czwartek, 5 maja 2011

#753 - Pierwsi w boju

Nieco niespodziewanie na rynku pojawił się drugi tom "Kronik epizodów wojennych". Pierwszy album z serii, "Załoga śmierci", napisany przez Mariusza Wójtowicza-Podhorskiego i narysowany przez Krzysztofa Wyrzykowskiego ukazał się w 2004 roku, nakładem Milton Media. Licząca ponad sto stron pozycja w paradokumentalnej formie przybliżała losy dramatycznej obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte.

Natomiast "Pierwsi w boju" opowiada o przebiegu heroicznej walki pracowników Urzędu nr 1 Poczty Polskiej w Gdańsku, pamiętnego dnia 1 września 1939 roku. W przededniu Drugiej Wojny Światowej to pocztowcy "w imię obrony wolności zajmowanego przez siebie skrawka Rzeczpospolitej w Wolnym Mieście Gdańsku stanęli do walki" z hitlerowskim najeźdźcą.

Z pewnością "Pierwsi w boju" ukontentują swojego mecenasa. Dla Poczty Polskiej, która wyłożyła środki na stworzenie komiksu, opowiadającego o bohaterskich czynach swoich pracowników, praca Wójtowicza-Podhorskiego i Przybylskiego będzie ładnie wyglądała w jakimś marketingowym portfolio. Może nawet przyda nieco prestiżu tej jakże szacownej instytucji. Obawiam się jednak, że dla przeciętnego czytelnika, spodziewającego się przede wszystkim dobrej, poruszającej historii, nadmiernie martyrologiczna wymowa i sztywna fabuła, rozpisana od prostego szablonu, mogą okazać się nie do przejścia podczas lektury. Jestem również pewien, że Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej czy Muzeum Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte docenią walory historyczne tej pozycji, rozpływając się nad jej faktograficzną wiernością i przydatnością w patriotycznej edukacji najmłodszych. Wszak to komiks, a taka forma świetnie przemawia do przedstawicieli młodego pokolenia! Z takiej perspektywy Wójtowicz-Podharski spisał się, omen nomen, na medal. Za krzewienie świadomości historycznej scenarzysta powinien może już ćwiczyć wypinanie mięśni pectoralis major po ordery.

Nieco osobną sprawą jest oprawa graficzna autorstwa Jacka Przybylskiego. Bydgoski grafik podobnie jak członkowie Studia Komiks Polski, jest wyraźnie zapatrzony w twórczość Jerzego Wróblewskiego. "Pierwsi w boju" to dla niego chyba pierwszy, tak duży komiksowy projekt ("Faustyna" liczyła zaledwie 24 strony i było rysowana wespół z Mieczysławem Sarną). Z swojego zadania wywiązał się bardzo dobrze, sprawnie łącząc dynamiczne sceny strzelanin z mozolną pracą nad materiałami źródłowymi. Czasem po oczach biją zbyt duże uproszczenia, nad którymi chciałoby się, aby Przybylski przysiadł nieco dłużej, ale generalnie całość trzyma fason. Przypuszczam, że gdyby "Pierwsi w boju" byli bardziej "jego" projektem, komiks wyglądałby jeszcze lepiej.

Z całego albumu, którego sama komiksowa historia zajmuje zaledwie 32 strony, najlepiej prezentuje się towarzyszące mu opracowanie historyczne. Oprócz tego, że stanowi ono do przesady wręcz szczegółowe kompendium wiedzy o obronie poczty, zawiera również wcale niezły artykuł traktujący o korzeniach polsko-niemieckiego sporu o Gdańsk. Tekst ten jest z pewnością znacznie bardziej zajmującą lekturą od ociekającej tanim, narodowym patosem opowieści, pełnej fraz w stylu "stanowili (pocztowcy) wyrazisty symbol polskości, znienawidzony przez Niemców". Topornej fabule towarzyszy równie toporny patriotyzm, wykładany z prawdziwie wojskową gracją.

6 komentarzy:

Bartek "godai" Biedrzycki pisze...

Ej, ej, wojsko potrafi być pełne gracji. Nie obrażaj tu żołnierzy ;)

Andrzej Janicki pisze...

Jedna uwaga - Jacek nie był członkiem Studia Komiks Polski, ale do kręgu naszych kolegów/ następców można go bez wątpienia przypisać.
:)

Kuba Oleksak pisze...

Dzięki za poprawkę, Andrzeju.

Godai - absolutnie tego nie wykluczam, niemniej raczej nie kojarzy się z subtelnością i gracją :)

Kuba Oleksak pisze...

Andrzeju, a na Gildii stoi iż:

"Od roku 1992 rozwija swe zdolności pod okiem Studia Komiks Polski. Bez względu na przeciwności losu ma zamiar aktywnie komiksować."

Hmmm... brzmi mnie to jakby właśnie należał!

Andrzej Janicki pisze...

pod okiem - znaczy, pod okiem, ewentualnie pod skrzydłami:) SKP było spółką z o.o. - można uznać, że "pod okiem" wykuwały się również talenty Simsona i Krzyśka Wyrzykowskiego, ale także oni członkami SKP nie byli.
Kuba, nie ma problemu. Zdolni goście i nie wstydzimy się ich.
:D

Kuba Oleksak pisze...

Okej to wszystko jasne dla mnie jest.