sobota, 8 maja 2010

#445 - Komix-Express 37

Niespodziewanym pokłosiem paneli zorganizowanych podczas Komiksowej Warszawy okazała się dyskusja nad istnieniem, formą i rolą "komiksu kobiecego" w Polsce. Zaczęło się od lekkiego zgrzytu podczas samego panelu, później pojawiło się kilka notek na blogach i magazynach, komentujących to zdarzenie jak i całość zagadnienia. Komiksiarze nie są pewni czy takowy w ogóle istnieje lub nie, zaś linia podziału wcale nie jest wyznaczana przez płeć - niektóre dziewczyny ostro protestują przeciwko nadawaniu im etykietki, która w przyszłości miałaby szufladkować ich twórczość jako "komiksy menstruacyjne" (podczas gdy one chciałyby rysować raptory i steampunk, jak Katarzyna Witerscheim). W tym tygodniu lekką burzę na Twitterze sprowokował artykuł w "Przeglądzie", prezentujący komiksowe kobiety "siejące ferment" w środowisku - m.in. Joannę Tomiak, Olgę Wróbel i Sylwię Kaźmierczak. Z jednej strony tekst Agaty Grabau prezentuje rysujące panie w miarę rzetelnie, bez dworowania z hobby i wyboru sposobu twórczej ekspresji - za to wypada tylko pochwalić. Z drugiej jednak strony... jest ten artykuł miejscami dość niesprawiedliwy - zarzuca panom ze środowiska seksizm w komiksowej debacie ("(...)wypowiedzi [Sylwii Kaźmierczak] były lekceważone lub wywoływały lawinę krytyki. To była niezrozumiała nowość: kobieta sięgająca po komiksy z najwyższej półki, sprowadzająca zeszyty z zagranicy"). Widać tu również tendencyjność w przedstawieniu tematu - tekst poniekąd sugeruje, że rysujące dziewczyny to bardzo świeże zjawisko; brak tu wzmianki o paniach, które komiks w Polsce tworzą już od dawna (Szarlota Pawel, Agata Nowicka, Aleksandra Spanowicz, Joanna Karpowicz, Sylwia Restecka, Anna Miśkiewicz), niekoniecznie wyłącznie w tematyce genderowej. Redakcja Kolorowych Zeszytów pochyli się nad tą kwestią już niedługo. (RW)

Wszystko zaczęło się w ostatnią niedzielę. Podczas rozmów na forum Gildii o przyjeździe Norma Breyfogle'a na tegoroczną MFKę, Michał Chudoliński (znany batmanolog i redaktor KaZetu) oraz Damex (redaktor DC Multiverse) postanowili napisać petycję do Egmontu w sprawie wydania "Birth of the Demon" (komiksu uważanego przez Norma za "jedno z jego największych dokonań") by ukoronować wizytę tego fantastycznego rysownika w Polsce. Wszyscy chcący pomóc proszeni są o wysłanie do 30 maja maila na adres petycja.normbreyfogle[małpa]gmail.com z imieniem i nazwiskiem, dokładnym miejscem zamieszkania oraz adresem mailowym. I choć trzeba uczciwie przyznać, że inicjatywa ma nikłe szanse powodzenia (cztery miesiące na wydanie prawie dwudziestoletniego komiksu, stworzonego przez twórcę, który w DC jest "na cenzurowanym"?), a przez wielu eufemistycznie określana jest naiwnością, to cieszy poparcie ze strony serwisów - Poltera, Alei Komiksu, Gildii i Batcave. Nadzieja umiera ostatnia.... (JT)

"Tęsknię, za Tobą Normie Breyfogle'u" - tak najkrócej można opisać starania polskich czytelników o wydanie "Birth of the Demon" z okazji październikowej wizyty jego autora w Łodzi. Z całym szacunkiem dla organizatorów akcji i ich szlachetnych intencji - Wasze podejście nie przyniesie żadnego skutku, a co więcej kompromitując Was, może się rzucić cieniem na całe "środowisko". Żenującą naiwnością, jeśli nie zwykłą głupotą, jest sądzenie, że wysłaniem kilku maili do wydawcy można wpłynąć zmianę jego polityki planowanej w perspektywie kilku lat. Nie mówiąc już o biznesowych umowach wiążących Egmont i DC Comics, wieloletnim konflikcie twórcy ze swoim wydawcą czy czysto praktycznych problemach związanych z wydaniem dwudziestoletniego komiksu. Uczestnicy akcji nie przejmują się, że materiały mogą być w fatalnym stanie, wymagać mnóstwo pracy polskiego kontrahenta. Nie mówiąc już o całej warstwie edytorskiej, tłumaczeniu, korekcie składzie... Ale kto by się przejmował takimi szczegółami! Jeśli Egmontowi nie uda się przedstawić polskiemu czytelnikowi "Narodzin Demona", to zostanie utrwalony zupełnie błędny stereotyp Kołodziejczaka, jako tego, co nie lubi Batmana i robi na złość miłośnikom trykotów. Nie chcę zostać źle zrozumiany, jestem naprawdę za tym, aby na naszym rynku ukazywało się jak najwięcej Mrocznego Rycerza, ale taka "promocja" świadczy tylko źle o miłośnikach komiksu. Nie mających bladego pojęcia o regułach rządzących rynkiem, żyjących sobie w swoim świecie. Smutne, że publicyści komiksowi, czy też raczej "publicyści" promując jakiś komiks nie potrafią zorganizować nic oprócz pospolitego, mailowego ruszenia. (KO)

W maju, nakładem wydawnictwa Nowy Rynek, ukaże się ilustrowany przewodnik po Krakowie. Co więcej, ma to być "najśmieszniejsza" tego typu pozycja na rynku. Zapewnić to mają autorzy, czyli Tomasz i Bartosz Minkiewiczowie, odpowiedzialni za przygody WilQ'a i spółki oraz Jakub Pierzchała, który jest współautorem opracowania graficznego. Zgodnie z opisem wydawcy "Co to jest wątośle? czyli najśmieszniejszy przewodnik po Krakowie" to "rodzaj suplementu i przeciwwagi dla innych, tradycyjnych przewodników" w którym znajdzie się "mnóstwo dowcipu, ironii, abstrakcyjnego żartu". Siedemdziesiąt dwie strony zamknięte w twardej oprawie będzie można dostać za jedyne 24 złote. (ŁM)

Doczekaliśmy takich czasów, że przeciętny miłośnik komiksu w Polsce, przy porannej internetowej prasówce przegląda nie tylko serwisy i magazynu, poświęcone swojemu ulubionemu hobby. Uważnie przygląda się również kondycji światowych rynków finansowych, które wpływają na kurs rodzimej złotówki. Im nasza waluta silniejsza, tym tańsze importowane z zachodu komiksy, im słabsza - tym droższe. Prosta zależność. Ale na wpływ cen mają nie tylko fluktacje złotówki - jak spekuluje Multiversum sytuacja w ogarniętej kryzysem finansowym Grecji i decyzja o pomocy dla bankrutującego sąsiada ogłoszona przez inne państwa Unii Europejskiej z pewnością odbije się na cenach komiksów. Pierwszą ofiarą drożejącego dolara, został cennik dynamiczny, który zaginął w tajemniczych okolicznościach ze strony sklepu... (KO)

