piątek, 14 marca 2008

# 14 - Najgorsza Kapela Świata


Chcąc napisać parę słów o ostatnim wydawnictwie Taurusa należy się do czegoś przyznać. Za głupi jestem, żeby się w pełni cieszyć tym komiksem. Za głupi - ewentualnie nie posiadający wystarczającej wiedzy. Mam świadomość mnogości cytatów i odniesień tam zawartych. Ale nie wiem skąd, dlaczego, jak i po co. Tak więc nie rozumiem tych nawiązań czy mrugnięć oka autora do bardziej oblatanego w kulturze czytelnika. Trudno. Jest nad czym pracować.

Sam komiks jest zbiorem 60 historii, każda licząca dwie strony (no ok, jedna ma trzy). Taki podział sprawia, że nie musimy się spinać i na raz czytać całości. Kto chce, to prosze bardzo, ale można również delektować się światem tam przedstawionym i czytać po dwie, trzy historie dziennie. Na początku poznajemy tytułową kapelę, ale jest to tylko punkt wyjścia do innych tematów, innych bohaterów zamieszkujących okolicę w której odbywają się próby zespołu. W trakcie czytania na naszej drodze stanie np. Carol Lugosi, którego praca polega na przesłuchiwaniu płyt od tyłu do przodu i wyłapywanmiu przesłań satanistycznych, czy też Morfeusz Gabor, właściciel hotelu, którego problemem są sny klientów narzekająsych że śnią cudze historie. To tylko dwa przypadki z wielu - równie oryginalnych. Z pozoru zwykli ludzie, wręcz nieciekawi od strony wizualnej, ze swoimi niezwykłymi opowieściami czy problemami. I taka ciekawostka - młodzieży brak. To co widzimy, to dorośli ludzie, powyżej 30tki, może nawet i 40tki. Ale czy warto sie nad tym dłużej zastanawiać? Nie sądzę. Wszystko mamy podane w sepii i taka kolorystyka idealnie pasuje do klimatu komiksu.

Słysząc pierwszy raz o zamiarach Taurusa odnośnie Najgorszej Kapeli, pomyślałem sobie "Oho, Kultura wydała Bend, wyda Salę Prób to i Taurus chce mieć coś 'muzycznego'". Więc raczej lekceważąco. Info o cenie też nie zachęcało do zakupu. Dopiero po dłuższym opisie na Alei Komiksu zaczęła kiełkować myśl, że to może być coś dobrego. W końcu kupiłem. No trudno.
Teraz śmiało mogę powiedzieć, że te 50ziko to nic w porównaniu z tym co dostajemy w zamian. Fantastyczny komiks, fantastyczne historie, charakterystyczna kreska. Same ohy i ahy. Pomysłowość autora (Jose Carlos Fernandes - można go będzie spotkać jutro na WSK!) zdaje się nie mieć granic. A to co mamy, to zaledwie dwa albumy z sześciu - czyli czeka nas jeszcze DWA razy więcej niż mamy w tym albumie. Wybaczcie te zachwyty, ale robi to na mnie wrażenie.Trzymając album w łapach, możnaby pomyśleć że to jeden z komiksów od Kultury Gniewu. Bo spełnia wszelkie jej standardy. Ambitny, nietuzinkowy, wydany z pomysłem. Jest wstęp Jakuba Jankowskiego, jest notka o autorze, są przypisy. Miło. Duży plus dla Taurusa. Coś zupełnie innego niż wydawali dotychczas. I może tędy droga właśnie?

Najgorsza Kapela Świata.
Najlepszy Komiks Lutego.

Jeszcze nie raz zawitam w okolice skrzyżowania ulic Goritz i Kropotnik. Trochę tajemnic zostało do odkrycia.

Brak komentarzy: