niedziela, 31 stycznia 2010

#360 - Trans-Atlantyk 74


Heroic Age, czyli nowa era uniwersum Marvela, rozpocznie się wraz z pierwszym numerem nowego/starego miesięcznika "Avengers", którego premiera datowana jest na maj tego roku. Cytując Quesadę: "Bohaterzy ponownie będą bohaterami", a świat Domu Pomysłów ma być od teraz znacznie bardziej optymistyczny niż w ostatnich latach, kiedy dawni przyjaciele stawali po przeciwnych stronach barykady ("Civil War"), czy gdy na straży porządku stał Norman Osborn wraz ze swoimi mrocznymi Avengersami ("Dark Reign"). Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło i wszystko wraca do stanu sprzed wydarzeń z "Avengers: Disassembeled". Rozpoczynając karierę głównodowodzącego wydawnictwem, Quesada przyznał, że jego głównym zadaniem jest przywrócenie blasku Mścicielom i trzeba przyznać, że dotrzymał słowa i zrobił co obiecał. Pytanie tylko czy nowy stan rzeczy w Marvelu, który zapowiada się na "czarno-białą" rzeczywistość, będzie tak samo atrakcyjny, gdy w uniwersum dominowały "szarości" i stany pośrednie między dobrem, a złem. Ale o tym będzie można prawić za kilka miesięcy, kiedy Heroic Age na dobre zagości na Ziemi 616. Wiadomości o nadchodzącej nowej erze towarzyszyła promocyjna grafika (autorstwa Jima Cheunga) na której widać grupę w większości bardzo dobrze znanych herosów. Nie wiadomo przy tym, czy jest to nowy skład Mścicieli, czy po prostu bohaterzy, którzy będą odgrywać poważne role w najbliższych miesiącach. Thor, Iron Man i Kapitan Ameryka (pytanie tylko, czy to Steve Rogers czy może Bucky?) raczej na pewno będą stanowić szkielet nowych Avengersów, ale co tam robi Spider-Man? Beast? Thing? Black Widow? Gorilla Man (z "Agents of Atlas")? I czy Hawkeye to Clint Barton czy może ktoś inny? To wszystko powinno być jasne za kilka miesięcy. Kilka długich miesięcy. (ŁM)

Kiedy "Siege" trwa w najlepsze (o ile można tak napisać w przededniu premiery drugiego zeszytu głównej mini-serii) i Norman Osborn szturmuje mury Asgardu, po drugiej stronie planety rozgorzał inny konflikt, na nieco mniejszą skalę. Dr. Doom korzystając, że Avengersi są zajęci, realizuje własne interesy w małym afrykańskim państwie Wakanda. Na kartach mini-serii "DoomWar" pisanej przez Jonathan Maberry'ego i rysowanej przez Scotta Eatona, władca Latverii dzięki pałacowemu przewrotowi sięgnął po władzę i położył łapę na złożach vibranium. Na pomoc T'Challi ruszają Fantastyczna Czwórka, blisko związana z rodziną królewską Wakandy i X-Meni, którym na sercu leży ocalenie Storm, czekającą na wyrok za zdradę stanu. Pojawi się również Deadpool, wciskany dosłownie wszędzie, gdzie się tylko da (i nie da). Pomimo tego, ze historia ma mieć epicki rozmach, to "DoomWar" nie będzie crossoverem sensu stricte, tylko zamknięta historią w sześciu zeszytach. Dla przeciętnego czytelnika stanowi to dobrą wiadomość, bowiem fabuła nie będzie rozdrobiona po dziesiątkach tie-inów. Jest szansa, że będzie to zwarta, ciekawa i zaskakująca historia, choćby dlatego, że Maberry uchodzi za wschodzącą gwiazdę Marvela. Oprócz tego scenarzysta zdradził, że pracuje nad kolejną mini-serią, tym razem składającą się z czterech części, zatytułowaną "The Infected". Oprócz tego, że pojawią się Punisher, Spider-Man i Hulk, a całość narysuje Goran Parlov, nie wiadomo nic więcej. (KO)

* Od dzisiaj tradycyjne dłuższe newsy, będziemy starali się przeplatać krótkimi informacjami z komiksowego świata. Pierwsza dawka pod kolejnymi informacjami -- może być? *

Michael Lorah, jeden z redaktorów Newsaramy, przy okazji planowanej w najbliższych tygodniach premiery komiksu "Almost Silent" (o którym pisałem w październiku: #6), wziął na spytki jego autora - popularnego u nas Johna Arne Sateroya. W wywiadzie tym Jason, sprawiający wrażenie skromnego człowieka, opowiada o swoich początkach, powodach dla których tworzy tak wiele niemych komiksów, jak i podbudowywaniu ego, kiedy na różnej maści konwentach ładne dziewczyny mówią mu, że są jego fankami. Po "Almost Silent" przyjdzie pora na "Werewolves in Montpellier", które Fantagraphics wypuści w lipcu, a które we Francji jest już do dostania od listopada zeszłego roku ("Les Loups-Garous de Montpellier"). Obecnie Jason jest w trakcie pracy nad komiksem o piratach i po raz pierwszy korzysta on przy scenariuszu z pomocy francuskiego pisarza. Po skończonym albumie, twórca "Pssst!" ma zamiar stworzyć kolejną powieść w tradycyjnym dla niego formacie 48 stron, bądź też zabrać się za zbiorek krótszych historii. Cokolwiek to nie będzie, mam nadzieję, że prędzej czy później pojawi się na mojej półce. (ŁM)

* Frank Miller zaczął ćwierkać i zdążył już zaprezentować dwie okładki do reedycji "Sin City" (Dark Horse)! *

Daniel Way strasznie namieszał w życiu biednego Logana, który do tej pory wiódł życie przykładnego kawalera, bez umiaru pijąc piwo i podrywając ponętne niewiasty. Od kiedy na scenie pojawił się Romulus, liczący sobie setki lat ojciec, i Daken, niepokorny i arogancki synalek, beztroska naszego ulubionego Rosomaka się skończyła. Zjazd rodzinny odbędzie się już w kwietniu, na łamach regularnych serii "Wolverine: Origins" i "Dark Wolverine" w crossoverze "The Reckoning". Historia ma być wybuchowym zwieńczeniem afery, która zaczęła się ponad dwa lata temu. Scenarzyści Marjorie Liu o wspomniany Way obiecują , że będzie ostro, krwawo i brutalnie. W pozostałych rolach wystąpi Skaar, a także Cloak i Ruby Thursday. Niewykluczone, że gdy opadnie kurz na placu boju pozostanie tylko jeden on-going z uzbrojonym w szpony herosem, który ładnie będzie się komponował z nadejściem Heroic Age. Pytanie tylko - z którym? (KO)

* Wszystko co chcielibyście wiedzieć o brytyjskich "smaczkach" w "Batman and Robin" #7, ale boicie się zapytać. *

Od dłuższego czasu główny niegdyś koń pociągowy Marvela - Wolverine, musiał ustąpić miejsca Deadpoolowi, którego liczba serii, mini-serii i występów gościnnych każdego miesiąca rośnie w zastraszającym tempie. Jakby tego było mało, w lutym bohater ten pojawi się gościnnie na alternatywnych okładkach aż dwudziestu jeden tytułów. I tak jak w każdej zbiorze można znaleźć rzeczy słabe ("Wolverine: Savage"), tak pośród nich jest kilka, utrzymanych w "deadpoolowym" klimacie, godnych uwagi grafik. Dobrym przykładem jest tu wariant do "Dark Wolverine" #83, bawiący się designem okładek wchodzących w skład "Siege", obrazek do "X-Men Forever" #17 w piękny sposób nawiązujący do "X-Men" #1, czy mój absolutny faworyt ("Amazing Spider-Man" #620) w postaci reinterpretacji legendarnego coveru do "Amazing Spider-Man Annual" #21 z 1987 roku. Galeria wszystkich grafik - z dosyć toporną nawigacją - widnieje pod tym adresem. (ŁM)

* Możliwość nazwania własnym imieniem i nazwiskiem jednej z głównych postaci z nadchodzącego "Nemesis" (Millar i McNiven), kosztowała 8400$. Danych zwycięzcy nie podano jeszcze do publicznej wiadomości, ale zapewniam, że nie jestem to ja. *

DC Comics najwidoczniej wyciągnęło wnioski ze swojej ostatniej promocji oraz odwetu ze strony Marvela (#8), i przy najnowszej zabawie ze zbieraniem pierścieni nie wymaga już zamawiania przez sklepy kilkudziesięciu sztuk wybranych tytułów, a jedynie dziesięciu. Promocja związana jest z nadchodzącym "Najjaśniejszym Dniem", czyli nową erą w świecie DC, która - podobnie jak marvelowe "Heroic Age" - ma przynieść bardziej pozytywne fluidy do uniwersum Batmana i spółki. Tym razem do zebrania są dwa pierścienie - jeden Flasha i jeden korpusu Zielonych Latarni. Aby wejść w posiadanie tego pierwszego, dany sklep musi zamówić dziesięć sztuk premierowego numeru nowej serii "The Flash" (Johns i Manapul), lub - w przypadku drugiego - zamówić podobną ilość egzemplarzy "Green Lantern" #53 (Johns i Manhke), co brzmi to całkiem rozsądnie. A takim zielonym pierścieniem to bym swoją drogą nie pogardził. (ŁM)

* Do sieci trafił trailer ekranizacji serii "Losers" (Diggle i Jock, Vertigo) z którą zmierzył się kiedyś Taurus (i poległ). Sam film zapowiada się całkiem smacznie. *

Pozostając jeszcze w kręgu biżuterii zdobiącej palce. Na blogu TheCoolKidsTable jeden z jego współautorów, Ben Morse, postanowił zastanowić się co by było gdyby pierścienie mocy, latające po całym wszechświecie DCU mogły dotrzeć także do... uniwersum Marvela. Autor, wcielając się w rolę Geoffa Johnsa z historii "The New Guardians" rozdał herosom z Domu Pomysłów. I tak, Bruce'owi Bannerowi dostałby się czerwony pierścień i stałby się... Czerwonym Hulkiem (damn you, Leob!), wcieleniem chciwości i posiadaczem pomarańczowego pierścienia byłby Norman Osborn, uosobieniem strachu - Sabretooth, latarnią nadziei nie kto inny, jak Kapitan Ameryka (Steve Rogers), współczucia - Silver Surfer, a seksowną nosicielką różowego bikini, tj. pierścienia stałaby się Storm. A kto dostałby najważniejszy, zielony pierścień - według Morse'a - Hawkeye. Podobnych "zabaw" można znaleźć w sieci bez liku - pierścienie dla bohaterów znanych z "Hellboy'a" czy postaci z płatków śniadaniowych. Nawet Tom Spurgeon zabawił się w rozdawanie pierścieni... Muppetom. (KO)

* Po wejściu na stronę Marvel.com i wklepaniu Kodu Konami (góra, góra, dół, dół, lewo, prawo, lewo, prawo, B, A) i pacnięciu klawisza enter pojawi się... *

Samuel L. Jackson - popularny aktor, który użyczył swojego wizerunku na potrzeby ultimate'owej wersji Nicka Fury'ego - znany ze swojego zamiłowania do kadrów i dymków, postanowił dołożyć swoich kolejnych kilka groszy do historii komiksu i wraz z Ericem Calderonem stworzył scenariusz do serii "Cold Space". Będzie ona opowiadać o losach niejakiego Mullbery'ego, uciekiniera i przestępcy, który rozbija się swoim statkiem na planecie na której toczy się wojna domowa. Główny bohater dostrzega w tej małej tragedii szansę i postanawia spędzić na planecie nieco więcej czasu - tam gdzie jest konflikt, tam można zarobić spore pieniądze. Czteronumerowa seria wystartuje w kwietniu dzięki BOOM! Studios, a obok Jacksona (który głównemu bohaterowi użyczył swojego wizerunku) i Calderona tworzyć ją będzie Jeremy Rock (rysunki) oraz Dave Johnson i Jeffrey Spokes. Każda z części kosztować będzie cztery dolary bez jednego centa. (ŁM)

* Pod tym adresem wgląd w drugi (z czterech) zeszytów mini-serii "Siege". Maria Hill w akcji - jestem na tak! *

Na łamach "Mighty Avengers" Hank Pym, używający obecnie pseudonimu Wasp, z jednej z najbardziej nudnych i bezbarwnych wybił się na jedną z najciekawszych postaci przewijających się w Marvelu. Wszystko za sprawą scenarzysty Dana Slotta, który wie, jak doprowadzić przeciętnego komiksowego geeka do orgazmu. Komiksowego, oczywiście. Wkrótce na łamach serii, w ramach "Siege" powróci inna, świetna postać - Ultron, robot-syn Pyma. I tym razem pojawi się w swojej jedynej, słusznej męskiej wersji. Dwuczęściowa historia "Salvation" (marcowy i kwietniowy numer serii, odpowiednio 35 i 36) będzie jednocześnie finałem "Mighty". Niestety Slott nie może zdradzić co po "Oblężeniu" stanie się z ekipą "Mighty Avengers" i czym będzie się zajmował wraz z rysownikiem Khoi Phamem. (KO)

"Geek Honey of the Week"
(komiksy, figurki i tatuaże okiem Tate Hemlocka)

sobota, 30 stycznia 2010

#359 - Komix-Express 24

Już w następny weekend na forach i większości blogów komiksowych hulać będzie wiatr, a miłośnicy twittera Roberta Sienickiego na próżno szukać będą informacji, co też autor "The Movie" jadł na śniadanie. A powodem tego będzie pierwsza edycja Ligatury, organizowanej przez poznańską Centralę! W ostatnim tygodniu organizatorzy zaprezentowali szczegółowy plan imprezy (acz może się jeszcze nieco pozmieniać) - interesujących spotkań, paneli i wystaw jest od groma, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Jestem bardzo ciekaw czy ten bardziej naukowy konwent przypadnie do gustu odwiedzającym i czy znajdą się chętni na wydatek 230zł na udział w warsztatach komiksowych. Nas niestety zabraknie, więc wszystkim wizytującym pod koniec przyszłego tygodnia Poznań i festiwal życzymy niezapomnianych wrażeń i liczymy na szczegółowe relacje! (ŁM)

Styczniowy pakiet Egmontu dostępny jest w sprzedaży od poniedziałku, można więc napisać nieco na temat lutowych premier tego wydawnictwa. Pakiet, który trafi w ręce czytelników 22 lutego, przedstawia się nader skromnie. Oprócz przesuniętego ze stycznia drugiego tomu "Baby Blues" (jako jedyny dostępny od 16-go) w jego skład wchodzi kolejny komiks z kolekcji Science Fiction "Sky Doll", dwie pozycje z uniwersum Gwiezdnych Wojen oraz kolejny "Gigant Poleca". Tradycyjnie nie mogło też zabraknąć ekskluzywnych wydań i tym razem są to dwie kolejne historie wchodzące w skład Plansz Europy - "Czyściec" autorstwa Christophera Chabouté, oraz drugie zbiorcze wydanie "Blueberry'ego" zawierające tomy 7-10. Ceny nie są jeszcze znane. Ten skromny jak na Egmont zestaw komiksów, tłumaczę sobie przygotowaniami do wiosennych konwentów, czyli marcowej wueski.. (ŁM)

..i kwietniowej Komiksowej Warszawy, która według Poltera, będzie mieć miejsce w trzeci weekend kwietnia (17-18). Ze skromnej informacji zawartej w linkowanym newsie, dowiedzieć się jeszcze można, że w programie imprezy są "wystawy i prezentacje w klubach na terenie całej Warszawy". Jeśli dobrze pamiętam w pierwszej wersji newsa była jeszcze wzmianka o prawdopodobnym przybyciu do Stolicy Polski Lewisa Trondheima - twórcy m.in. "Lapinota" czy "Wyspy Burbonów Rok 1730", ale teraz na próżno szukać tam tej informacji. Komiksowa Warszawa będzie pierwszym poważnym sprawdzianem dla powstałego w ubiegłym roku Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego i oby nie ostatnim. O wszelkich nowościach będziemy informować na bieżąco. (ŁM)

Do zapowiedzianego już wcześniej przez Hanami drugiego tomu świetnego "Solanina" (luty), oraz "Anagramu" i "Odległej dzielnicy" (marzec), dołączyły kolejne dwie mangi, które w kwietniu i maju pojawią się na rynku. Pierwszą z nich będzie przedostatni tom obyczajowej serii "Suppli" opowiadającej o losach Fujii Minami, pracownicy jednej z tokijskich agencji reklamowych, która w dziewiątej części swoich przygód zmierzy się ze świętami i towarzyszącymi im przyjemnościami/"przyjemnościami". Drugą mangą jest "Balsamista", który w maju powróci po ponad rocznej przerwie wraz z szóstym tomem. Obie te pozycje w niemal takiej samej cenie - zakup "Balsamisty" będzie wiązał się z wydatkiem 25zł, natomiast przedostatni odcinek "Suppli" kosztować będzie złotówkę więcej. (ŁM)

W minioną niedzielę w warszawskiej Kawangardzie, odbyło się kameralne spotkanie związane z przyjściem na świat antologii "Komiksowe Becikowe". Pod pretekstem Komiksowego Pępkowego, w mroźny wieczór zebrała się skromna grupa twórców, czytelników oraz przyszłego ojca - Piotrka Nowackiego, i przy różnych trunkach prowadzono rozmowy na tematy wszelakie. Spokojny charakter spotkania zmąciło nieco pojawienie się w sprzedaży indyjskich komiksów z przygodami takich herosów jak Chacha Chaudhary czy Agnipytr Abhay (wrażenia z lektury za czas jakiś). Było sympatycznie, acz niska frekwencja nieco dziwiła. Pozostając przy antologii - dzień później do willi Olgi Wróbel, Daniela Chmielewskiego i psa Bolka, wkroczyła ekipa z TVP Kultura, gdzie nagrany został krótki materiał dotyczący tej wyjątkowej inicjatywy, w którym m.in. Tomasz Pastuszka wyjaśnia origin "Komiksowego Becikowego", a Daniel i Olga opowiadają o swoich szorciakach. Relacje ze spotkania do przeczytania na stronie Kartonu i blogu Olgi, natomiast materiał wideo (zripowany przez Tomka Niewiadomskiego) do zobaczenia w tym miejscu. Jeśli jeszcze ktoś nie nabył antologii to zachęcamy do nadrobienia zaległości! Warto! (ŁM)

A ze swojej strony składamy najszczersze gratulacje Joasi i Karolowi Kalinowskim, którzy od piątku, od godziny 7:05, są szczęśliwymi rodzicami malutkiej Dorotki! Sto lat dla całej familii Kalinowskich!
(a może niedługo przyjdzie pora pomyśleć o jakimś małym Yoelu?)

piątek, 29 stycznia 2010

#358 - The Batmans: Track 25 - Tomasz Pastuszka

Tomasz Pastuszka - autor dzisiejszego Muzycznego Batmana (w wersji junior-mini) - jest twórcą, którego raczej nie trzeba przedstawiać polskim czytelnikom komiksów. Charakterystyczną kreskę Asu można podziwiać chociażby w antologii "Wszystko co chcielibyście wiedzieć o piłce.." (Kultura Gniewu), "Opowieściach Tramwajowych", "Hardkorporacji", "Maszinie" i wielu innych. Tomek nie ogranicza się jednak tylko do występów w komiksach i zinach innych twórców, ale sam jest również pomysłodawcą i redaktorem naczelnym magazynu "Jeju", którego pierwszy numer ukazał się w 2005 roku, czy też jest jednym z trzech ojców założycieli kwartalnika "Karton", którego numer drugi już niebawem powinien nawiedzić sklepy komiksowe. Poza tym, to właśnie w głowie Asu zakiełkowała myśl o "Komiksowym Becikowym" - akcji wspierającej młodych rodziców - które od niedawna można dostać w miejscach przeróżnych. I pewnie już niedługo, bo ta sympatyczna antologia sprzedaje się jak świeże bułeczki (czy też wypieki firmy Pyszny Ciastuś). Prace Asu można podziwiać na jego paskowej stronie, czy też deviantartowym koncie. Tomku - dziękujemy! (ŁM)
Dzisiejszym zwycięzcą - podobnie jak tydzień temu - został Mariusz "Wonder" Ciechoński, który kolejny raz dał znać o swojej bogatej wiedzy na temat stylów rysowania polskich komiksiarzy. Ciekaw jestem czy za tydzień Wonderowi uda się "ustrzelić" klasycznego hattricka?

Dzisiejsza jubileuszowa edycja to również półmetek naszej zabawy z Batmanami. To znaczy półmetek planu minimum, bowiem założenia są takie, żeby pociągnąć piątkowe Bat-zagadki przynajmniej do pięćdziesiątej edycji. I oprócz samego życzenia-założenia, mamy solidne podstawy, aby pojawiać się się z podobnymi wpisami, przez najbliższe 25 tygodni. A póki co kolejna zgadywanka - autorem grafiki jest twórca polski. Znany i lubiany na dodatek, więc nie przewiduję problemów z odgadnięciem, chociaż już kiedyś pisałem podobnie i skończyło się na dogrywce. Do dzieła więc (a rozwiązanie za 24h)! (ŁM)

czwartek, 28 stycznia 2010

#357 - Rok 2009 okiem wydawcy

Zgodnie z zapowiedzią z ostatniego Komix-Expressu, dzisiaj przyszedł czas na kolejne komiksowe podsumowanie. O rozliczenie się z dwunastoma miesiącami 2009 roku poprosiliśmy przedstawicieli kilku wydawnictw, a konkretnie Radosława Bolałka z Hanami, Szymona Holcmana z Kultury Gniewu, Pawła Sawickiego z Mroja Press i Roberta Zarębę ze Strefy Komiksu. Aby wszystkie te podsumowania dotyczyły mniej więcej podobnych zagadnień, wyznaczyliśmy cztery "rejony", których one dotyczyły i które zostały sformułowane w mniej więcej taki sposób:
I. Komiksowe wrażenia z roku 2009.
II. Jak wypadł miniony rok dla wydawnictwa, w porównaniu z wcześniejszymi założeniami?
III. Najlepszy komiks danego wydawnictwa w 2009 roku to...
IV. Największe nadzieje na 2010 rok, wiążą się z...
A tak odpowiadali nasi dzisiejsi goście (kolejność alfabetyczna):

I. Kolejny bardzo dobry rok na komiksowej scenie. Jak na tak duży kraj, komiksów nie wychodzi dużo, ale są one staranie wyselekcjonowane. Nie dość, że co roku w wielu krajach ukazuje się dużo więcej tytułów niż u nas, to jeszcze mamy całą klasykę komiksu, którą musimy nadrobić (już teraz może dużą część, gdyż cały czas te najlepsze tytuły z klasyki są u nas wydawane). Środowisko komiksowe w tym roku jakby ożyło. Nieskromnie mogę powiedzieć, że mieliśmy w tym swój udział. BFK, była chyba pierwszą imprezą od dawna, na której to środowisko komiksowe było współtwórcą, a jednocześnie najważniejszym gościem. Wydaje mi się, że ten festiwal pchnął do dalszego wspólnego działania wydawców, fanów i twórców.

II. Głównym założeniem na ten rok był rozwój. To się udało. Zwiększyliśmy ilość tytułów do 16. Zakończyliśmy rok na czwartej pozycji (trzecia jeśli rozdzielimy imprinty wydawnictwa Timof Comics), jeśli chodzi o ilość wydawanych tytułów. Biorąc pod uwagę, że dwa wydawnictwa z pierwszych pozycji działają od poprzedniego tysiąclecia, a my zakończyliśmy drugi pełny rok i mamy jeden z najmniejszych staży na rynku, to chyba jest niezły wyczyn. Za największy sukces można uznać, że w dalszym ciągu z powodzeniem prezentujemy najciekawsze pozycje z rynku japońskiego dla dojrzałego odbiorcy. Udało się nam trafić do kolejnej grupy osób, które wcześniej nie sięgały po komiks japoński (a nawet takich, którzy po komiks nie sięgali wcale). Za największą porażkę możemy uznać fakt, że nadal wiele osób, które czyta komiksy, omija nasze tytuły szerokim łukiem jedynie ze względu na kraj pochodzenia.

III. "Dwie poduszki" Hinako Sugiury. Rodzic kocha wszystkie swoje dzieci, a wydawca wszystkie komiksy, dlatego ten wybór był bardzo trudny. Autorka posiadała ogromną i wszechstronną (literatura, sztuka) wiedzę z zakresu historii Japonii, którą wykorzystała tworząc opowieści głęboko zakorzenione pod względem narracji, jak i stylu rysunkowego w klasyce japońskiej (rysunki "niedbałe" nawiązują do innych nurtów artystycznych epoki). Rzecz obowiązkowa dla osób, które interesują się choć trochę Japonią lub sztuką, dla reszty raczej bym polecił "Dziennik z Zaginięcia" lub "Zoo zimą".

IV. Rozwojem rynku. Staramy się, aby jak najwięcej osób zainteresowało się komiksem. Im więcej osób kupuje komiksy tym większe są szanse, żeby wychodziło więcej tytułów za niższą cenę. Dlatego mamy nadzieję, że całe nasze środowisko będzie pracować w pocie czoła nad rozwojem.


I. Mała stabilizacja? Kilka wydawnictw regularnie (w czym oczywiście prym wiedzie Egmont) dostarcza fanom komiksu solidnej dawki naprawdę dobrych tytułów z całego świata. Kilka innych konsekwentnie milczy (czego osobiście bardzo żałuję). Żadnych większych niespodzianek. Obserwując rozmaite podsumowania roku 2009, które w ostatnich dniach obficie się pojawiają, cieszy mnie niezmiernie spora rozpiętość tytułów, które są w nich wymieniane. Widać, że każdy z oferty polskich wydawców jest w stanie wybrać coś dla siebie (no, może poza miłośnikami komiksów ze stajni Marvel / DC) i są to rzeczy na wysokim poziomie. Obstawiam, że te wyżej wymienione trendy utrzymają się w roku obecnym.

"Komiksowe środowisko" wyraźnie przeniosło się do internetu. I nie mam tu na myśli wszelkich komiksowych serwisów, które od lat trwają w stagnacji, ale blogi, Facebooka, Twittera, gg, gdzie kwitnie życie towarzysko-uczuciowe, często odległe od komiksów (i bardzo dobrze!). A potem ci sami ludzie spotykają się w realu. Na WSK, BFK, MFK, koszykówce, knajpach... Bo picie przy gadu-gadu fajne, ale jednak czegoś brakuje (mi osobiście miejsca do tańczenia).

II. Zbliżyliśmy się do założeń. Ilość wydanych komiksów prawie identyczna do tej w 2008 (a biorąc pod uwagę kryzys i problemy z największym dystrybutorem kultury w tym kraju to spory sukces). W końcu udało się wypchnąć zapowiadane od dawna komiksy - "Klezmerzy", "Przybysz" czy "Pan Naturalny". Jeszcze tylko "Bośniacki płaski pies", "Rany wylotowe", "Niedoskonałości" i wyczyścimy te dawno zapowiadane tytuły, których premiery przesuwaliśmy. Nad tymi zmianami dat publikacji bardzo bolejemy, ale niestety są one nieuniknione przy naszym sposobie działania (normalna praca -> dom -> wieczorami zabawa w wydawnictwo).

Największa porażka: Ciągły, przytłaczający brak czasu, który skutkuje wspomnianymi wyżej opóźnieniami, nieregularnym prowadzeniem bloga, nieregularnym odpowiadaniem na maile, itp. Strasznie to jest męczące. Największy sukces: z tych widocznych gołym okiem to nagroda dla najlepszego wydawcy roku przyznana nam na ubiegłorocznym MFK. A dla mnie wielkim sukcesem i radością jest to, że w 2009 do Polski przyjechali Cyril Pedrosa (dzięki Instytutowi Francuskiemu), Guy Delisle (we współpracy z BFK) i Ivan Brun (we współpracy z MFK).

III. Ojej, to strasznie trudne pytanie, bo my naprawdę uwielbiamy wszystkie nasze komiksy, każdy z osobna i każdy za różne rzeczy. Więc nie potrafię powiedzieć, który jest najlepszy. Mogę za to przyznać, że nieodmiennie śmieję się, wzruszam i nie mogę wyjść z podziwu dla autora, czytając "Klezmerów". A znam ten komiks od kilku lat, czytałem go nie-wiem-ile-razy. Sfar to mistrz a saga o klezmerach to bardzo mądry komiks (i nie mądry "jak na komiks" tylko mądry tak w ogóle).

IV. Z czytelnikami komiksów w Polsce. Że ich liczba będzie zauważalnie rosła, co pozwoli nam zająć się tylko (albo chociaż głównie) wydawaniem komiksów. A to nasze marzenie.


I. Mam wrażenie, że rok 2009 był komiksowo lepszy od 2008. Wydawnictwa zaprezentowały naprawdę ciekawe pozycje. Egmont ruszył z nowymi seriami, a prezentując takie pozycje jak "Ibikus" czy "Henri Désiré Landru" wyszedł poza swoje dotychczasowe zainteresowania i widać, że cały czas szuka nowych pomysłów. Również inne wydawnictwa nie próżnowały i oferta na rynku jest naprawdę szeroka. Niezwykle ciężko jest zapoznać się ze wszystkim, co jest wydawane, trzeba wybierać. To dobrze, bo czytelnicy nie mogą narzekać na brak lektur. Może to tylko moje wrażenie, ale jest coraz mniej słabych komiksów - wydawcy bardzo sumiennie podchodzą do selekcji i na rynek trafiają naprawdę godne uwagi dzieła. Nie wiem czy byłbym w stanie podać tylko 10 najlepszych komiksów, które wyszły w tym roku, może łatwiej by było wybrać Top 30. Ważnym wydarzeniem był tegoroczny MFK(iG), ale nie możemy zapominać o świetnie zorganizowanym BFK – Gdańsk w wielkim stylu zaznacza się na komiksowej mapie Polski. Widać również coraz większą aktywność środowiska. Duże nadzieje pokładam w powstałym niedawno Polskim Stowarzyszeniu Komiksowym. Widać, że coś się dzieje.

II. To był pierwszy rok działalności Mroja Press i patrząc na niego z krótkiej perspektywy – było dobrze. Wydaliśmy 6 komiksów, które zostały bardzo ciepło przyjęte zarówno przez recenzentów, jak i czytelników. Oczywiście nie wszystkie plany udało się zrealizować. Sukcesem jest to, że nasze komiksy znajdują odbiorców i chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że zbudowaliśmy solidną markę. Ciekawy dobór tytułów i wysoka jakość wydania – to nasze znaki rozpoznawcze i chcemy to utrzymać w przyszłości. Żałuję, że nie udało się wydać "Lost Girls" w 2009 r. Jest to komiks, który wymaga dużej pracy edytorskiej i po prostu nie było czasu, żeby wydać go tak, jak byśmy chcieli. Obiecuję, że warto czekać!

III. Ciężko jest mi wybrać tylko jeden tytuł, bo wszystkie nasze komiksy kocham jak dzieci. Do pewnego momentu stawiałbym na "Łajkę", ale jeśli mam wybrać ten jeden, jedyny, to wybieram "RG". Świetny komiks graficznie i fabularnie. Sądząc po opiniach – wszystkim się podoba. Pewnie było to też spore zaskoczenie wydawnicze, bo nie wszyscy słyszeli o takiej pozycji, a tu proszę – taki hicior! Chociaż znowu "Lapinot"…

IV. Mamy nadzieję, że będzie przybywało czytelników. Bez nich nie będzie kolejnych komiksów, to prosta zależność. Mamy też nadzieję, że czytelnikom spodobają się nasze propozycje: "Profesor Bell", "Strefa bezpieczeństwa Goražde", czy właśnie "Lost Girls".


I. Komiksowy rok 2009 dziwnie niepostrzeżenie przeminął obok mnie, nie zostawiając żadnego głębszego śladu w mojej pamięci. Nie ukazał się żaden komiks, który poruszyłby mnie czy też zainteresował w jakiś szczególny sposób. Ukazało się sporo polskich komiksów, ale zdecydowaną większość stanowiły antologie złożone z krótkich form i reedycje komiksowej klasyki (starej i nowej). Oznacza to płytką kieszeń wydawców, których nie stać na finansowanie nowych, kosztownych projektów. W konsekwencji wielu świetnych polskich rysowników albo nie robiło nic, albo szukało swojej szansy za granicą. Myślę, że taka tendencja utrzyma się także w następnych latach. Imprezy komiksowe nadal były niewspółmiernie rozbudowane w stosunku do realnego zainteresowania komiksem, co dobrze świadczy o integracji środowiska i kwitnącym życiu towarzyskim adeptów i fanów komiksu. Negatywnym zjawiskiem była większa liczba aktywnych twórców komiksu niż wynosił przeciętny nakład polskiego komiksu co bezsprzecznie świadczy o tym, że sami twórcy komiksowi nie chcieli czytać siebie nawzajem..

II. Pierwsze półrocze minęło pod znakiem poszukiwań rozwiązań pozwalających pogodzić potrzeby edytorskie z ograniczonymi środkami na ich zaspokojenie. Problemem nie do przeskoczenia okazała się sensowność (z ekonomicznego punktu widzenia) publikacji kolorowych albumów, a nie wyobrażałem sobie druku "Exodusu" czy też kolejnych części "Triumwiratu" w czerni i bieli. Dlatego po dwóch styczniowych "Apokalipsach" nastąpiły miesiące bezruchu. I to chyba była największa porażka, ta wielomiesięczna niemoc...

Drugie półrocze, to przede wszystkim satysfakcja z namówienia Zygmunta Similaka do narysowania pierwszej w Polsce komiksowej autobiografii obejmującej lata okupacji i stalinizmu, oraz radość z wydania jej pierwszego tomu pt. "Historie okupacyjne" To wspaniałe przedsięwzięcie, unikatowe i być może ostatnie takie w polskim komiksie. To bez wątpienia nasz największy sukces w minionym roku.

W konsekwencji z zaplanowanych sześciu albumów, ukazały się tylko trzy.

III. Oczywiście "Historie okupacyjne" Zygmunta Similaka. Oparta na faktach niezwykła opowieść o dzieciństwie autora spędzonym w ogarniętej wojną Łodzi i podłódzkim Tuszynie. To wzruszający komiksowy dokument o okupacji widzianej oczami dziecka, gdzie wojenna rzeczywistość przeplata się ze światem z dziecięcego snu i wyobraźni. Czasem czytelnikowi trudno dociec, który z tych uniwersów, realny czy wyimaginowany, jest okrutniejszy i bardziej przerażający. Komiks ten jest niepodważalnym świadectwem tamtych czasów dorzucającym kilka kolejnych puzzli składających się na obraz wojny i człowieka (w tym przypadku dziecka) uwikłanego w trudne wybory. Poszczególne epizody poruszyły mną do głębi, np. scena skatowania, a następnie zamordowania przez Niemców młodego Polaka tylko dlatego, że pokochał Niemkę, czy też senny koszmar, w którym dziecko zostaje w ogromnej maszynie przerobione na mydło. Wszystkie moje dzieci musiały ten komiks obowiązkowo przeczytać.

IV. Pracą nad nowymi komiksami z nowymi autorami oraz kontynuowaniem już rozpoczętych serii.

środa, 27 stycznia 2010

#356 - Fantastyka vs. Komiks? Cz.2

Oto druga część gdybania, który rysownik mógłby narysować konkretne książki polskich autorów z nurtu literatury fantastycznej. Kto wie? Może któryś z włodarzy wydawnictw książkowych zainteresowałby się takim projektem? Dobra dość żartów pora się brać za "mianownikowe" dopasowywanie – kto? co?

Andrzej Pilipiuk cykl "Oko Jelenia"

Zagłada Ziemi, podróże w czasie, kosmiczni kolekcjonerzy kultur, złowroga łasica, XVI wieczna Norwegia dusząca się pod butem duńskiego najeźdźcy, próbujący jakoś radzić sobie z niedogodnościami wymyślanymi przez okolicznych władców hanzeatyccy kupcy... I w to wszystko autor sprytnie wrzucił dwójkę bohaterów pochodzących ze współczesnego nam – czytelnikom świata i uroczą szlachciankę Helenę pamiętającą jeszcze Powstanie styczniowe. Dostają oni misję odnalezienia tajemniczego artefaktu zwanego "Okiem Jelenia"... I tak w dużych skrótach zaczyna się cała fabuła pełna akcji, humoru ale i scen przerażających. Warto zwrócić uwagę na to jak przybysze z przyszłości zachowują się w zastanym okresie. Gdy okazuje się że masa specjalistycznej wiedzy, którą wypełnione są ich głowy jest absolutnie nieprzydatna zwłaszcza gdy rozpalenie ognia jest sporym problemem... Ten cykl w formie komiksu najchętniej widziałbym jako serię w zeszytach. Za rysunki w niej mógłby odpowiadać oryginalny ilustrator książek Pilipiuka czyli Rafał Szłapa, lub Paweł Piechnik.

Jarosław Grzędowicz "Popiół i kurz. Opowieść ze świata pomiędzy"

Główny bohater tej niesamowicie wciągającej powieści, zwykł określać się mianem psychopompa. I jest takim w sumie Charonem. Otóż opanował on kontrolowane przejścia do świata wypełnionego popiołem i kurzem ale nie tylko, gdyż trafiają tam także ludzkie dusze, nieświadome tego, że ich fizyczne "ja" zmarło. I nasz bohater za symboliczny obol, przeprowadza te zbłąkane dusze dalej... Do jakiego dalej? Tego nie wiadomo. Obole często okazują się rzeczami cennymi, czasem mają jedynie sentymentalną wartość dla uwięzionej duszy. W każdym razie robota niczego sobie, z tym że jest jeden szkopuł. Świat pomiędzy zamieszkują też różne istoty, z którymi spotkanie niekoniecznie może wyjść człowiekowi na dobre. Zresztą co tam się w tej krainie nie czai! Generalnie czyta się to świetnie, bo akcja jest wartka, pierwszoosobowa narracja skrzy się od ironicznego poczucia humoru, wszystko rozgrywa się w niesamowitym świecie – nic ino przenosić na język komiksu. Moim zdaniem najlepiej pasowaliby tu dwaj rysownicy: Piotr "Dismas" Zdanowicz albo Paweł Sambor.

Anna Kańtoch cykl o Domenicu Jordanie

Opowiadania katowickiej pisarki obracają się wokół Domenica Jordana, niezwykle inteligentnego i wysublimowanego mężczyzny, który często, głównie dzięki zaletom swego błyskotliwego umysłu, rozwiązuje zagadki kryminalne z paranormalnym zabarwieniem. Kańtoch oczarowuje czytelnika stworzonym przez siebie światem, mnogością zachodzących wydarzeń ale jednak przede wszystkim postacią głównego bohatera. Myślę, że czytelnik komiksu byłby niemniej oczarowany, gdyby opowieści te zostały narysowane przez Rafała Gosienieckiego lub Benedykta Szneidera.


Marcin Ciszewski www.1939.com.pl

No dobra, to dość lekki akcyjniak, ciekawie wykorzystujący motyw podróży w czasie. Polski oddział mający wyruszyć do Afganistanu (wraz z jakąś nowoczesną hamerykańską aparaturą) by pojmać Osamę, w wyniku niefortunnego zbiegu okoliczności (piorun walnął w hamerykańskie cuda technologii) trafia w okolice Częstochowy 1 września 1939 roku. W sam środek hitlerowskiej ofensywy. Książka jest pełna potyczek współczesnego wojska z ówczesnymi maszynami jakimi dysponują Niemcy ale autor dba by napięcie było rozładowywane przez sporą dawkę humoru (często mocno "żołnierskiego"). Tak sobie po cichu myślę, że tu by trzeba jakiegoś wielkiego miłośnika broni zaangażować... A czy jest wśród rodzimych rysowników większy miłośnik broni niż Robert Adler?

Andrzej Pilipiuk tzw. "Trylogia kobieca"

Pilipiuk po raz drugi? Nie powinno to dziwić, wszak to obecnie najpłodniejszy autor w rodzimej fantastyce. Opowieści o kuzynkach Kruszewskich i Monice Stiepankovic - przygarniętej przez nie "małoletniej" uciekinierce z objętych wojną Bałkanów, rozgrywają się głównie w Krakowie. Oczywiście autor zadbał by na bohaterki czekała masa przygód, dybały podejrzane typy a w sukurs przybywali dawno niewidziani przyjaciele. Jak to u Pilipiuka. Czyta się jednym tchem od czasu do czasu chichocząc. Nie da się jednak ukryć, że opowieść o kobietach najlepiej wyglądałaby w rękach rysowniczki. Ja bym to chciał zobaczyć narysowane przez Joannę Karpowicz...

Następna porcja gdybania w bliżej nieokreślonej przyszłości. Oczywiście zapraszam do podawania swoich typów.

wtorek, 26 stycznia 2010

#355 - Parszywa (dla portfela) Dwunastka na 2010

W dzisiejszym wpisie postanowiliśmy przedstawić dwanaście serii, na które ostrzymy sobie zęby i które w bieżącym roku odbiją się na kondycji naszych portfeli. Niektóre z nich to tytuły od dawna znane fanom komiksów, niektóre są zupełnie nowe, ale wszystkie łączy to, że w tym roku powinno być o nich głośno i naszym zdaniem warto zwrócić na nie uwagę planując komiksowe budżety na kolejne miesiące. Oto one w kolejności alfabetycznej:

"Flash" (Geoff Johns i Francis Manapul, DC Comics)

Po przywróceniu do życia Barry'ego Allena, po 23 latach nieobecności, Geoff Johns z miejsca uczynił go prominentnym herosem świata DC. Po "Flash: Rebirth" i odegraniu jednej z wiodących ról w "Blackest Night", nowa seria regularna z Flashem Srebrnej Ery zostanie zrestartowana w kwietniu 2010 roku (wcześniej, w marcu ukaże się pierwszy zeszyt mini-serii "Flash: Secret Files and Origins"). Dan DiDio zdążył już ogłosić, że tytuł będzie ukazywał się pod szyldem "Brightest Day". Po tym, co Johns zrobił z Supermanem w "Action Comics" i Halem Jordanem w "Green Lanternie", moje oczekiwania wobec najgorętszego obecnie scenarzysty w przemyśle są bardzo wygórowane. Oprócz tego sama postać Barry'ego Allena, którego polski czytelnik nie miał okazji poznać, uchodzi wśród fanów za Oceanem za prawdziwy symbol ery zapoczątkowanej przez Kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Przypomnę, że bez jego poświęcenia, uniwersum DC nie mogło zostać zretconowane. Sporo obiecuje sobie po oprawie graficznej - filipińsko-kanadyjski artysta wykonuje świetną pracę na łamach "Adventure Comics", a jego elegancką kreskę możecie zobaczyć na jego blogu i stronie oficjalnej. Ja tylko dodam, ze to jest styl, który idealnie trafia w moje gusta. Cóż trzeba więcej, żeby "Flash" był jedną z najbardziej oczekiwanych przeze mnie tytułów mainstreamowych? (KO)

"Furry Water" (Rafael Grampa i Daniel Pellizarri, Dark Horse)

Podczas ubiegłorocznego San Diego Comic Con, Dark Horse podał do publicznej wiadomości, że w 2010 roku do sprzedaży trafi mini-seria "Furry Water" brazylijskiego twórcy Rafaela Grampy. Jest to jeszcze dosyć mało znany artysta, ale jego dotychczasowe prace spotkały się z uznaniem fanów i krytyków - antologia "5", przy której pracował z Fabio Moonem czy Gabrielem Ba, zdobyła Eisnera w roku 2008, a jego pierwsza solowa praca - album "Mesmo Delivery" - uznana została za najlepszą nowelę graficzną, a on sam za najlepszego brazylijskiego twórcę komiksów (HQ MIX Awards). Teraz przyszła pora na "Furry Water" będące opowieścią o piątce rodzeństwa, poszukującej swojego zaginionego brata w postapokaliptycznym świecie, w którym władzę przejęło wojsko. Przy scenariuszu Grampie pomaga Daniel Pellizarri, określany przez rysownika przymiotnikiem "genialny". Póki co, wydawnictwo nie podało daty wypuszczenia na świat pierwszego numeru, ale żeby podsycić nieco apetyt, odkupiło od AdHouse Books prawa do wspomnianego "Mesmo Delivery", które - poszerzone o sporą sekcję szkiców i pin-up'ów (Mike Allred, Eduardo Risso, Craig Thompson oraz Fabio Moon) - pojawi się w sklepach w przyszłą środę (tutaj przykładowe plansze). Oprócz samych komiksów, polecam również zajrzeć na bloga artysty, na którym jest spora ilość fantastycznych prac, jak na przykład linkowany już kiedyś u nas Batman i Robin, albo Daredevil, czy Madman (zabawa z detalami przypomina mi to co robi Geoff Darrow). Rafael Grampa - o nim będzie jeszcze głośno! (ŁM)

"Greek Street" (Peter Milligan i Davide Gianfelice, Vertigo)

"Blood Calls For Blood" - pierwsza historia z "Greek Street" dopiero co się zakończyła, a na zebranie tego w trejd trzeba poczekać do marca. Zapewne dopiero wtedy większość zainteresowanych zapozna się z nowym dzieckiem Milligana, do czego szczerze namawiam już teraz. O ile "Fables" "dopisuje" ciąg dalszy do najpopularniejszych bajek, o tyle "Greek Street" reinterpretuje greckie dramaty, i jak przystało na te teksty, klimat opowieści jest o wiele mroczniejszy niż ten w Baśniogrodzie. "Król Edyp" czy "Medea" służą Milliganowi jedynie za punkt wyjścia do snucia swojej historii, która jest do bólu współczesna, pozostając jednocześnie pod względem dramatyzmu wierna antycznym tekstom. I choć strona graficzna nie należy do najlepszych, to już same wyłapywanie nawiązań do tekstów Sofoklesa czy Eurypidesa jest świetną zabawą. Dodajmy do tego opowieść zapowiadającą się na świetny kryminał i mamy już komiks, który zdecydowanie trzeba "mieć na oku". Potencjalna rewelacja, więc radzę uważać... (JT)

"Invincible" (Robert Kirkman i Ryan Ottley, Image Comics)

"Niezwyciężony", przez wielu uważany za najlepszą serię superbohaterską ukazującą się obecnie na amerykańskim rynku, może zaliczyć ubiegły rok do niezwykle udanych. Co prawda niewypałem okazał się jednonumerowy crossover w zeszycie sześćdziesiątym, ale historia z Conquestem w roli głównej, jak i późniejsze zeszyty, pozwoliły zapomnieć o tej drobnej wpadce. Początek 2010 roku będzie się wiązał z powrotem Marka Graysona do swojego klasycznego kostiumu (lutowy one-shot "Invincible Returns"), po którym nastąpi długo oczekiwane "Viltrumite War", w którym dojdzie do rewanżu Niezwyciężonego z Conquestem. Zapowiada się równie krwawo i brutalnie co za pierwszym razem. Wojna pomiędzy Koalicją Planet, a imperium Viltrumite zapowiadana jest jako wydarzenie, do którego podwaliny kładziono od pierwszego numeru serii i po którym - tradycyjnie - nic nie będzie takie samo. O ile w przypadku Marvela czy DC oznacza to zwykle lekką kosmetykę, o tyle Kirkman już nie raz udowodnił, że nie boi się podejmować radykalnych decyzji i wywracać wszystko do góry nogami. Scenarzysty i jego dotychczasowych osiągnięć przedstawiać nie trzeba, natomiast coraz lepiej radzący sobie Ryan Ottley, w przyszłości (niedalekiej) może być topowym nazwiskiem, o którego ekskluzywny kontrakt zabiegać będzie Wielka Dwójka. Jeśli już tak nie jest. "Invincible" pojawi się również na Kolorowych, jak tylko uda mi się nadrobić brakujące części. (ŁM)

"Joe the Barbarian" (Grant Morrison i Sean Gordon Murphy, Vertigo)

Grant Morrison to od wielu lat jeden z czołowych scenarzystów na amerykańskim rynku, dla którego głównym zajęciem od dłuższego czasu jest uprzykrzanie życia Bruce'owi Wayne'owi (oraz w sporej części również fanom Nietoperza), ale od czasu do czasu pokusi się on o stworzenie czegoś innego. Tym razem padło na mini-serię "Joe the Barbarian" przy której współpracuje on z Seanem Gordonem Murphym, dla którego seria ta ma szansę stać się trampoliną do wspomnianych przy Ottley'u dwóch największych wydawnictw (chodzą plotki, że po zakończeniu tej serii Sean przeniesie się do Marvela). Historia ta - początkowo planowana na trzy numery, a ostatecznie rozciągnięta na osiem - opowiadać będzie o chłopcu chorym na cukrzycę, który pewnego dnia zapomina wziąć leki i zaczyna mieć halucynacje, w których wkracza do świata swoich zabawek. Zdaniem Granta Morrisona, jego historia to połączenie takich filmów jak "Władca Pierścieni" i "Kevin Sam w Domu". Pierwszy numer ukazał się w zeszłą środę i zbiera póki co całkiem dobre recenzje. Zapowiada się ciekawie i warto dać tej serii szansę - szczególnie, że strona graficzna prezentuje się wyśmienicie! (ŁM)

"Millar & McNiven's Nemesis" (Mark Millar i Steve McNiven, Marvel Comics / Marvel Icon)

W marcu Waszyngton zostanie sterroryzowany przez zamaskowanego super złoczyńcę, który wróciwszy z trasy po Azji, obierze sobie za cel uprzykrzenia życia tutejszego szefa policji. Nowa mini-seria Marka Millara i Steve'a McNivena jest trzecim projektem, przy którym duet ten łączy swe siły i który buńczucznie jest zapowiadany, jako coś zdecydowanie lepszego niż "Civil War" czy "Old Man Logan" ich autorstwa. Mark Millar ponownie zadaje pytanie "co by było gdyby w naszym świecie ktoś spróbowałby przywdziać pelerynę?" tyle tylko, że - w przeciwieństwie do "Kick-Ass" w którym Dave Lizewski postanawia walczyć ze złem - tutaj główny bohater postanawia stanąć po ciemnej stronie mocy. Seria te reklamowana była początkowo hasłem "Co by było gdyby Batman był Jokerem?", które niedawno spotkało się z protestami ze strony włodarzy DC Comics i nie będzie raczej już używane do promocji tytuł. Tak czy inaczej swoje zrobiło, a o "Nemesis" i bez tego będzie głośno. Co ciekawe, zanim jeszcze konkretne informacje przedostały się do prasy, do Millara zgłosiło się kilku agentów z Hollywood, którzy chcieli odkupić prawa do historii na potrzeby filmowej adaptacji. Czy i tym razem przygody głównych postaci serii pojawią się na wielkim ekranie w niedługo po tym, jak ukaże się ostatni numer komiksu (jak jest w przypadku "Kick-Ass")? Bardzo możliwe. (ŁM)

"Neonomicon" (Alan Moore i Jacen Burrows, Avatar Press)

Na dobrą sprawę Alan Moore mógłby spokojnie przejść na emeryturę, zapisawszy się złotymi zgłoskami w historii sztuki obrazkowej za sprawą swojego komiksowego dorobku. Autor "Strażników", "V jak Vendetta", "Prosto z piekła" czy "Lost Girls" jest żywym klasykiem, który wciąż pisze doskonałe, jeśli nie genialne komiksy. Najlepszym dowodem jest świetnie przyjęty przez krytykę za Oceanem nowy tom "Ligi Niezwykłych Dżentelmenów". Ale w 2010 roku akurat nie tego tytułu będę z niecierpliwością wyglądał. O wiele bardziej intryguje mnie "Neonomicon", czyli moore'owska interpretacja lovecraftowskich mitów, będąca luźną kontynuacją dwuczęściowej mini-serii "The Courtyard". Rysunkami "Neonomiconu" ma zająć się etatowy ilustrator komiksów Gartha Ennisa ("303", "Chronicles of Wormwood", "Crossed") czy Warrena Ellisa ("Scars”, "Dark Blue”, "Bad World”), Jacen Burrows. Tytuł był pierwotnie planowany na jesień ubiegłego roku, ale niestety nie udało się go wydać. Mam nadzieję, że w przeciągu najbliższych 365 dni trafi na sklepowe półki. (KO)

Powieść graficzna autorstwa Waltera Simonsona (DC Comics)

Przy okazji komiksowych zapowiedzi na rok 2010, na jednej z poczytnych stron (nie potrafię sobie przypomnieć czy był to Robot6 czy BleedingCool), pojawiła się informacja, że w bieżącym roku pojawi się kilkudziesięciostronicowa powieść graficzna autorstwa legendarnego Waltera Simonsona, która opowiadać będzie o jednym z bardziej znanych bohaterów uniwersum DC. Taki enigmatyczny news wystarczył, abym komiks ten - którego szczegóły mają być podane dopiero za kilka miesięcy - trafił na listę najbardziej oczekiwanych tytułów tego roku. Jakiś czas temu ubolewałem, że rola Simonsona w mejnstrimie ogranicza się obecnie jedynie do robienia okładek, albo do pisania scenariuszy, ale jak widać twórca słynnego runu do "Thora" czy "Fantastycznej Czwórki" nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. O wszelkich szczegółach tego projektu będę na bieżąco informował w niedzielnych Trans-Atlantykach, a za ilustrację niech posłuży fragment ostatnio zaprezentowanej grafiki Waltera, która znajdzie się na okładkach "Authority" (#21) i "WildCats" (#22). (ŁM)

"Scott Pilgrim" (Bryan Lee O'Malley, Oni Press)

Rok 2010 nie będzie należał ani do Człowieka Pająka, ani do powracającego zza grobu/przeszłości/innej teraźniejszości Bruce'a Wayne'a, ani biorącego w wielkiej wojnie nadludzi Supermana, tylko do Scotta Pilgrima. Bohatera niezależnej serii komiksowej autorstwa Bryana Lee O'Malleya (znanego w Polsce z "Zagubionej Duszy"), który rozpoczął swoją błyskotliwą karierę w 2004 roku, kiedy ukazał się pierwszy tom zatytułowany "Precious Little Life". Opowieść o tytułowym bohaterze, mieszkającym w Toronto, grającym na basie w kapeli "Sex Bob-Omb", unikającym pracy, jak ognia i próbującym umówić się na randkę z Ramoną V. Flowers w zasadzie z miejsca stała się przebojem, nie tylko wśród miłośników komiksu offowego. W tym roku poznamy finał jego "przygód", wraz z ostatnim, szóstym tomem serii. Do tego, w lecie do kin wjedzie filmowa adaptacja "przygód" Scotta, a Ubisoft przygotuje grową adaptację serii. Jeśli chciałbym wskazać jeden z oczekiwanych przeze mnie tytułów do przeczytania po polsku, to wskazałbym właśnie na ten. (KO)