W miniony czwartek w warszawskim Centralnym Domu Qultury (CDQ) odbyły się drugie eliminacje drugiej edycji Ligi Bitew Komiksowych. Podobnie jak tydzień temu, w zabawie wzięło udział sześciu uczestników, którzy podzieleni na dwie grupy walczyli o wejście do "małego finału". W grupie A spotkało się trzech Tomków: Pastuszka (Asu), Zych (Titos) i Michalczewski. W grupie B starł się Patryk "Tik Tak" Matela, Wojtek "Spud" Szewczyk i zamaskowany "Kosmita". Po zaciętych pojedynkach w finale drugich eliminacji naprzeciwko Tomka Pastuszki stanął właśnie ów tajemniczy zawodnik. Królem czwartkowego wieczoru został popularny Asu, a obydwaj panowie będą mieli jeszcze szansę skrzyżować markery w wielkim finale, który odbędzie się 28 maja (piątek). Zanim to jednak nastąpi, czeka nas jeszcze jedna runda eliminacyjna, która będzie mieć miejsce tradycyjnie w przyszły czwartek na Burakowskiej 12. (ŁM)

4 komentarze:

Bartek "godai" Biedrzycki pisze...

Ta akcja z Birth... Już pisałem na FG, że nie wierzę w powodzenie. To jest zajebisty komiks, ale nie tak się w tym kraju wydaje komiksy i nie tak działa DC.

To taka, dokładnie, druga akcja "Tęsknię..." banda świetnych pasjonatów, ale nic ponad to.

Anonimowy pisze...

Ad. 2

"Z całym szacunkiem dla organizatorów akcji i ich szlachetnych intencji - Wasze podejście nie przyniesie żadnego skutku, a co więcej kompromitując Was, może się rzucić cieniem na całe "środowisko". Żenującą naiwnością, jeśli nie zwykłą głupotą, jest sądzenie, że wysłaniem kilku maili do wydawcy można wpłynąć zmianę jego polityki planowanej w perspektywie kilku lat"

Faktycznie, to bardzo żałosne, że czytelnicy przestali tylko mówić i postanowili posunąć się troche dalej. Lepiej siedzieć, narzekać i nic nie robić.

Cytując jedną osobę z Alei Komiksu:

"po latach, marudzenia fanów zdecydowali się wydać komiksy Leo, i nowe wydanie Wiecznej Wojny, więc widać że niekiedy się w prośby fanów wsłuchują"

Dalej,

"Jeśli Egmontowi nie uda się przedstawić polskiemu czytelnikowi "Narodzin Demona", to zostanie utrwalony zupełnie błędny stereotyp Kołodziejczaka, jako tego, co nie lubi Batmana i robi na złość miłośnikom trykotów."

On już chyba został utrwalony jakiś czas temu.

Pozdrawiam

Pharas pisze...

No offence, ale to już jest paranoja. Co tak złego, żenującego i kompromitującego jest w takiej petycji? Gdy na forum Egmontu poszczególne osoby przedstawiają swoje propozycje wydawnicze, za które zresztą Kołodziejczak dziękuje to jest ok, a gdy pod taką propozycją podpisze się więcej osób to już jest kompromitacja?

I mimo że ten akurat komiks mnie nie interesuje, to nie jest to druga akcja "Tęsknię...". Tam chodziło, ogólnie rzecz biorąc o formę wydania, cenę itd., odstające od realiów. Tu o zwrócenie uwagi na konkretny tytuł.

Kuba Oleksak pisze...

Anonimowy anonimie!

Jakaś grupka postanowiła wysmarować petycję do wydawcy, której podpisanie zajmie kilka minut "czytelnikowi". Wow, cóż za radykalne działania!

Skąd dane, że Egmont wydał komiksu Leo i np. "Blakcsada" pod wpływem "naporu" czytelniczego? Były w tej sprawie jakieś petycje i listy otwarte?

No i wszyscy wiemy, że ten zły Egmont nie lubi tych fajnych superbohaterów! Ech...


Wilku!

Dla mnie cała ta akcja trąca nieporozumieniem, podobnie jak "Tęsknie...". Tak, jak Godai napisał - niemożliwością jest wydanie tego komiksu na MFK. Podpisujący się pod tą petycją MUSZĄ mieć świadomość, w swoim "chceniu" kompletnie nie zważają na rzeczywistość i dziesiątki problemów związanych z edycją "BotD". I to jest kompromitujące i żenujące.