niedziela, 17 maja 2009

#177 - Trans-Atlantyk 38

Od dobrych kilku tygodni nie w głowie mi komiksy - wyszło kilka tytułów na które ostrzyłem sobie zęby od dłuższego czasu ("Lupus", "Wyspa Burbonów"), kolejne są w drodze ("Bez Komentarza", "Saga o potworze.."), ale będą musiały one poczekać na lepsze czasy. Pokoncertowe. Dawno, może nawet nigdy, nie było tak dobrego sezonu jeśli chodzi o występy gwiazd i gwiazdeczek w zasadzie każdego muzycznej szufladki. Za tydzień (i za darmo) Clawfinger na Juwenaliach (22.V - Podzamcze), chwilę później Trapped Under Ice (30.V - Progresja), pierwsza z dwóch irlandzkich popijaw w postaci Flogging Molly (9.VI - Progresja), a dwa dni później po raz kolejny wystąpi u nas L'esprit Du Clan (11.VI - Radio Luxembourg). Ale to dopiero początek - po zdanych sesjach i opuszczeniu uczelnianych gmachów na trzy długie miesiące, czeka mnie pielgrzymka do Krakowa, gdzie z uwagą będę słuchał co też ma do powiedzenia Phil Anselmo z Downa (22.VI - Klub 'Studio') aby nieco ponad tydzień później udać się tam gdzie jeździ pół 'warszaffki', czyli na Open'er. Cel główny to Faith No More, o czym pisałem w poprzednią niedzielę, a jak Bóg da, to uda mi się jeszcze zobaczyć niepokorną Brytyjkę z trzecim sutkiem, czyli Lily Allen (4-5.VII - lotnisko Babie Doły). Grande finale tego muzycznego sezonu to dwunasty lipca i druga z dwóch irlandzkich popijaw, czyli Dropkick Murphys, którzy po ponad dekadzie postanowili ponownie odwiedzić nasz kraj (Progresja po raz trzeci). To będą dobre dwa miesiące - przynajmniej muzycznie. Do komiksów wracam w sierpniu. (a.)

#1 Marzec był pierwszym miesiącem od lat, kiedy żaden z wydanych komiksów (zeszytów) nie sprzedał się w liczbie przekraczającej 100.000 egzemplarzy (mowa oczywiście o liczbach największego dystrybutora - Diamond Comics). Najczęściej kupowanym był trzeci numer "Dark Avengers", któremu do setki zabrakło około 3.500 sprzedanych kopii, zaraz za nim uplasował się kolejny numer "New Avengers" (#51) i pierwszy zeszyt "Batman" Battle for the Cowl". W pierwszej dziesiątce tradycyjnie najwięcej tytułów pochodzi z Marvela (7), podczas gdy jego największy konkurent, DC Comics, w TOP10 umieścił zaledwie dwa zeszyty. "Dziesiątkę" uzupełnia Dark Horse z 23 numerem przygód pogromczyni wampirów Buffy. Słaba sprzedaż w marcu dziwi, chociażby dlatego, że zwykle był to miesiąc w którym stała ona na całkiem przyzwoitym poziomie, średnio sięgając około 150.000 egzemplarzy. Można się zastanawiać nad przyczynami - czy jest to tylko przypadek, czy może efekt braku wielkich eventów? A może to pierwsza oznaka podniesienia większości cen do 3.99$? Bo jeśli chodzi o wpływ kryzysu to więcej na ten temat będzie można powiedzieć po opublikowaniu statystyk z kwietnia czy maja. Co by nie mówić, czasy kiedy komiksy sprzedawały się w kilkuset tysiącach egzemplarzy, a serie zamykane były przy sprzedaży takiej jaką teraz mają największe hity raczej nie wrócą.. (a.)

#2 Stan Sakai, twórca przygód uwielbianego przez wielu królika, zaprezentował na swoim blogu okładkę, oraz przykładowe strony z nadchodzącego "Usagi Yojimbo: Yokai". Co ciekawe, historia ta zostanie zebrana w jeden 64 stronicowy tomik, który przed złem tego świata chronić będzie twarda okładka, a w środku zamiast czarno-białych kadrów, czekać będą na czytelników w pełni kolorowe obrazki. Nowa przygoda Usagiego liczyć będzie 56 stron, a pozostałe przeznaczone są na różnego rodzaju dodatki. A czym jest tytułowe "Yokai". A raczej czym są? Otóż jest to nazwa, którą określa się wszelkie monstra, demony i duchy japońskiego folkloru. Nowy tom przygód Usagiego kosztować będzie 14.95$ i spodziewać się go można w okolicach listopada, jako głównej atrakcji obchodów 25-lecia postaci. (a.)

#3 Na lipiec Dynamite Entertainment przygotowuje kontynuację dobrze przyjętego przez czytelników za Oceanem „Man with no Name” Christosa Gage`a i Wellingtona Diasa. Rzecz będzie się nazywała „The Good, the Bad and the Ugly”, grafiki przygotuje Esteve Polls a scenariuszem zajmie się Chuck Dixon (między innymi świetny run w Batmanie” w latach dziewięćdziesiątych), prawdziwy weteran komiksowego pisarstwa, pracujący na tyle długo w branży, że przysłowiowej pizdy nie zrobi. Tutaj możecie znaleźć krótką rozmowę z Dixonem. Tym, którym powyższe tytuły kojarzą się ze spaghetti westernami, Sergio Leone i Clintem Eastwoodem nie mylą się – obydwie pozycje robione są na filmowych licencjach niskobudżetowych westernów z lat sześćdziesiątych. Według mnie – świetny pomysł. Bo gdzie najlepiej kiczowate i przerysowane historie o niezłomnych herosach Dzikiego Zachodu można opowiadać, jak nie na kartach komiksu, który, swoją droga, ma spore tradycje, jeśli chodzi o westerny właśnie. (j)

#4 Tymczasem po naszej stronie Atlantyku trwa komiksowy rok w Brukseli, który anonsował Pharas na swoim blogu, przy okazji prezentując największą komiksową planszę, jaka kiedykolwiek została narysowana (a właściwie powiększona). Z tej okazji odbyła się również aukcja pamiątek związanych z Tintinem. Łączny dochód ze sprzedaży dosłownie kilku oryginalnych plansz autorstwa Herge`a wyniósł, bagatelka, 1.172 miliona euro. Jedna z ilustracji z albumu „Les bijoux de la Castafiore” została kupiona przez belgijskiego kolekcjonera, pragnącego zachować anonimowość, za 312 tysięcy ojro. Ciekawe, jakie sumy osiągnęłyby oryginalne plansze „Tytusa” albo „Żbika” na rodzimym rynku kolekcjonerskim… (j)

#5 Szósty numer „Black Panther” będzie ostatnim napisanym przez Reginalda Hudlina. Marvel w oficjalnym komunikacie twierdzi, że scenarzysta będzie zbyt zajęty pracą nad serialem animowanym z Czarną Panterą w roli głównej i nową mini-serią, która ukaże się pod szyldem Marvel Knights (szczegółów brak), żeby poświęcić odpowiednią ilość czasu na on-goinga. Jakiś powód to jest, ale przypuszczam, że Dom Pomysłów wsłuchał się w głosy czytelników, którzy nie byli zachwyceni pracą Hudlina (delikatnie mówiąc) a i seria nie należała do najlepiej sprzedających się. W sierpniu, od numeru siódmego „Black Panther” zostanie przejęta przez Jonathana Maberry`ego, znanego autora horrorów i rysownika Willa Conrada, który na swoim koncie ma grafikę do „Serenity” czy „Elektry”. (j)

#6 Wielkimi krokami zbliża się sześćsetny numer Kapitana Ameryki, więc coraz więcej informacji i zachęcaczy trafia na wszelkiego rodzaju serwisy. W tym tygodniu był to tajemniczy teaser z tytułem "Dziewczyna Bez Świata", prezentujący kobietę, wyglądającą niczym żeńska wersja Bucky'ego Barnesa. I tutaj pojawia się pytanie kim ona tak w zasadzie może być? Jak na razie spotkałem się z dwoma teoriami - jedna z nich zwraca uwagę na spore podobieństwo do Bucky'ego z cyckami z "Onslaught Reborn", druga natomiast opowiada się za tym, że może być to Sharon Carter, która stanie się Buckypodobnym pomocnikiem obecnego Kapitana Ameryki. Znając życie i Brubakera, który za tę historię jest odpowiedzialny, będzie to zupełnie inne rozwiązanie. A jakie? O tym będzie okazja się dowiedzieć 17 czerwca, kiedy jubileuszowy zeszyt trafi na sklepowe półki. (a.)

#7 Idol wszystkich nerdów świata, Kevin Smith, w wywiadzie dla „Entertainment Weekly” zdradził, że rozpoczął pracę nad dwoma projektami komiksowymi. Dla DC przygotowuje maxi-serię z Mrocznym Rycerzem w roli głównej. „The Widening Gyre” będzie liczyć 12 części, podzielonych na dwie serie po 6 zeszytów. Pierwszą narysuje Walt Flanagan, z którym Smith współpracował przy okazji innego bat-projektu „Cacaphony”. W komiksie ma pojawić się postać, która będzie głównym bohaterem nowego on-goinga do scenariusza Smitha. Natomiast dla Dynamite Entertainment przerobi na opowieść obrazkową swój filmowy scenariusz do „Green Horneta” z 2004 roku, który nigdy nie został zrealizowany. Nie podano jeszcze, kto narysuje „Zielonego Szerszenia”, wiadomo tylko, że okładki przygotują same zakapiory - Alex Ross, John Cassaday, Jae Lee i David Finch. (j)

#8 Klimaty superhero są coraz popularniejsze w sklepach z ciuchami, więc jeśli jesteś dziewczyną i chciałabyś nosić na swych piersiach koszulkę z komiksowym wzorem, leć biegiem do Pull and Bear, gdzie czekają na ciebie t-shirty z Wonder Woman (różne wzory). Natomiast jeśli jesteś twardym gościem, co to nie jeden komiks już miał, to w wolnej chwili możesz skierować swe kroki do Bershki, gdzie czekają koszulki z Marvelowymi herosami - Wolverinem, Hulkiem czy Iron Manem. I dla ciebie koleżanko i dla ciebie kolego taka przyjemność to plus minus równowartość Egmontowego "Hard Boiled". (a.)

"Geek Honey of the Week"

(dzisiaj coś dla fetyszystów - Amber Moelter w roli Catwoman)

6 komentarzy:

brzozo pisze...

Zaciekawiła mnie ta She-bucky ale do cholery nigdzie nie mogę obczaić jakie zeszyty poprzedzają ten numer CA ;f.

Łukasz Mazur pisze...

CA #600 to tak naprawdę CA#51 - więc poprzedza go cały run Brubakera, a zmiana numeracji to jeno taki chwyt marketingowy.

tO mY: pisze...

co do koncertów: faktycznie, sypnęło. Clawfinger to ogólnie lubi w Pl grać, pamiętam, że kiedyś podczas freestylowych zawodów snowboardowych, na skarpie za pl. trzech Krzyzy, tez grali za free- zajebiszczy koncert. No i to jakaś telepatia, bo akurat wczoraj słuchałem sobie "Zeros&Heroes" ;-)

FNM chętnie bym, zaliczył, ale raczej nie da rady, podobnie jak MH w Szczytnie i Biohazard w Węgorzewie... ale się zobaczy, szkoda by było mi na żaden z tych koncertów nie pojechać. Za to na Dropkick bedę na 100%- tylko w pracy zastępstwo znajdę i pośpiewam sobie na koncercie :-)

spaghetti komiksy- mniam! To są moje ulubione westerny! I też telepatia, bo akurat ostatni wpis u siebie wrzuciłem o Pewengo Razu na Dzikim Zachodzie :-)

pozdrr

Gonzo pisze...

hm. no to ja kładę łapy na Logana. tiszertowego w sensie. tak dla odmiany.

a co do koncertów - to obsrało ich tak, że mam portfel wykręcony już po zakupach biletowych na lewą stronę, i wyciskam go codziennie, licząc że może się jakiś banknot zapodał. masakra.

pisał gonz.

Kuba Oleksak pisze...

qba, żadna telepatia, tylko przypadek :)

W koncertowym sezonie to żałuje, że nie stać mnie na tego cholernego Downa, bo na to bym się wybrał. A tak pewnie nie odpuszczę tylko Aphex Twina na Sacrum Profanum.

tO mY: pisze...

jasne, pRzYpAdEk :lol:

oj tak, Down to fajna, dołująca muza. dzis looknąłem na ceny biletów na Dropkick i... mało z krzesła nie spadłem!!!