poniedziałek, 31 sierpnia 2009

#236 - Larsenowe Poniedziałki: Złowieszcza Szóstka

Podczas wieloletniej współpracy Erika Larsena z Marvel Comics, miał on okazję zajmować się takimi herosami jak Fantastyczna Czwórka, Wolverine, Punisher, Nova czy Defenders. Najbardziej jednak kojarzony jest ze swoją przygodą ze Spider-Man'em, którego początkowo tworzył wraz z Davidem Michelinie ("Amazing-Spider-Man" #324, 327, 329-344, 346-350), aby niedługo potem samodzielnie zająć się tworzeniem przygód Pajęczaka ("Spider-Man" #15, 18-23). W obu tych przypadkach najciekawszymi historiami były te, które traktowały o potyczkach Petera Parkera ze Złowieszczą Szóstką - grupą złoczyńców, która po raz pierwszy pojawiła się przy okazji "The Amazing Spider-Man Annual" #1 (w składzie Doc Ock, Mysterio, Vulture, Electro, Sandman, Kraven), a ich "larsenowe" spotkania z Pająkiem były kolejno drugą i trzecią bitwą. Pierwsza z nich - "The Return of the Sinister Six" - miała miejsce w ASM#334-339 (Kravena zastąpił Hobgoblin), natomiast druga "Revenge of the Sinister Six" w SM#18-23. Jako że z "Powrotu.." posiadam jedynie 4 zeszyty, a z "Zemsty.." całość, to zajmę się dziś tą drugą historią.

Tak jak wspominał Larsen w publikowanym u nas wywiadzie, moment w którym przejął on "Spider-Mana" był dość ciężki - chwilę wcześniej odszedł z serii Todd McFarlane (ówczesna supergwiazda) i zastępując go na stanowisku zarówno scenarzysty jak i rysownika, musiał on wspiąć się na wyżyny, żeby utrzymać sprzedaż i zainteresowanie serią. Z tego też względu postanowił stworzyć sześcionumerową serię o potyczce Parkera z bandą jego odwiecznych przeciwników dowodzonych przez Doktora Octopusa. Jednak w przeciwieństwie do "Powrotu Złowieszczej Szóstki", Spider-Man może tym razem liczyć na wsparcie wielu innych superbohaterów, co sprawia, że bitwy pomiędzy złymi a dobrymi obfitują w wiele starć jeden na jeden, w których nikt nie pozostaje "bezrobotny". Jak zawsze w tego typu wydarzeniach chodzi o podbicie świata - Doc Ock, posiadające nowe, zbudowane z adamantium macki, po raz kolejny łączy się ze starymi towarzyszami broni (Vulture, Electro, Mysterio, Hobgoblin i Sandman) i z ich pomocą chce przejąć władzę nad światem. Problem jest jeden i zawsze ten sam - Spider-Man (i jego towarzysze), który zawsze musi się wtrącić na chwilę przed ostatecznym triumfem. "Zemsta Złowieszczej Szóstki" to typowa historia z lat 90tych, w której chodzi głównie o bijatykę i przedstawienie efektownych pojedynków. A że numerów jest sześć, to i starć Spider-Mana z przeciwnikami jest wiele - mimo porażek, pobicia, konieczności zamontowania mechanicznego ramienia i dodatkowych, wielkich wyrzutników sieci Parker zawsze ma siły, żeby po raz kolejny zmierzyć się z Octopusem i spółką. W pierwszych numerach i pierwszych starciach u jego boku pojawiają się pojedynczy bohaterowie w postaci Hulka, Ghost Ridera, Solo czy Deathloka, lecz finałowa bitwa to już zdecydowanie bardziej wyrównane liczebnie szanse. Jej wynik jest łatwy do przewidzenia, a sama historia nie należy do takich, które miałyby zmienić wiele w życiu Pajęczaka. Mimo tego "Zemsta Złowieszczej Szóstki" to kawał solidnej lektury z końca ubiegłego wieku, z typowymi dla tamtych czasów elementami pokroju herosów dźwigających ogromne pukawki i posiadających niezliczone ilości pasów, pasków i opasek z kieszeniami (np. Solo) czy wzbudzających strach u przeciwnika a śmiech politowania u czytelnika tekstów pokroju powtarzanego co rusz "Kiedy Solo żyje, terror umiera!" czy patetycznych tekstów Ghost Ridera "Musi zapłacić za niewinną krew, którą przelał!" i tym podobnych. Dostawanie kolejnych klapsów nie jest jednak jedynym problemem Petera Parkera, bowiem musi się on również zmierzyć z faktem, że jego żona Mary Jane dostała rozbieraną rolę w filmie z niejakim Arnoldem Schwarzenheimerem, czemu oczywiście jest on przeciwny. Nie jest to konflikt czy dylemat w którym od źle podjętej decyzji zależałyby losy świata, ale pokazuje to, że oprócz lania po pyskach Spider-Man ma też inne życie, z którym niekoniecznie sobie dobrze radzi. No i plus dla postaci Mary Jane, że nie jest jedynie miluśną żoną superbohatera, a ma swoje plany i ambicje. Zresztą Erik doskonale radzi sobie w przedstawianiu superbohaterów jako zwykłych ludzi, którzy po zrzuceniu kostiumów mają problemy nie mniejsze niż kolejna potyczka z Doktorem Ośmiornicą. Z larsenowych ciekawostek warto wymienić kilkukrotny występ Cyborga X - prototypu obecnego SuperPatriota z uniwersum Savage Dragona, czy też pojawiającego się co jakiś czas Jona Daya - czwartoplanowej postaci, którą Erik umieszcza w swoich komiksach od wielu, wielu lat. Jeśli chodzi o grafikę, to w porównaniu z chociażby "Return of the Sinister Six", jest ona znacznie bardziej "gęsta", z większą dbałością o plan drugi i dalsze i lepszym cieniowaniem chociażby samych postaci. Ciężko jednak powiedzieć mi czy to tak wyraźnie ewoluował talent Larsena, bowiem "Powrót.." publikowany był w trybie dwóch numerów na miesiąc, więc żeby zdążyć z terminami Larsen zajmował się samym szkicem. W "Zemście.." twórca Dragona miał więcej czasu na jeden numer (tryb miesięczny) i tym samym mógł dokładniej zająć się rysunkiem i inkowaniem. Jakby nie było "Revenge of the Sinister Six" było tą historią, którą Larsen zdobył komiksową część mojego serca.

Powyższe potyczki ze Złowieszczą Szóstką zostały opublikowane u nas dzięki legendarnemu wydawnictwu TM-Semic. I o ile "Powrotowi Sinister Six" poświęcono trzy numery polskiej edycji przygód Pajęczaka (11-12/92, 1/93), o tyle sześcionumerowa "Zemsta Sinister Six" musiała się zmieścić w zaledwie dwóch zeszytach (8-9/93 - standardowo zbierających po dwa amerykańskie numery). Wiązało się to oczywiście z pomijaniem niektórych stron, z czego zresztą wydawnictwo słynęło. Poniżej małe podsumowanie tego, które oryginalne numery wchodziły w skład naszych wydań, ile i które ze stron zostały wycięte i mniej więcej co się na nich znajdowało:

"Spider-Man" TM-Semic 8/1993 r. (nr 38):
"Spider-Man" #18 - brak 1 strony (pominięta strona 1 na której Pająk podąża za Cyborgiem X; dodatkowo zamieniona kolejność pierwszych 3 stron - to co w TM-Semicu jest na str 1 powinno być na 3)
"Spider-Man" #19 - komplet (w tym numerze kolejna część "Zemsty.." liczyła zaledwie 12 stron - powodem tego było to, że doszczętnie spłonął dom Larsena i zajęty był on innymi sprawami niż Pająk i spółka; drugą połowę numeru wypełniała pierwsza część historii Terry'ego Kavanagha i Scotta McDaniela "Diabolique!")
"Spider-Man" #20 - brak 2 stron (ponownie tylko połowę numeru poświęcono Złowieszczej Szóstce, a resztę numeru drugiej części "Diabolique!"; w polskiej edycji pominięto dwie pierwsze strony na których Nova na dachu jednego z budynków znajduje pobitego Spider-Mana i po krótkiej rozmowie odlatuje wezwany przez New Warriors)

"Spider-Man" TM-Semic 9/1993 r. (nr 39):
"Spider-Man" #21 - brak 6 stron (pominięta str 2 - strzelanina z udziałem Solo, 5 - MJ w bieliźnie martwiąca się o Petera, który nie wrócił na noc, 6 - Parker budzący się w rządowym laboratorium, 11 - rozmowa Spidera z Deathlokiem, 15-16 - Spider-Man i Deathlok przechodzą na chwilę do innego wymiaru w poszukiwaniu Ocka i spółki)
"Spider-Man" #22 - brak 8 stron (pominięta str 1 - splash z Ockiem, 3 - budzący się w swoim domu Parker, 9 - MJ informująca Parkera, że dostała wymarzoną rolę w filmie, 10 - szykujący się do kolejnej bitwy Solo, 12-14 - Dum Dum Dugan znajduje rannego Deathloka, a Sinister Six morduje agentów Hydry, 17 - Sleepwalker porażony przez Electro)
"Spider-Man" #23 - brak 9 stron (pominięta str 1-3 - Spider vs Vulture i Electro, podwójny splash z Gog'iem w tle, 5 - MJ pukająca do drzwi reżysera, 6 - Spider vs Hobgoblin, 9 - pojawienie się Solo i Novy, 14-15, 17 - bitwa; dodatkowo w rodzimej wersji zmieniono kolejność pierwszych stron)

Tym samym w naszym wydaniu zabrakło 26 stron, czyli nieco więcej niż jednego oryginalnego zeszytu - nożyce redaktora były chyba rozgrzane do czerwoności. Zgodność polskiej i amerykańskiej wersji sprawdzałem wraz z zeszytową wersją. Co ciekawe, wydanie zbiorcze tej historii (z 1994 roku, posiadające błędy w stylu purpurowa skóra Hulka na niektórych stronach) również nie uniknęło edytorskich cięć, jednak nie tak drastycznych jak nasza rodzima edycja - usunięto jedynie ostatnią stronę pierwszej części.

W bieżących przygodach Spider-Mana, Sinister Six dawno nie uprzykrzało życia Petera Parkera, ale w ciągu najbliższych kilkudziesięciu numerów może się to zmienić. Na 2010 rok, w którym zgodnie z planem ma ukazać się #666 serii "Amazing Spider-Man", zaplanowana jest historia "Sinister 666" o której jak na razie nie wiele wiadomo. Spekulacje mówią o ponownym pojawieniu się Mefisto w życiu Parkera czy też kolejnym zjednoczeniu oryginalnej Szóstki, co wiązałoby się z powrotem zza grobu Kravena (bądź zastąpnieniu go jego córką). Może pojawienie się nowej wersji Octopusa w jubileuszowym #600 jest jakąś wskazówką? W każdym razie - może to również jest to ze sobą powiązane - Marvel zaplanował reedycję dwóch pierwszych spotkań Parkera ze Złowieszczą Szóstką w jednym tomie o nazwie "Spider-Man: Sinister Six", która lada dzień ma pojawić się na sklepowych półkach. Jest więc nadzieja, że kolejne wydanie "Revenge.." nawiedzi sklepy przed zbliżającym się "Sinister 666", bo mimo upływu tylu lat, warto w całości, bez wyciętych stron, zapoznać się z tą historią.

Tym samym dobiegł końca mój czterowpisowy cykl o Larsenie, który mam nadzieję dla niektórych był taką samą frajdą jak dla mnie. O Dragonie, Eriku i innych jego projektach jeszcze nie raz będę pisał, chociaż może już nie na Kolorowych Zeszytach, a w zupełnie innym miejscu. Szczegóły (mam nadzieję) wkrótce!

1 komentarz:

Marcin Łuczak pisze...

Cykl był świetny - czekam na więcej takich projektów.

No i również mam nadzieję na informacje o tym nowym miejscu, gdzie może pojawią się twoje teksty. Zaintrygowałeś mnie :)