już na tym poletku robić

Marcin Łuczak pisze...

Co jak co, ale serwisów dla miłośników komiksów i postaci z DC (i nie tylko) jest trochę więcej, nieprawdaż? Warto było dopytać np. jeszcze redaktorów BatCave? Jestem ciekaw również ich opinii.

Anonimowy pisze...

Jest taka opinia, że batcave ssie. Może dlatego ich tu nie ma... Poza tym to chyba banda smarkaczy więc raczej nic ciekawego by nie powiedzieli.

Kuba Oleksak pisze...

Ja tam nikogo z Batcave nie znam, żadnego z tych nicków nie kojarzę, więc trudno mi kogoś zapraszać.

Bartek "godai" Biedrzycki pisze...

No Kuba, ale stopkę redakcyjną z mailem mają :D I nawet Q odpisuje na wiadomości.

Kuba Oleksak pisze...

Ano tak, ale oprócz jakichś sucharów do Kzata nie przypominam sobie, aby chłopaki z Batcave się gdzieś wychylali, coś w komiksowie szeroko pojętym robili. Nie dostałem też żadnych rekomendacji, od np. Ciebie, ej weż poproś tego i tego, bo ma coś fajnego do napisania. Raczej wręcz przeciwnie.

Anonimowy pisze...

nikt nie wie, jak Q się nazywa ani czy istnieje naprawdę.

Marcin Łuczak pisze...

@anonim - A czyja to opinia? Jakoś nie widzę, by ktoś narzekał na BatCave. Nie widzę niczego niefajnego w tym serwisie a tym bardziej nie wskazuje by był prowadzony przez bandę smarkaczy. A nawet jeśli to tym bardziej brawa, bo wychodzi to świetnie. Ktoś Ci od nich za skórę zalazł (czyżby ten niejaki Q który według Ciebie jest taki mityczny), ze tak plujesz jadem i boisz się podpisać?

@Kuba - a czy nieznajomość żadnego redaktora BatCave coś tu zmienia? Stopka jest, jak zauważył godai. Maila można napisać. Jeszcze pod koniec maja pisałeś co sądzisz o DC Multiverse i nie były to jakieś bardzo miłe słowa a tutaj nagle trzech redaktorów się wypowiada. To trochę niekonsekwencja i to delikatnie mówiąc. Oczywiście, nic nie mam do DC Multiverse, sam czasem sprawdzam ten serwis, tak samo jak BatCave. Po prostu to jest nieprofesjonalne.

Anonimowy pisze...

Niech po reboocie wróci Wally West jako Flash bo Barry Allen średnio mi pasuje.

Bartek "godai" Biedrzycki pisze...

@Iron, o jest, na co narzekać. Całe Batcave napisane jest tekstem z Google Translatora. I za sam ten gwałt na języku czapa.

:D

Bo merytorycznie nie odstaje od poziomu.

Marcin Łuczak pisze...

Zgadza się, merytorycznie nie odstaje. A co do tekstów z Google Translatora to nawet nie wiedziałem. Nie trafiłem jeszcze na taki art, ale inna sprawa że dużo nie buszowałem po tym serwisie.

W każdym razie skoro są merytorycznie spoko, to nadawali by się do tego zestawienia.

Bartek "godai" Biedrzycki pisze...

"merytorycznie nie odstaje od poziomu" || "merytorycznie spoko" ;)

Kuba Oleksak pisze...

Iron

Em, to tak. Utrzymuje moje zarzuty co do formuły na jaką zdecydowało się DCM i ich strony powiedzmy edytorskiej. Natomiast zapraszając kilka osób z ich ekipy mam pełną kontrolę nad redaktorską stroną ich wypowiedzi i mogę sam zadbać, żeby wszystko miało ręce i nogi. Nie będzie żadnego Google Translatora czy pisania "po polskiemu". A to były moje główne zarzuty.

(choć sam pierwszy raz w karierze na Kolorowych walnąłem babola w tytule posta :)

To chyba uczciwe postawienie sprawy, jak sądzę.

Poza tym - kogo miałbym do takiego podsumowania zaprosić?