"Ultimate Comics New Ultimates" (Jeph Loeb i Frank Cho, Marvel Comics)

Najbliższe miesiące przyniosą wiele zmian w seriach traktujących o różnych grupach Mścicieli, zarówno na Ziemi 616, jak i w uniwersum Ultimate. W tym drugim od jakiegoś czasu dobrze radzi sobie Mark Millar, stojący za ogromnym sukcesem pierwszych dwóch serii "Ultimates", a obecnie starający się utrzymać poziom (jak na razie z dobrym skutkiem) w mini-seriach spod szyldu "Ultimate Comics Avengers". Od marca będzie próbował dorównać mu kroku sam Jeph Loeb, wraz ze swoimi "Ultimate Comics New Ultimates". Scenarzysta znany z wypuszczania w ostatnich miesiącach straszliwych gniotów, nie opuszcza nowocześniejszej wersji świata Marvela i tak jak przy "Ultimatum" odpowiedzialny był za jego zniszczenie, tak z Mścicielami (i mutantami, na łamach "Ultimate Comics Ultimate X") będzie starał się odbudować to co zepsuł swoim piórem i wyobraźnią kilka miesięcy temu. O ile można się obawiać scenariusza, o tyle stronie graficznej powinny towarzyszyć "ochy" i "achy", bowiem odpowiedzialny za nią jest Frank Cho ("Mighty Avengers", "Shanna: The She Devil", "Liberty Meadows"). To właśnie magia jego nazwiska, talentu i niepokornego charakteru sprawia, że czekam na tę serię od dobrych kilku miesięcy i liczę, że kiedy już się pojawi, to na kolejne jej odsłony nie trzeba będzie czekać w nieskończoność (jak to było w przypadku innych tytułów rysowanych przez Cho). A i po cichu liczę na samego Loeba, że po kilku wpadkach przypomni sobie jak pisze się może nie wybitne, ale po prostu solidne historie. (ŁM)

"Wilson" (Daniel Clowes, Drawn & Quarterly)

W maju 2010 roku ukaże się nowy album pewnego komiksowego giganta, a mianowicie "Wilson" Daniela Clowesa. Co ciekawe, zostanie wydany nie przez Fantagraphics, które do tej pory publikowało prace autora (takie jak "Ghost World" i "Niczym aksamitna rękawica odlana z żelaza"), lecz przez Drawn & Quarterly. "Wilson" ma być skomplikowanym i fascynującym portretem nowoczesnego egoisty w średnim wieku. Do tej pory kochał jedynie swojego psa, ale po śmierci ojca postanawia znaleźć własne miejsce na świecie. Z powrotem zwraca się ku swojej byłej żonie i odkrywa, że ma nastoletnią córkę, która została oddana do adopcji. Jego żałosna próba ratowania rozbitej rodziny z pewnością nie skończy się banalnym happy-endem, już na pewno Clowes o to zadba – będzie dziwnie, skomplikowanie i zabawnie. Preview komiksu można znaleźć na stronie wydawcy. (KO)

"X-Factor" (Peter David i inni, Marvel)

Od czasów "Messiah CompleX" nie zainwestowałem w żaden komiks z mutanckim X w tytule. To smutna sytuacja dla przeciętnego miłośnika klasycznych promieni z dupy. Można powiedzieć, że wszystkie x-serie zostały zdominowane przez miernych scenarzystów, nie wyróżniających się niczym rysowników i nudne historie. Wszystkie? Nie! Jest jeszcze jeden tytuł, który opiera się inwazji miernoty, a jest nim "X-Factor". Opowieść o mutanckiej agencji detektywistycznej założonej przez Jamiego Madroxa znajduje się na uboczu wydarzeń dziejących się na łamach "Uncanny X-Men" i "X-Men: Legacy" i tylko dobrze na tym wychodzi. Głównie za sprawą Petera A. Davida, jednego z najlepszych piór w komiksie super-bohaterskim, który wie, jak zrobić dobrze fan-bojom. Z mieszanki niechcianych nigdzie drugo- i trzecioligowych bohaterów potrafił stworzyć frapująca historię, pełną zaskakujących zwrotów akcji (wszystko związane z Laylą Miller) i niespodziewanych wydarzeń (coming-out Shatterstara). Jego praca w Marvelu bardzo długo nie była doceniania, czego najlepszym dowodem byli kiepscy rysownicy, którzy byli mu przedzielani. W 2010 roku ten stan rzeczy ma ulec zmianie, bo przy okazji jubileuszowego, dwusetnego zeszytu serii, wierchuszka Marvela obiecała, że "X-Factor" nie zniknie z rynku, a nawet nabierze rozmachu. (KO)

I to byłoby tyle. Za dwanaście miesięcy powrócimy do tego tekstu, rozliczymy się ze wszystkimi wymienionymi wyżej pozycjami i damy znać, czy rzeczywiście zasługiwały one, aby znaleźć się na liście najbardziej oczekiwanych przez nas tytułów na 2010 rok.

niedziela, 24 stycznia 2010

#354 - Trans-Atlantyk 73

W zapowiedziach DC Comics na kwiecień królują dwa wydarzenia – początek "Brightest Day", anonsowany przez Łukasza w zeszłym tygodniu i "Last Stand on New Krypton”, preludium do zapowiadanej na początku roku przez Dana DiDio "Wojny Supermenów". Jedyną nową informacją, o której warto wspomnieć, związaną z "Najjaśniejszym Dniem" jest fakt, że oprawą graficzną numeru zerowego głównej maxi-serii zajmie się podkupiony z Marvela David Finch. Najciekawiej z linii tytułów debiutujących u "świtu nowej ery w DC" (to nie są moje słowa) zapowiada się nowy on-going z Flashem Srebrnej Ery w roli głównej. O to, żeby nowe przygody Barry'ego Allena stały się przebojem 2010 roku mają zadbać Geoff Johns i Francis Manapul. Nieco więcej o "Flashu" napiszemy już wkrótce. Jeśli chodzi zaś o inne zapowiedzi, całkiem ciekawie wygląda "Batman: Arkham Asylum – Madness", pełnometrażowa powieść graficzna o pewnym zakładzie dla niezrównoważonych przestępców w Gotham, której autorem jest Sam Kieth. Warto wspomnieć również o retro-fali, która na wiosnę uderzy z wielką siła. Ukaże się drugi numer (z planowanych sześciu) mini-serii "First Wave" Briana Azzarello i Ragsa Moralesa, jak również zadebiutują dwa nowe tytuły z klasycznymi herosami – "The Spirit" (scenariusz Marka Schulza, rysunki Moritata) oraz "Doc Savage" (scenariusz Paula Malmonta, rysunki Howard Porter). Bardzo fajnie prezentuje się inicjatywa sprzedawania reprintów poszczególnych numerów tzw. "gorących serii" po jednym dolcu. DC w ten sposób wznowi hitowego "Batmana i Robina" Morrisona i Quitely'ego, 27 zeszyt "Green Lanterna", w którym Geoff Johns unowocześnił origin Hala Jordana, pierwszy numer zbliżającej się do wielkiego finału "Ex Machiny" Briana K. Vaughana oraz premierowe zeszyty "Loosersów" i "Human Target", które w tym czasie, jako filmowe adaptacje, będą gościły odpowiednio na ekranach kin i telewizorów. (KO)

Kwiecień w Marvelu upłynie pod znakiem zakończenia "Siege" oraz kasacji wszystkich serii z Mścicielami w tytule, o czym pisaliśmy już tydzień temu. Finałowi "Oblężenia" towarzyszyć będzie seria one-shotów z bohaterami, którym to wydarzenie najprawdopodobniej najbardziej da się we znaki. A będzie to Spider-Man, Loki, Captain America oraz takie grupy jak Secret Warriors, czy dawno nie widziane Young Avengers. Dodatkowo do rąk czytelników trafi zeszyt o roboczej nazwie "Fallen" i póki co można się tylko domyślać, kogo będzie on dotyczył. Ze swojej strony obstawiam oczywistego kandydata, Normana Osoborna. W kwietniu ruszy się nieco w piękniejszym zakątku uniwersum Domu Pomysłów - oprócz drugiego numeru kobiecej antologii "Girl Comics", swój debiut zaliczy planowana na serię regularną "Black Widow", mini "Marvel Her-Oes" (skierowana do młodszych czytelników) oraz pojawi się także one-shot z przygodami Firestar. A jako że w maju premiera "Iron Mana 2" to do sklepów trafi stosowny pakiet z Żeleźniakiem w roli głównej - w tym pierwszy numer "Iron Man: Legacy" oraz jubileuszowy (25-ty) zeszyt serii "Invincible Iron Man" do której przymierza się Mucha Comics. (ŁM)

W kwietniu sporo będzie się działo również w zielonym zakątku uniwersum Marvela - po szokującym ponoć finale historii "Fall of Hulks", pojawi się one-shot "World War Hulks" (wcześniej ten tytuł zarezerwowany był dla mini-serii, ale widać plany się zmieniły), w którym ma zostać przedstawiona jedna z największych konspiracji w historii Marvela. W tym samym miesiącu do sprzedaży trafią dwa numery serii, która w zapowiedziach widnieje jako "H.O.H", a której prawdziwy tytuł zdradził w jednym z wywiadów redaktor Domu Pomysłów Nate Crosby. "Hulked-Out Heroes", bo tak brzmi jego pełna nazwa, będzie - sądząc po jedynej zaprezentowanej grafice - opowiadać o przemienionych w hulkopodobne monstra superbohaterach pokroju Deadpoola, Spider-Mana czy Human Torcha. Ciekawe tylko, czy wydarzenia te w jakikolwiek sposób wpłyną na własne serie tych bohaterów, czy zostaną najzwyczajniej w świecie zignorowane? Stawiam na to drugie. Scenarzystą tego dziwadła jest Jeff Parker, a rysownikiem Humberto Ramos. I to jest akurat bardzo dobra wiadomość. (ŁM)

W podobny sposób co DC, Image Comics chce przyciągnąć nowych czytelników - w ramach Free Comic Book Day wydawnictwo wznowi dziesięć pierwszych numerów swoich najlepszych serii pod wspólnym szyldem "Image First". W tym elitarnym gronie znalazły się takie tytuły, jak "Invincible" i "Żywe Trupy" Roberta Kirkmana, największy przebój ostatnich miesięcy, czyli "Chew", znakomita, choć niedoceniona przez polskiego czytelnika "Epoka Brązu" Erica Shanowara, a także nieco image'owej klasyki – "Spawn" Todda McFarlane'a, "Savage Dragon" Erika Larsena, "Witchblade" Micheala Turnera i zremasterowane "Youngblood" Joego Caseya i Roba Liefelda. Stawkę uzupełniają "Girls" braci Luna oraz krypto zoologiczny horror "The Proof". Wszystkie mają kosztować po jednym dolarze. Ponadto, w siódmym numerze serii "The Haunt" rozpocznie się nowy story-arc, w którym na stanowisku głównego rysownika Greg Capullo zastąpi Ryana Ottley'a. Innym komiksem, ze scenariuszem nieocenionego Roberta Kirkmana, który również ukaże się kwietniu, będzie "Hardcore", w ramach projektu "Pilot Season" (okładki Marca Silvestriego, grafiki Briana Stelfreeze'a). Nieźle zapowiada się również mini-seria "The Light" Nathana Edmondsona i Bretta Weldela (tego od "The Surrogates"), reklamowana, jako spotkanie "30 Dni Nocy" z "28 Dni Później". (KO)

Jeśli idzie o wielkie, komiksowe eventy, mniejsi wydawcy nie chcą być wcale gorsi od DC czy Marvela. W Top Cow trwają prace nad ich wielkim, wakacyjnym crossoverem zatytułowanym "The Artifacts". W centrum tego wydarzenia znajdzie się trzynaście Reliktów. Tytułowe magiczne przedmioty, do których zaliczają się między innymi rękawica Witchblade czy moc The Darkness, zebrane razem dadzą swojemu właścicielowi potężną moc, dzięki której będzie mógł zniszczyć świat. Tak, słyszeliśmy to i czytaliśmy o tym dziesiątki razy. Doświadczony scenarzysta Ron Marz ("Silver Surfer", "Green Lantern", "Batman/Aliens"), który od jakiegoś czasu wodzi rej w Top Cow, będzie głównym architektem "The Artifacts". Jak mówi, przygotowania do tej historii trwały już od jakiegoś czasu. Właściwie cała fabuła owej wielkiej historii zamknie się w obszernej 13-częściowej głównej maxi-serii. Jak mówi Marz, chce uniknąć sytuacji, w której dramaturgia historii zostaje rozbita na dziesiątki wątków pobocznych rozsianych po różnych tie-inach i one-shotach. Warto jednak będzie śledzić serie regularne, w których będą występować główni protagoniści "The Artifacts" ("Witchblade", "The Darkness", "Angelus" i "Broken Trinity: Pandora's Box"), aby mieć obraz całości. (KO)



Wiadomo już nieco więcej o najnowszym filmowym wcieleniu "Spider-Mana". Do scenarzysty Jamesa Vanderbilta dołączył reżyser - Marc Webb, który w swoim dorobku ma jedynie komedię romantyczną "500 dni miłości". Na razie podpisał kontrakt na jeden film, ale rzecz jasna nie jest wykluczone, że w przypadku sukcesu, nakręci kolejne. Ustalono również budżet nowej produkcji, które będzie oscylował w okolicach 80 milionów dolarów. No cóż, jak na superprodukcje to chyba kwota, która nie powala z nóg. Wciąż trwają poszukiwania odtwórcy głównej roli i nie ustają spekulacje, kto mógłby zagrać młodego Petera Parkera. Potwierdzono również informację, że nowy film będzie opierał się na wątkach bendisowskiego "Ultimate Spider-Mana" i klasycznych przygodach Pająka z lat sześćdziesiątych. Pracę nad obrazem mają ruszyć jeszcze w tym roku. (KO)

Kontynuując jeszcze wątek zapowiedzi Domu Pomysłów - przy okazji ich ujawnienia, okazało się, że pisane przez Marka Millara "Ultimate Comics Avengers" nie jest regularną serią, a następującymi po sobie mini-seriami. W czwartym miesiącu roku, na światło dzienne wyjdzie pierwszy numer drugiej serii przygód Mścicieli ze świata Ultimate, których przygody rozrysuje Leinil Francis Yu ("Secret Invasion", "New Avengers"). Tym razem głównymi bohaterami (skład zmienia się z każdą historią) będą Black Widow i Hawkeye, afroamerykański Hulk oraz Punisher. Jak podał na swoim forum scenarzysta, numer pierwszy będzie "szalony", a pisanie przygód Franka Castle jest rzeczą, która daje mu mnóstwo frajdy. Trzecia seria pojawi się w drugiej połowie roku i główne skrzypce będzie w niej grać Ghost Rider, nowy Daredevil oraz Iron Man i Kapitan Ameryka, a w samym 2010 roku ma się ukazać, aż 14 numerów "Ultimate Comics Avengers". Millar najwidoczniej pisze scenariusze przez 24 godziny na dobę, bo oprócz Mścicieli w tym roku ukażą się takie komiksy jak "Kick-Ass 2", "Nemesis", komiks z Leinilem Yu oraz kolejny z Dave'm Gibbonsem (grudzień), jak również dwa inne tajemnicze projekty. (ŁM)

Zapewne wielu ostrzy sobie zęby na kinową wersję "Drużyny A", która na ekrany polskich kin wejdzie 6 sierpnia. Przy okazji remake'u jednego z największych "przebojów" lat osiemdziesiątych swoje będą chcieli ugrać wydawcy komiksowi. A dokładniej IDW Publishing, które wypuści na rynek dwa tytuły. Pierwszą z nich będzie "The A-Team: War Stories", seria one-shotów skupiających się na poszczególnych członkach ekipy. Scenariuszem zajmą się Chuck Dixon i Erik Burnham, a rysunkami Hugo Petrus, Case Maloney i inni. Drugi, "The A-Team: Shotgun Wedding" będzie opowiadał o tym, co wydarzyło się tuż przed wydarzeniami przedstawionymi w filmie. Scenarzysta Tom Waltz musiał bardzo dokładnie stosować się do wskazówek Joe'ego Carnahana, reżysera filmowej "A-Team". Rysunkami zajmie się Stephan Money, a pierwszy numer ukaże się w marcu. (KO)

Stan Lee, który ostatnio obchodził 87 urodziny, wystąpi niebawem w jednym z odcinków popularnego serialu "Big Bang Theory". Stan zagra samego siebie - podczas rozdawania autografów w znanym fanom serialu sklepie komiksowym, spotka swojego wielkiego fana Sheldona Coopera. Taką informację przekazał kilkanaście dni temu jeden z twórców przygód Leonarda, Penny i spółki - Chuck Lorre, natomiast na twitterze twórcy Spider-Mana i dziesiątek innych postaci, można było na bieżąco obserwować proces przygotowywania się sędziwego Stana do występu w serialu. Widzowie będą mogli zapoznać się z tym odcinkiem już w lutym i przekonać się czy 13 wersów, które przypadły Stanowi, rzeczywiście będzie tak samo epickich jak jego "Wraz z wielką mocą...". Oprócz ekranu telewizora czy monitora, tą żyjącą legendę komiksu będzie można podziwiać także na dużym ekranie - w zbliżającej się wielkimi krokami kontynuacji przygód Tony'ego Starka. W "Iron Manie 2" Stan Lee wcieli się w postać Larry'ego Kinga, który przeprowadzać będzie wywiad z milionerem i bawidamkiem w żelaznej zbroi. Excelsior! (ŁM)

"Geek Honey of the Week"
("What If: Wolverine Was a Girl?" z udziałem niejakiej Juke-Joint Jezebel, w obiektywie Tate Hemlocka)